Rozdział 32

443 29 4
                                    

- (y/n) pov -

- No proooszę, taka wycieczka dobrze Ci zrobi. - stałam nad naszym łóżkiem, gdzie Tae zawinął się w kołdrę jak naleśnik.
- Nie chcę! - zaciągnął ją pod same uszy. - A tak poresztą, to ty możesz mi dobrze zrobić. - puścił oczko w moim kierunku.
- Zrobię, jak pojedziemy na tą wycieczkę. - uśmiechnęłam się zadziornie.
- Aish! Ale namioty to nie jest dla mnie. - chłopak zaczął narzekać jak małe dziecko.
- Jagi, przez cały tydzień siedziałeś tu w tych czterech ścianach. Świeże powietrze poprawi twoją kondycję i szybciej wyzdrowiejesz. - pokazałam na miejsce, gdzie była rana po strzale.
- To że CEO dał nam więcej wolnego, to nie znaczy, że mam to spędzić pod namiotem! - jego nadmuchane policzki stawały się pomału czerwone.
- Jesteś gorszy od Elli! - rzuciłam w niego poduszką.
- Polki! - ta sama poduszka trafiła mnie w twarz.
- Ja Ci pokażę Polkę! - zaczęliśmy bitwę na poduszki. Obydwoje śmialiśmy się na całe gardło. Były to szczere śmiechy, które ostatnio nie zdarzały się zbyt często.
Nawet nie zauważyliśmy, kiedy Jimin wszedł do pokoju z Elli na rękach.
- Popatrz mała, Twoi rodzice są na takim poziomie intelektualnym jak ty. - zaśmiał się. Cukierek rzucił w nas swoim pluszakiem aby zaraz po tym móc wyciągnąć rączki w naszym kierunku.
- Nie byłoby wspaniale pojechać w trójkę na wycieczkę? Appa, eomma i Elli. Księżyc świeciłby nad nami, kiedy siedzielibyśmy przy ognisku. - głaskałam główkę córki, marząc o takiej scenerii.
- Masz rację. Jedziemy! - Tae rozpromieniał.

- Macie wszystko? - Hobi zaparował nasz bagaż do samochodu.
- Nie mają! - Mamuśka Jin biegła w naszym kierunku z wielką walizką. - To jest wasz prowiant. Zapakowałen też parę garnków, żebyście mogli sobie podgrzać jedzenie przy ognisku. - Jin wręczył Tae rączkę od pakunku.
- Dziękujemy hyung. Napewno nie umrzemy z głodu. - odpowiedział pokazując swój prostokątny uśmiech.

W samochodzie Tae co jakiś czas smarował swoje usta pomadką.
- Bo jeszcze się uzależnisz. - powiedziałam spoglądając na niego kątem oka.
- Słońce wysusza moje usta! Chcesz całować miękkie chmurki, czy pumeks? - wzruszył ramionami.
Po tej wypowiedzi postanowiłam, że nic już nie powiem na ten temat.

Dotarliśmy nad morze pod wieczór. Było lato, więc wieczory były długie. Taehyung starannie rozłożył namiot kiedy Elli i ja zajęliśmy się ogniskiem. Mała dokładała gałęzi do jeszcze nie rozpalonego ogniska. Nagle doszedł do moich uszu dźwięk aparatu.
- No co, bez tego nawet nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek wyjazdu. - mój chłopak pocałował nasze głowy.
- Zrobisz z tego album? - spytałam kiedy usadził naszą córkę na swoje kolana, żebym mogła rozpalić ogień.
- Zobaczymy. Myślałem o czymś innym,ale to tajemnica. - powiedział tajemniczo.

Byliśmy po kolacji, a Elli spała już jak w najlepsze w namiocie. Nasza dwójka siedziała przy ognisku, wtulona w siebie, oglądając nocne niebo.
- Tak tu spokojnie. - usłyszałam niski i zrelaksowany głos.
- Widzisz, a ty nie chciałeś jechać. - pocałowałam jego policzek.
Koreańczyk sięgnął po aparat i zrobił nam zdjęcie.
- Powiedzieć Ci coś...? - zaczęłam niepewnie.
- Zamieniam się w słuch, jagiya. - V bawił się delikatnie moimi włosami.
- Pamiętasz Twoje urodziny w górach? Kiedy powiedziałam, że zapomniałam prezentu dla Ciebie? Prawda jest taka, że nie zapomniałam żadnego prezentu...
- Jak to? - Kim spojrzał na mnie z zapytaniem na twarzy.
- Kiedy zobaczyłam, że inni dali Ci takie drogie i unikatowe prezenty, mój prezent stał się strasznie tandetny... Wstydziłam się tego, że nie było mnie stać na nic droższego... - nerwowo bawiłam się swoimi kciukami.
- Kochanie! Nawet gdybym dostał od Ciebie tylko całusa, byłby to najwspanialszy, najdroższy i najbardziej unikatowy prezent na świecie! - jego oczy zakotwiczyły się w moich.
Uśmiechnęłam się ciepło.
- Kupiłam Ci wtedy aparat fotograficzny...
- Jagiya! Jesteś najlepsza! - wokalista obdarował moją twarz pocałunkami. - Masz go jeszcze?
Kiwnęłam głową.
- W dormie.
- To dobrze, chcem go od razu dostać jak tylko wrócimy! - chłopak cieszył się jak małe dziecko. - Myślisz, że woda jest ciepła? - spytał po chwili.
- Jest noc, pewnie będzie chłodna.
- A co tam. - Tae wstał i rozebrał się do naga.
- Co ty robisz? - zaśmiałam się na ten widok.
- Jak to co. Zawsze chciałem się wykąpać nago w morzu! A tutaj nie ma nikogo poza nami, więc łapię okazję! - po tych słowach wybiegł do wody.
- Pabo! - krzyknęłam za nim, nadal się śmiejąc. Po chwili jednak sama stałam naga w wodzie.

- Dziękuję, że wyciągnęłaś mnie z domu. - Tae trzymał mnie mocno, jakby się bał, że prąd morski porwie mnie z dala od niego.
- Hm, podziękuj inaczej, to może wybaczę. - udałam nieugiętą.
- Jak? - wzrok chłopka co jakiś czas spadał na moje nagie i mokre piersi.
- Robiłeś to kiedyś w morzu? Pod księżycem? - przegryzłam lekko wargę.
Byłam uzależniona od seksu z Taehyungiem. Każdy raz był niesamowity i niepowtarzalny.
- Nie, ale chyba zaraz to zmienię. - powiedział po czym wpił swoje usta w moją szyję.

I Will Survive ( FF/ TaehyungxReader/ PL )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz