Rozdział 19

498 30 0
                                    

Obudziłam się...no właśnie, gdzie?
Napewno nie byłam już w parku i napewno nie było to w środku nocy.

Jasne światło raziło moje oczy przez kilka sekund. Mój wzrok był skierowany na sufit. Ha! Czyli jestem w ciepłym i suchym miejscu. Chciałam usiąść, ale gdy tylko zerwałam się z pozycji leżącej moją głowę przeszedł niesamowity ból. Syknęłam niezadowolona i instynktownie położyłam rękę na miejscu gdzie ból był największy. Poczułam miękki materiał pod opuszkami palcy. Bandaż.

Mój wzrok błądził po pomieszczeniu. Wszystko było białe, sterylne. Leżałam na łóżku. Szpitalnym łóżku. Byłam w szpitalu!
Próbowałam pozbierać myśli i przypomnieć sobie jak mogłam tu trafić. Byłam w parku, było strasznie ciemno...padało. Ktoś rzucił się na mnie. Moja głowa uderzyła o chodnik. Niech to szlag. Kto mnie uratował od napastnika?

- (y/n)! Obudziłaś się! - moja przyjaciółka rzuciła swoją torbę na ziemię i przybiegła spod drzwi do mojego łóżka. Przytuliła mnie delikatnie.
- Co ja tu robię? Jak tu trafiłam? - w tym momencie zauważyłam, że mam podłączoną też kroplówkę. Nienawidziłam kroplówek. Tym bardziej, że moje żyły pękały przy tym jak bańki mydlane. Jedynym miejscem na moim ciele, gdzie można było ten szatański wynalazek wkłóć, była zewnętrzna strona mojej prawej dłoni. Najwyraźniej ktoś nie był głupi i kroplówkę miałam podłączoną właśnie tam. Zrobiło mi się trochę niedobrze.
- Przywiózł Cię tu ten policjant, który cię skół. Jesteś w szpitalu na obserwacji. - zielonooka spojrzała na mnie z miłosierdziem. - Znaleźli Cię wczoraj w parku. Cztery kilometry za miastem. Coś ty tam robiła?
- Uciekałam. - odparłam smutno. - Tae powiedział w wywiadzie, że woli Koreanki i ogólnie chude...

O wilku mowa. Usłyszałam jak drzwi do sali otworzyły się pomału a w progu stanął ten wilk. A ja byłam tylko biedną, ranną owieczką. Z jedej strony serce biło mi jak powalone, ale z drugiej strony zachowałam zimną twarz i nie podzielałam większej uwagi na jego następne kroki. Gdy Agata zobaczyła Taehyung'a od razu wstała i pomału wyszła z sali. Chciałam powiedzieć coś w stylu "nie zostawiaj mnie z nim samej" ale stwierdziłam, że jestem na tyle dorosła, żeby móc się sama z nim uporać i w najgorszym wypadku z nim zerwać.

- Jagiya! Tak się martwiłem! - następne przytulenie. Tym razem upiłam się zapachem osoby w moich ramionach. - Ten chyba należy do ciebie? - mój chłopak posłał mi słodki uśmiech i wsunął mi na palec pierścionek.
- Możesz go sobie wziąć z powrotem i dać go jakiejś chudej Koreańce, którą będziesz nosił na barana. - parchęłam złowrogo patrząc na chłopaka z pod byka.
W oczach Tae pojawiło się zirytowanie.
- Ale o co chodzi? - głaskał moją lewą dłoń co jakiś czas bawiąc się krążkiem na moim palcu.
- Nie udawaj. Sama tam byłam i wszystko słyszałam. Czy ty mnie w ogóle kochasz? Kim Taehyung, bądź szczery. Jeżeli brakuje Ci starego życia kasanowy i fuckboya to mi powiedz. W przeciągu piętnastu minut mogę zniknąć z Twojego życia. - czułam jak łzy naciskają na moje oczy. Zgryzłam mocno szczękę i połknęłam ślinę. Nie miałam zamiaru okazać słabości.
- No najwyraźniej wszystkiego nie słyszałaś. - jego niski głos był spokojny, co innego jego wzrok.

Jebany dobry aktor.

Taehyung sięgnął do kieszeni spodni po komórkę i odtworzył cały wywiad na YouTube.

- Po co mi to pokazujesz? Chcesz mnie bardziej pogłębić? Czy mam znowu uciec? I mówiłam Ci, żebyś zabrał ten cholernie drogi pierścionek! - wierzgałam się na łóżku, dając znać, że zaraz wybuchnę.
- Ciii! - skarcił mnie starszy. - Obejrzyj proszę do końca.
Obejrzałam.
Siedziałam jak zahipnotyzowana kiedy wideo się skończyło. Powiedział, że ma dziewczynę. Powiedział, że ma...dziewczynę. KURWA ON POWIEDZIAŁ, ŻE MA DZIEWCZYNĘ!!! Nie przemyślał tego dobrze i walnął po prostu taką odpowiedź, że gdybym ja była fanką, odnalazłabym tą sukę już dawno i ją chyba zabiła.
I bałam się, że teraz to spotka mnie.

- Zwariowałeś. Leczysz się? Znam dobrego psychia-... - bezczelny nie dał mi dokończyć i podarował mi długi pocałunek.
- Tak, zwariowałem. Na Twoim punkcie. Spokojnie, (y/n), nie dałem żadnych konkretnych informacji. - jego nos pocierał lekko o mój.

Zrobiło mi się głupio.
Nie zaufałam mu tak jak powinnam. Teraz wiedziałam, że naprawdę mnie kochał, tak jak ja jego. Wzięłam jego dłoń w swoją i złożyłam na moim policzku, raz po razie całując czule jego smukłą dłoń.
- Przepraszam kochanie. Byłam głupia. Bałam się, że mnie oszukujesz. Powinnam Ci bardziej ufać. Wybaczysz mi? - rzadko przyznawałam się do błędów.
- To ty musisz mi wybaczyć. Nasłałem na Ciebie policję, żeby Cię znalazła. Sam nie dałbym rady. Jeden z policjantów rzucił się na Ciebie w parku. - ukochany zrobił się cały czerwony i wstyd pojawił się w jego oczach.

Milczałam.
Po chwili wybuchłam głośnym śmiechem.

I Will Survive ( FF/ TaehyungxReader/ PL )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz