22 Kochanie, nie przy dzieciach

228 11 3
                                    

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, rodzice zaprosili chłopaka do domu.

Nie rozumiem ich.

Dlaczego nie są na niego źli?

Przecież powinni, to przez niego trafiłam na komisariat.

- Matt twoi rodzice prosili nas abyś zjadł z nami coś porządnego, ponieważ oni wrócą dopiero jutro - weszła do kuchni Ann

- Znowu załatwiają coś z firmą ?- chłopak usiadł na kanapie

Czuje się tutaj zbyt swobodnie

- Tak, wiesz taka firma to duża odpowiedzialność. My też wiemy co to znaczy. Rozkręcamy się pomału - zaśmiała się mama,  po czym położyła talerz z gorącą zupą na stół

- Ale państwo znajduję czas na swoje dzieci - chłopak mruknął do siebie, po czym zasiadł do stołu

Szkoda mi go. Dlaczego ?

Jego rodzice go kochają, chociaż nie potrafią tego pokazać

- Witam, więźniów- zaśmiał się Charlie, wchodząc do jadalni

- Hej- Matt uścisnął dłoń z moim bratem

-Stary, nie sądziłem, że aż tak stoczysz moją siostrę- włożył sobie do ust łyżkę z zupą

- Charlie - kopnął go mój tata

- Spokojnie, ale muszę się z tym zgodzić- zaśmiał się , puszczając mi oczko.

Odwróciłam wzrok

Nie patrz się na niego

Nie potrafię

- Kurwa - warknęła pod nosem moja mama

- Kochanie, nie przy dzieciach- zaśmiał się mój tata, jednak Ann zgromiła go wzrokiem

- Co jest ?- odezwałam się

- Betty, znowu przyjeżdża do nas w odwiedziny.- westchnęła, a Matthew spiął się

- Dobra zupa- przerwał chłopak

- Matt, przepraszam. Nie powinnam mówić o niej- wzięła łyk wody kobieta

- Spokojnie, już sobie poradziłem z tym dawno. Po prostu nie byliśmy dla siebie stworzeni- wzruszył ramionami, wstając - Dziękuje, ale będę się już zbierał- odparł odchodząc

Nadal cierpi.

Przez nią

- Może za nim pójdę- chrząknęłam

- Myślę, że powinnaś go zostawić- uśmiechnął się Harry, lecz pobiegłam za nim

Musiałam.

Wiedziałam, że potrzebuję z kimś porozmawiać.

Może i nie mieliśmy nigdy najlepszych relacji, ale nienawidziłam kiedy był smutny.

-Wszystko dobrze ?- usiadłam  obok chłopaka na jego ganku

- Zajebiście- wyrzucił papierosa na trawę, który natychmiast się zgasił, ponieważ strasznie padało

Bezsilność to okropne uczucie.

Czułam, że ta pogoda idealnie opisuje uczucia chłopaka i to co czuję w środku.

Zresztą,  przez ból wypisany na twarzy chłopaka, przez wspomnienia z tą jedną osobą, powodowały iż odczuwałam jego cierpienie

- Dlaczego nie jesteś  w domu ?- przerwałam krępującą ciszę

Enemies or loversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz