Karaluchy pod poduchy || Poland

270 32 7
                                    

Siedziałeś przed telewizorem, jedząc paluszki.
Związałeś sobie włosy na samuraja, chociaż w twoim wydaniu niezbyt tak wyglądało.
Oparłam się o kanapę i sięgnęłam po pilota.

- Feleeek, ja chcę spaaać... - Ziewnęłam i wyłączyłam telewizor.
- Generalnie jest jeszcze wcześnie.
- Ale ja chcę spać. Poza tym wyglądasz jak cebula. - Sarknęłam i odłożyłam pilota na miejsce.
- Cebula? Dobre określenie. Przyjdź do mojego pokoju za pięć minut.

Machnąłeś ręką,
wstałeś
i zniknąłeś w korytarzu.

Poszłam do swojej sypialni,
wzięłam do ręki pluszowego węża
i zapukałam do twojego pokoju.
- Wchodź, wchodź.

Siedziałeś na łóżku w koszulce i spodenkach.
I rozpuściłeś włosy, które sterczały jak szczypiorek.
- Wzięłaś ze sobą Duśka, hę?
- Totalnie nie, wcale, a co?

Rzuciłam w ciebie pluszakiem,
a sama położyłam się na środku łóżka.
Po chwili ty i mój wąż leżeliście obok.
- Dobranoc.
- Dobranoc. Pchły na noc. - Zaśmiałam się.
- Karaluchy pod poduchy.
- A szczypawki do zabawki. - Szczerzyłam się jak głupia.

- Nietoperze za kołnierze, a biedronki do skarbonki. - Teraz to ty się uśmiechałeś.

- Mrówki do kryjówki. Szczury do rury.

- Myślałem, że nie znasz końcówkiiiiii... - Zaśmiałeś się i zabrałeś mi pluszaka.

- Pffftt... Totalnie, generalnie to jestem stu procentową Polką.

Kiwnąłeś głową i złapałeś wypchanego węża z dwóch stron, poczym przyciągnąleś mnie nim bliżej siebie.
- Sprytnie Feliks, sprytnie.
- Bo totalnie ja jestem sprytny i pomysłowy.
- Tak, tak. Śpijmy już.

I po kilku minutach walki o kołdrę,
zasnęliśmy bez niej.

I obudziliśmy się o świcie,
chociaż wstaliśmy dopiero...
Przed południem.

Kocham cię, Feliks.

Sleep TalkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz