Rozdział 34

393 32 7
                                    

- (y/n) pov -

- Idź do kantyny i zjedz coś. Schudłaś. - głos Jimina zakończył ciszę w pokoju.

Mijał właśnie miesiąc od wypadku. Tae nadal był w śpiączce. Nie miałam ochoty na jakiekolwiek jedzenie. Chciałam tylko być przy nim.
Cztery ściany pokoju szpitalnego były przez ostatnie tygodnie naszym domem. Naszej trójki. Wraz z Elli siedziałyśmy przy Taehyung'u dzień i noc. Po próbach odwiedzali nas krasnale a na weekendy przyjeżdżali rodzice mojego chłopaka. Były to ciężkie czasy dla nas wszystkich.
Za oknem było już lato. Ludzie na dworze byli weseli i pełni wakacyjnych uczuć. W naszym pokoju panowała zima. Pustka, cisza, smutek i niepewność. Próbowałam być silna, ale z każdym dniem traciłam wiarę w to, że mój ukochany się obudzi.
Miałam wyrzuty sumienia i nie wybaczyłam sobie nic do tej pory.

- (y/n)? Słyszałaś? - przyjaciel Tae spytał ponownie.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Dziękuję Jiminie, ale nie mam apetytu. - odpowiedziałam cicho.
- To chociaż jeździe do dormu. Wyśpijcie się w wygodnych łóżkach. Jin się wami zaopiekuje. - starszy podał mi nasze rzeczy.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale. Proszę. Tae napewno by nie chciał żebyście tak cierpiały. - miał rację.

Jin wziął od razu Elli a mnie wysłał na długą kąpiel. Usnęłam po niej jak małe dziecko, przytulając do siebie małą.

Obudziłyśmy się wieczorem. Ja zerwałam się z głębokiego snu i zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, że nie było mnie teraz w szpitalu. Co jeśli się obudził?
Zeszłam na dół z małą na rękach.
- Wyspane? Zrobiłem właśnie kolację. Proszę, smacznego. - Jin postawił na stole pełno ciepłych dań.
- Dziękujemy. Omo, to tak wspaniale pachnie! - nasza dwójka zabrała się za połykanie dań raz po raz.
W oddali usłyszałam komórkę Seokjina.
- Słucham? Och, to wspaniale! Zaraz im powiem! Zaraz tam będziemy. - najstarszy zaraz po tym przybiegł do jadalni. - TaeTae się obudził!

Jechaliśmy do szpitala.
Moje serce biło jak szalone. Tęskniłam za jego głosem i nie mogłam się doczekać kiedy go w końcu usłyszę.
Przed salą Tae czekał na nas Jimin.
- (y/n) Tae ma się dobrze, ale- ... - nie słuchałam co miała dalej do powiedzenia. Wpadłam z zamachem do pokoju, gdzie wokół łóżka siedzieli, śmiejąc się razem z chłopakiem, krasnale.
- Tae! Obudziłeś się! Przepraszam, to wszystko moja wina... - przebiłam się przez chłopaków, żeby dotknąć ręki mojej drugiej połówki.
Tae spoglądał na mnie przez chwilę a w międzyczasie zapadła cisza.
- Przepraszam, że pytam, ale...kim Pani jest? - był to głos mojego chłopaka. Głos, który w mojej wyobraźni miał wypowiedzieć całkiem inne słowa.

________

notatka od autorki:
dzisiaj jestem trochę chamska, więc nowy rozdział pojawi się przy 5ciu gwiazdkach

nie żebym była niewdzięczna, ale gwiazdki to motywacja 💜

I Will Survive ( FF/ TaehyungxReader/ PL )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz