Rozdział 22

468 32 4
                                    

Był dzień comeback'u BTS.
Siedziałam w swoim starym pokoju i jadłam lody karmelowe. Ostatnio miałam na to wielką chęć.
Po piosence krasnale zostali na scenie, mówiąc jeden po drugim jakie znaczenie ma dla nich ta piosenka.
Kiedy przyszła kolej Tae ten rozpłakał się. Widząc go w rozsypce sama nie mogłam powstrzymać łez.
Niepewnie zbliżył mikrofon do swoich nabrzmiałych od łez ust.
- Army...parę dni temu straciłem kogoś, kogo bardzo kochałem. Myślałem, że ona też mnie kocha. Niestety...(y/n) jeżeli to oglądasz, wiedz, że Ci wybaczam. Doszłem do wniosku, że i tak nie byłem dla Ciebie wystarczająco dobry. Zasługujesz na kogoś wiele lepszego z doświadczeniem w związku. Proszę wiedz, że jestem głupkiem, bo nadal Cię kocham. Brakuje mi Ciebie na krok. Byłaś jedyną osobą, która potrafiła mnie uszczęśliwić. - jego czerwone włosy kleiły się do jego twarzy.
Moje łzy zaczęły kapać na paczkę lodów.
- Jesteś wspaniały, kocham Cię...nigdy nie przestanę. - wydusiłam do ekranu.
- Dlaczego poprostu nie usuniesz ciąży i wrócisz do niego? - pytanie Pii przebiło mnie jak strzała. Pia stała właśnie w progu, oparta o framugę.
- Nie usunę ciąży. Nie mogłabym. To jest cząstka mnie i Tae. - instynktownie położyłam rękę na moim brzuchu.
- Jak chcesz. Ja bym usunęła. - Pia wyszła z pokoju wybierając numer do swojego chłopaka, który miał ją już godzinę temu odebrać.

Razem ze mną z Koreii przyleciała Agata. Nie chciała opuścić mnie na krok. Przyjaciółka siedziała obok mnie i też wylewała morze łez. Nagle jej oczy zrobiły się duże jak pięć złotych kiedy spojrzała na swoją komórkę.
- Ojej. - to starczyło, żeby zwrócić moją uwagę.
- Co jest?
- Gośka padła na mózg. Jak to możliwe, że jesteśmy siostrami?! - zielonooka nerwowo stukała w klawiaturę.
- Powiedz mi co odwaliła. - próbowałam odczytać jej wiadomości.
- Co odwaliła? Powiedziała rodzicom Taehyung'a o Twojej ciąży! - Agata zbladła.
Ja też.
- Daj mi ten telefon, osobiście ją zabiję! - rudowłosa nie dała mi pożądanej rzeczy.
- Pomyśl, może to i lepiej? W końcu mają prawo wiedzieć, że będą mieli wnuczę. - miała rację. Ale bałam się, że powiedzą o tym swojemu synowi. Przecież nawet mnie nie znali. Pewnie myśleli, że wykorzystałam go.

- Spokojnie, wiedzą też o tym, że CEO Cię zaszantażował. - głos Gośki roznosił się przez Skype po pokoju. - Przyrzekli, że nie powiedzą nic Tae, ale chcą, żebyś ich odwiedziła jak już urodzisz. Chcą Cię poznać. Pokazywałam im wasze zdjęcia i powiedzieli, że nigdy nie widzieli swojego syna tak szczęśliwego. - w tej chwili mogłabym ją udusić lub przytulić.
- Wiecie co? Kontrakt chłopaków został przedłużony o siedem lat! Jimin się strasznie cieszy. Dla mnie to następne siedem lat udręki. - powiedziała śmiejąc się.

Minęło 6 miesięcy. Byłam w siódmym miesiącu ciąży. Moja mała księżniczka rosła w najlepsze. Często puszczałam jej piosenki Tae, żeby chociaż znała jego głos. Zrobiłam też zdjęcie USG w 3D...mała miała jego nos.

Tyle rzeczy go ominęło. Wiedziałam, że Tae pragnąłby być przy pierwszym biciu jej serca, pierwszym kopnięciu...przy porodzie. Nie miałam zamiaru kryć przed nią, kto jest jej tatą.

Siedziałam właśnie w pokoiku małej i układałam śpioszki do nowej szafy. Głaskałam co jakiś czas brzuch na co mała odpowiadała ruchem.
- Tatuś napewno mocno by cię kochał. I napewno by lubiał się z Tobą bawić, wiesz? Ale niestety, będziesz musiała się bawić tylko z mamą. - moja córka poruszyła się lekko, jakby rozumiała co do niej mówiłam.

Miałam wybrane już imię.
Elli.
Wiedziałam jak Tae chciał zawsze nazwać swoją córkę, ale nie mogłam dać tego imienia małej, bo byłoby to za bardzo oczywiste.

Był jedenasty sierpnia. Straszny upał.
Ja leżałam w szpitalu z największymi bólami jakichkolwiek doświadczyłam. Ale cieszyłam się ogromnie. Te bóle oznaczały, że niedługo będę trzymać w ramionach mój największy skarb.
- Witam. Jak samopoczucie Pani (y/n)? - lekarz notował coś na kartce.
- Zabiję ojca tego dziecka za te bóle. - chwyciłam się ramy łóżka przy kolejnym skurczu.
Lekarz zaśmiał się.
- Czyli wszystko w porządku. Jest Pani gotowa na to wspaniałe spotkanie? - jego wzrok mnie uspokajał. Dawał nadzieję, że wszystko pójdzie jak należy.
- Nie mogę się doczekać do cholery! - wydarłam się z bólu.

Po pięciu godzinach udręki spoglądałam na najpiękniejszą istotę na ziemi. Moja córka leżała na moich piersiach pokryta śluzem i krwią.
- Witaj kochana. - pocałowałam delikatnie jej główkę, bałam się że ją skrzywdzę. Położna zabrała małą na chwilę a mnie wywieziono spowrotem na salę. Kiedy oddano mi malutki rożek zauważyłam, że Elli ma na nosie pieprzyk. Tak jak jej ojciec. Łzy zebrały się w moich oczach.
- Nawet nie wiesz jak ja Cię kocham. Tak długo na Ciebie czekałam. - mała spała. Przyglądałam się jej non stop. Mieszanka koreańskich i polskich genów robiła naprawdę ładne dzieci.
- Uwaga! Ciocia Gosia nadchodzi! - w pokoju pojawiło się najpierw parę balonów a potem ujrzałam sześć dobrze znanych mi dziewczyn.
- Elli, nie patrz, bo przez tą ciocię będziesz miała koszmary. Jest straszna wiesz? - Agata usiadła na brzegu łóżka.
- Jejku wygląda jak tatuś! - zachwyciła się młodsza. - Ale ma też coś po mamusi, nie powiem. - brunetka pogłaskała kciukiem lekko małe, czerwone policzki skarba.

Nie mogłabym być szczęśliwsza. Wróć...mogłabym, gdyby Tae był przy nas.
Gośka zrobiła zdjęcie małej i mi i wysłała je rodzicom Taehyung'a. Odpowiedź pojawiła się dopiero następnego dnia. Był to filmik gdzie rodzice mojego byłego, którego nigdy nie przestałam kochać, gratulowali mi i rozczulali się nad słodkością Elli. Uśmiechnęłam się szczerze. Byli tacy mili. Żałowałam, że nie spotkałam ich wcześniej.
- Widzisz Elli? To są twoi dziadkowie. Mam nadzieję, że kiedyś ich poznasz. Tak jak tatę...

I Will Survive ( FF/ TaehyungxReader/ PL )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz