Stwierdziłam, że tym razem to ja wybiorę numer do chłopaka o pomoc
- Ruszaj dupę, jedziemy na zakupy - odparłam stanowczo, zakładając buty
- A masz prawo jazdy ?- mogłabym się założyć, ze w tym momencie się uśmiechnął
- Wyrobione, niedługo dojdzie. Jak mogłeś nie pamiętać ?-odparłam zaskoczona
- A auto masz, cwaniaku ?- zaśmiał się
- Drobny szczegół- wyszłam z domu zabierając poprzednio listę zakupów.- Ale jestem stu procentowo pewna, ze mój wspaniały chłopak, mi go pożyczy.
- Taa- prychnął- Zaczekaj przed samochodem, zaraz będę- burknął
Byłam podekscytowana dzisiejszym dniem. Miałam ochotę spędzić z nim dzień, ale bez siedzenia w domu.
Po chwili chłopak wyszedł z domu z kaskiem na głowie, na co wybuchłam śmiechem
- Głupek - rzuciłam żartobliwe
- To tylko w celach bezpieczeństwa- rzucił mi kluczyki i wsiadł do auta
Jesteśmy trochę nie odpowiedzialny, bo gdyby policja nas złapała, pewnie mielibyśmy problemy, ale żyję dla ryzyka.
- Nie wierzę, że to robię - pokręcił z przeczeniem głowa zapinając pasy.Po czym się przeżegnał
- Aż tak źle nie jeżdżę- przewróciłam oczami odpalając maszynę.
Ruszyłam z piskiem opon, śmiejąc się jak mała dziewczynka, a Matt wyszczerzył oczy
- Może trochę wolniej rajdowcu, bo nas zabijesz - złapał się za rączkę przy drzwiach.
- Najwyżej umrzemy razem, ostatnio mi mówiłeś, że chcesz ze mną umrzeć - zaśmiałam się
-Ale nie w taki sposób i w tym wieku! - wyszczerzył się lekko wystraszony.
- Słodzisz - spojrzałam w lusterko.
Gdy byliśmy już na miejscu ściągnęłam chłopakowi kask i ruszyłam po wózek, natychmiast zaczęłam się na nim bawić na parkingu. Jeździłam na wózku i śmiałam się w najlepsze,a chłopak patrzał na mnie zażenowany
- Koniec tego dobrego -zaśmiał się i pocałował mnie w usta chłopak.
- "koniec tego dobrego "- udałam potężny głos chłopaka, na co on wybuchł śmiechem
- Chodź do tego sklepu skrzacie - objął mnie w talii wchodząc do ogromnego pomieszczenia
Chodziliśmy po sklepie, a ja wkładałam do koszyka potrzebne rzeczy. Może nie wszystkie były mi, aż tak potrzebne, ale to akurat mało ważne. Kto potrafi przeżyć dzień bez słodyczy to nie człowiek.
- Długo jeszcze- jęknął chłopak, opierając się o wózek
- Tak rzuciłam w niego poduszka która miała wylądować w koszyku.
- O ty!- chwycił mnie w pasie, i zaczął łaskotać.
Ludzie patrzeli się na nas krzywo, ale zupełnie się tym nie przejmowałam
W pewnym momencie Matt stracił równowagę i ciągnąc mnie za sobą poleciał w pościele zatapiając się wraz ze mną w sam środek, oboje śmialiśmy się jak dwa głupki. Po chwili przyszła ochrona i wyrzuciła nas ze sklepu, na szczęście pozwolili nam kopic rzeczy, ale wyprowadzili ze sklepu, informując nas, że mamy zakaz wstępu za wyrządzone szkody.
- No to super - zaśmiałam się, a chlorak rzucił się do wózka i zakrył twarz w bluzie
- Chce mi się spać - mruknął
CZYTASZ
Enemies or lovers
Teen FictionW TRAKCIE KOREKTY To nie jest zwykła historia miłosna, to coś co nauczyło mnie żyć. To nie jest powiastka o tym jak typowy bad boy zakochał się w grzecznej dziewczynce, to opowieść niosąca zupełnie coś innego, co powinno trafić głęboko do serc. Od...