44.Nie jest tak idealnie, jakby się zdawało

232 5 2
                                    

Znowu polecam muzyczkę (autorka);)

* 4 miesiące później*

Zmieniły one naprawdę sporo w moim życiu. Stało się one teraz takie, jakie nigdy nie przypuszczałam, że może być.

- Dylan podaj mi mąkę - odparłam mieszając zrobioną do tej pory masę, kiedy  to nagle dostałam mąką w twarz

Idiota no, co tu więcej mówić

- Nie zaczynaj wojny westchnęłam - wycierając oczy, kiedy to chłopak wtarł mąkę w moje ubrania

- Wywołałeś demona - odparłam i wyrwałam mu ją wysypując całą zawartość na jego głowę, śmiejąc się w najlepsze. Nagle chłopak wtulił się we mnie zostawiając ślady mąki na całej kuchni. Jego ciężar tak mnie przygniótł, że upadliśmy na ziemię śmiejąc się do rozpuchu - To ty jednak głupi jesteś - wstałam poprawiając kitkę

- No, do tej pory żałuję, że wybrałem ciebie - wystawił mi język

- Czasami zastanawiam się czy mój chłopak nie ma jakiegoś urazu. Mówię serio - westchnęłam pstrykając go w nos i omijając, aby chwycić odkurzacz

- Grabisz sobie Shine - chwycił mnie w pasie i rzucił na kanapę, całując 

Nasz związek wydaję się taki idealny, ale jest zupełnym przeciwieństwem.  Oczywiście są momenty, gdzie czujemy się ze sobą szczęśliwi, ale to szybko mija. Nasze relację składają się z tego, że ja gdy oczekuję czegoś od niego to biegnę  po omacku, a on kiedy chcę się wyżyć puka do moich drzwi. To tak nie powinno wyglądać. Związek nie składa się z takich emocji. Ja chyba po prostu nie potrafię kochać. Nauczyłam się tego od króla, który spowodował, że jestem zimna i oschła

- Zostawiłem was tylko na chwilę!- krzyknął zdenerwowany Payton, który mieszka wraz z Dylanem i świetnie się dogadują

Momentalnie ustawiliśmy się do pionu i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jaki bałagan wyrządziliśmy

- No nie gniewaj się już tak staruszku - uderzyłam go w ramię

- Nie prowokuj mnie - zmarszczył brwi

- Już idę posprzątać - uniosłam ręce w geście obronnym i chwyciłam drugiego chłopaka za ręce ciągnąc do kuchni - Masz- wsadziłam mu w dłoń odkurzacz

- A ty co będziesz robić ?- spojrzał na mnie

- Dokończę ciasto - przewróciłam oczami, chwytając za miskę. Zmiotłam resztę mąki z blatu i wrzuciłam do miski

- I ty chcesz, żeby ktoś to zjadł ?- zaśmiał się opierając o blat

- Nikt nie musi wiedzieć - puściłam mu oczko i wsadziłam ciasto do piekarnika

- Dobra nie spieprz tego i dopilnujesz aby ciasto się upiekło, a ja muszę już lecieć- odparłam ściągając fartuszek

- Może najpierw się umyj brudasie - westchnął czochrając moje włosy

- Umyję się w domu, żeby zdążyć muszę już wyjść i się uszykować - wychyliłam się zza rogu

- Przyjadę po ciebie !- krzyknął

- Kim byś był gdybyś tego nie zrobił !- odparłam trzaskając za sobą drzwiami

Chłopcy mieszkali w skromnym trzypokojowym mieszkaniu, które miało swój urok.

Westchnęłam wchodząc do samochodu i naciskając gaz.

Nie mogłam się spóźnić, wiem jak ważna to kolacja dla rodziców. Po za tym Dylan pierwszy raz zobaczy dom w którym się wychowałam. Nie byłam tam już tak dawno, chodź nadal nie ciągnie mnie do tego miejsca. Było tam zbyt dużo negatywnych wspomnień, które obudziłyby moje dawne blizny, ale jest to ostatnie czego chcę. Poukładałam sobie życie. Może i złymi puzzlami, ale się trzyma.

Enemies or loversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz