39. Chciałam zapomnieć o życiu

157 9 1
                                    

Polecam włączyć muzykę, dodaję mega klimatu  ( autorka )

Mimo, iż najlepszym wyjściem byłoby po prostu zapomnienie o świecie i spanie, ja nie potrafiłam. Moje myśli cały czas krążyły wokół Matta i chociaż nie wiem jakbym bardzo chciała przestać, nie mogłam

Te wszystkie wspólne rozmowy, wypady, wspomnienia. Tworzyły ogromną dziurę w sercu, która okropnie bolała.

Uzależniłam się  od niego i to właśnie był mój błąd. Traktowałam go jak tlen. Oddałam całą siebie nieznanemu mi chłopakowi, który tym pogardził. Podobno, on również cierpi, ale już zupełnie mnie to nie obchodzi. Sam do tego doprowadził.

Przewróciłam się na plecy i westchnęłam głośno, patrząc na sufit. Chwyciłam komórkę. Dochodziła godzina szósta, a ja wyglądałam jak trup.

Nie byłam wstać z łóżka, z kim rozmawiać, całkowicie zamknęłam się w sobie, a najgorsze jest to, że nie potrafiłam nad tym zapanować. Skupiłam się na tym, aby o nim zapomnieć, ale w nocy zdałam sobie  sprawę, że nie ważne, jak bardzo będę się starać i tak się nie uda. On zawsze będzie w moim życiu.

Usłyszałam głos jego mamy. Jak to możliwie, że tak cudowna kobieta urodziła takiego potwora ?  Właściwie, nie zdziwiło mnie, że przyszła tak wcześnie. Często przychodziła przed pracą do nas do domu. Usłyszałam jak drzwi mojego pokoju się otwierając. Weszła tam szczupła kobieta, która jak mnie zobaczyła zakryła twarz w dłoniach i spojrzała na mnie ze współczuciem

- Widzę, że nie śpisz - uśmiechnęła się i usiadła na skrawku łóżka -Cześć słoneczko, jak się czujesz ?

-Dzień dobry - wyszeptałam, czując jak bardzo suche mam gardło. Wytarłam łzę i wzięłam głęboki wdech, który okropnie zakuł mnie w klatkę piersiową. Jedyne o czym marzyłam to upić się do nieprzytomności.

Nie odpowiedziałam na drugie pytanie, bo sądzę iż jego matka doskonale wie jak się czuję.

-  No tak - westchnęła - Uwierz mi, że Matthew- w tym momencie potwornie zakuło mnie serce- czuję się okropnie, nie wychodzi z pokoju, nie chcę z nikim rozmawiać, płaczę, trzęsie się, nic nie je, nie pozwala do siebie wchodzić i często patrzy się w twoje okno - złapała mnie za moją zimną dłoń

Wiem, że powinnam się ucieszyć, iż on cierpi, ale tak mocno go kochałam. Przez to co powiedziała jego matka poczułam się o sto razy gorzej.

- Nie chce być nie miła. - wychrypiałam - Pani syn, to największy egoista jakiego kiedykolwiek poznałam. Niech się pani nie martwi, pewnie już do waszego domu  biegną laski, które są na jego każde zachowanie i będzie się genialnie bawić z nimi, a o mnie zapomni za parę dni - chwyciłam się za klatkę, ponieważ zabrakło mi powietrza, a łzy spływały ciurkiem po mojej twarzy.

-Chloe - zamknęła na chwilę oczy

- Przepraszam, ale powiedziałam prawdę. Muszę panią wyprosić - wysiliłam się na uśmiech, a kobieta spojrzała jedynie na mnie i wyszła.

-Chloe wstawaj do szkoły - odparła moja mama, spojrzałam na nią - O boże - podeszła do mnie -Zostaniesz dzisiaj w domu

Nie odpowiedziałam nic bo nie byłam w stanie cokolwiek wydusić. 

- Proszę, zjedź chociaż coś- odparła z żalem i opuściła mój pokój, ale jej miejsce zastąpiła Rose

Nie miałam ochoty ani jeść, pić, rozmawiać. Chciałam odpocząć jedynie od życia, ale nikt mi na to nie pozwalał

- Boże kochana - dziewczyna momentalnie się we mnie wtuliła -Mówiłam ci-pogłaskała mnie

-Rose, wyjdź - mruknęłam oschle, a dziewczyna odskoczyła ode mnie zdziwiona

Enemies or loversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz