Po dość ciężkim dniu jedyne co w tej chwili potrzebowałam to wtulić się w chłodną pościel i spotkać z Morfeuszem. Miałam na sobie moją ulubioną piżdżame w postaci majtek w małe chomiki i dużej rozciągniętej bluzki. Uwielbiałam tak chodzić.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi i wypuściłam głośno powietrze. Miałam dość ciągłych zaczepek ze strony Beth i usiłowania utrzymania miłej konwersacji, która szybko kończyła się wybuchem irytacji z mojej strony. No bo na Boga ile można gadać o tym czy jej włosy powinny być spięte, czy raczej rozpuszczone.
Nareszcie odwróciłam się w kierunku pokoju i o mało serce nie wyskoczyło z mojej klatki piersiowej. Na moim krześle siedział nie kto inny jak Matthew Waller.
- Nie znudziło ci się jeszcze nawiedzanie mnie po nocach ?- przegryzłam wargę usiłując zakryć swoje nagie uda. Jego wzrok wypalał dziurę w moim ciele, przez co czułam się jeszcze mniej komfortowo niż zazwyczaj
- Ciekawie wyglądasz - parsknął
- Bardzo interesuje mnie twoje zdanie - podeszłam do szafy, wyciągając z niej parę dresów. Założyłam je sprawnie na siebie i skupiłam się na chłopaku, który nadal bacznie mnie obserwował
- Nie wiedziałem, że masz takie fajne rzeczy - obrócił się kilkukrotnie na obrotowym krzesełku
-Dużo rzeczy o mnie nie wiesz Waller - syknęłam, siadając na krawędzi łóżka - A więc, dlaczego znowu zaszczyciłeś mnie swoją obecnością ?
-Nie przyszedłem tutaj do ciebie- prychnął, a ja zgięłam dłoń w piąstki myśląc, że zaraz się nie powstrzymam i rzucę na chłopaka z pięściami
- To co robisz w moim pokoju ?- podeszłam do drzwi, otwierając je na szerokość - Z tego co wiem pokój Charliego jest gdzie indziej
- A tak jakoś mi się nudziło - odparł znudzony wstając z krzesła i przejeżdżając palcem po moich biurko
- Przysięgam, że jeżeli za chwilę nie wyjdziesz to nikt cię nie pozna - warknęłam
- Co tak ostro Waller? - przewrócił oczami i sięgnął ramkę ze zdjęciem, gdzie jestem ja z dziewczynami. Ariana i Tilly jadły wspólną watę, ja wystawiłam do kamery język, Rose ściskała Zoe, a Emily siedziała na ziemi uśmiechając się szeroko. Lubiłam to zdjęcie, miałam do niego sentyment. Były to czasy, kiedy jeszcze wszystkie byłyśmy ze sobą i cieszyłyśmy się ze wszystkiego. Za każdym razem, kiedy na nie spoglądałam, nie byłam wstanie pojąć jak ta szczęśliwa dziewczyna mogła wyrządzić sobie i nam taką krzywdę.
- Oddaj - wyrwałam mu ramkę i odstawiłam na miejsce. Chłopak włożył ręce do kieszeni i spojrzał na moją ścianę, która cała była oblepiona zdjęciami, które budziło we mnie mnóstwo wspomnień.
- Masz tu w cholerę zdjęć, a na żadnym nie ma mnie - burknął, na co się zaśmiałam
- A czego się spodziewałeś ? Że wywieszę ogromny plakat z twoją podobiznom na drzwiach i będę do niego wzdychać - chłopak kiwnął energicznie głową - Jakbyś jeszcze był kimś, to może - prychnął na moje słowa
- Jestem kimś o wiele lepszym niż ci się wydaje - założył ręce pod pierś dumnie na mnie patrząc
- Jasne- sarknęłam - Uważasz tak tylko bo uznanie w szkole masz tylko dlatego, że wszystkie laski pchają się do ciebie drzwiami i oknami. Tak naprawdę oprócz umięśnionego ciała i ładnej buźki nie masz nic więcej - spojrzałam na niego, a jego kącik ust podniósł się do góry
CZYTASZ
Enemies or lovers
Teen FictionW TRAKCIE KOREKTY To nie jest zwykła historia miłosna, to coś co nauczyło mnie żyć. To nie jest powiastka o tym jak typowy bad boy zakochał się w grzecznej dziewczynce, to opowieść niosąca zupełnie coś innego, co powinno trafić głęboko do serc. Od...