Night with cutie pie || Ray

173 13 2
                                    

Noc przepędzała dzień.
Nie było cię w twoim pokoju, ani w kuchni.

Było jeszcze jedno miejsce, w którym przesiadywałeś godzinami.

Wolnym krokiem ruszyłam w stronę ogrodu. Wychyliłam się zza krzaków żółtych róż. Moją uwagę przykuły twoje biało-różowe włosy.
Stałeś tyłem, wiążąc kokardkę na bukiecie czerwono-niebieskich różyczek.

Podeszłam najciszej jak umiałam.
Stanęłam na palcach i cmoknęłam cię w tył szyi.
Wzdrygnąłeś się, wydając z siebie dźwięk zaskoczenia.

- Ray, jest już późno.

- Ah... W-wiem księżniczko... A-ale...
Zacząłeś się jąkać,
a kolor twoich policzków można było porównać z kolorem kwiatów, które rosły dookoła.

Zachichotałam i objęłam cię, opierając podbródek na twoim ramieniu.

- Masz jeszcze chwilę, a potem widzę cię w łóżku. Zrozumiano, kochanie?

Przytaknąłeś. Kiedy się od ciebie odsunęłam, podałeś mi bukiecik, który wcześniej robiłeś.

- T-to dla ciebie...
Wydukałeś i przekręciłeś głowę w bok, żeby ukryć rumieniec.

- I tak to widzę, Ray.
Po twoich plecach przeszły ciarki, kiedy dłonią złapałam twój podbródek i obróciłam cię w moją stronę. - A teraz zamknij oczy.

Mrugnąłeś i wpatrywałeś się ze zdziwieniem w moją twarz.

- Nie, to nie.
Wzruszyłam ramionami i delikatnie musnęłam twoją górną wargę.
Wzdrygnąłeś się, bo to był pierwszy raz, kiedy się całujesz. Kurczowo zaciskałeś powieki i rumieniłeś się coraz mocniej.

Powoli pogłębiałam pocałunek, czując jak stopniowo rozluźniasz mięśnie i próbujesz naśladować mnie.

Spojrzałam w twoje miętowe oczy, które otaczała plama różanego rumieńca.

- U-uh.. Aa-am... Ee... Keheh... - Odwróciłeś się plecami i schowałeś twarz w dłoniach.
- Kiedyś ci to obiecałam, a dzisiaj to zrobiłam.

- A-Ale...
- Możesz traktować to jako karę, bo jest już naprawdę późno, a wiesz przecież jakie mamy zasady.

Zachichotałam i dałam ci buziaka w policzek.
- A to podziękowanie za kwiaty. Teraz marsz do łóżka, Ray.
Powiedziałam, a ty westchnąłeś.

- Nie jestem dzieckiem...
Jęknąłeś, patrząc w niebo.
- Możemy popatrzeć dzisiaj na gwiazdy, jeśli tego chcesz.

Moja wypowiedź wprawiła cię w zaskoczenie. Jednocześnie bardzo się cieszyłeś.

Położyliśmy się na miękkiej trawie,
na środku ogrodu.
Obserwowaliśmy białe punkciki na granatowym niebie.

Po niedługim czasie zasnąłeś znużony,  z głową na moim brzuchu.
Głaskałam cię po włosach jeszcze przez chwilę, aby samej oddać się marzeniom.

Saranghamnida, Ray.

Sleep TalkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz