Rozdział 46

277 16 15
                                    

- (y/n) pov -

Bez pośpiechu otworzyłam drzwi.
Chwilę po tym moim oczom ukazał się lider Bangtanów.

- (y/n)?! Co ty tu robisz? - zdziwienie na jego twarzy wydawało się być jeszcze większe niż moje.

- Mieszkam. - odpowiedziałam cicho.

- Namjoon hyung! Przepraszamy, że byliśmy nie obecni na zebraniu! Całkiem wypadło nam to za głowy. (y/n) noona była taka miła i tak wspaniale się z nią rozmawia! - Hyuka ukłonił się parę razy w geście przeprosin.

- Skąd wiedziałeś gdzie nas znaleźć? - spytał zaciekawiony Soobin.

- Klucze od waszego dormu mają w sobie GPS. Dzięki temu można was zawsze i wszędzie zlokalizować. - wytłumaczył starszy. - A teraz błagam, chodźcie już, bo Bang PD mnie jeszcze zabije.

Po chwili cała piątka rookie'ch grzecznie kłaniała się Elli i mnie na pożegnanie.

- Joonie...błagam, nie mów nic Taehyung'owi, że mieszkamy w Seul'u, dobrze? Nie chcę żeby... - nie mogłam wypowiedzieć ostatnich słów. Poprostu nie mogłam powiedzieć, że nie chcę, żeby ten kłamca zbliżał się do nas na jakąkolwiek odległość. Nie chciałam dać mu tej satysfakcji widzenia własnej córki, po tym kiedy nas odrzucił i zostawił dla ach jak wspaniałego maknae...

Lider kiwnął tylko lekko głową, przytulił mnie i opuścił mieszkanie.

••• miesiąc później •••

Tęskniłam.
I to nie tylko ja.
Elli rozumiała pomału całą sytuację i codziennie pytała się o tatę.

Była mądrą dziewczynką, z dużymi brązowymi oczkami, które miały kształt jak u jej taty. Jej nosek marszczył się za każdym razem kiedy się śmiała, a usta miała bardzo wyraźne, dzięki czemu jej kwadratowy uśmiech zajmował 1/3 jej małej twarzy. Uwielbiała kolor różowy i zawsze do spania tuliła do siebie RJ'a.
Tata, Chimmy i Cooky musieli siedzieć na półce obok jej łóżeczka, a Mang, Shooky, Koya i Van naprzeciw jej spania, tak aby mogli pilnować jej w nocy.
Nie lubiła kiedy nie są na swoim miejscu. Często sadzała wszystkie te pluszaki przy jej małym stoliku w pokoju i opowiadała w swoim języku im różne historie. Czasami też śpiewała, albo "czytała" jakieś bajki.
Czytanie Elli polegało na wymyślaniu historii i pokazywaniu każdemu pluszakowi obrazków z owej książki.
Uwielbiałam się jej wtedy przyglądać, a nawet sama czasami siadałam obok RJ'a i Koyii, i popijając niewidzialną herbatę, słuchałam fantazji mojego największego skarbu.

Zbliżał się dzień urodzin mamy Taehyung'a.
Oczywiście nie mogłam nie zjawić się na jej uroczystości. Kobieta błagała mnie, żebym przyjechała z Małą do niej w ten dzień. Zapewniała mnie, że Taehyung będzie dopiero u niej na weekend, bo chłopcy mają ważny występ.
Więc pojechałyśmy.
Wiecie jakie było moje zdziwienie, kiedy wchodząc do salonu zobaczyłam Tae i jego nowego partnera?
Poczułam ukłucie w sercu, tak jak kiedyś. Tylko teraz bolało to jeszcze bardziej, wiedząc, że nasza córka też z tego względu cierpi.

- Proszę siadajcie. - rodzicielka wokalisty uśmiechnęła się czule pokazując nam miejsce przy stole.

- A ty chodź do dziadka. Dziadzia pokaże Ci malutkie pieski. - tata Tae zabrał z moich rąk Elli, która na dźwięk "malutkich piesków" zaczęła klaskać w rączki i skakać ze szczęścia.

Mama Taehyung'a zniknęła w międzyczasie gdzieś w kuchni, odrzucając wcześniej moją propozycję pomocy przy daniach.

I tak siedzieliśmy tam we trójkę. Taehyung, Jungkook i moja skromna osoba.
Nikt na siebie na wzajem nie patrzył. Wszyscy szukali jakiegoś niewidzialnego punktu zawieszenia wzroku. Powietrze stężeniało tak bardzo, że możnaby je było kroić nożem.

- Więc, (y/n)... Może to trochę za szybko, ale... - zaczął Królik - wszyscy nasi znajomi są zaproszeni, więc chcieliśmy Ciebie też zaprosić...

Uniosłam jedną brew.

- Na co? - spytałam ciekawa.

Tae oblizał nerwowo swoje usta, jednocześnie trąc rękoma o swoje uda.

- Na nasz ślub... - dodał Kwadratowy Uśmiech z takim właśnie uśmiechem na twarzy.

ŻE CO KURWA?!

I Will Survive ( FF/ TaehyungxReader/ PL )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz