Sladkikh snov || Russia

230 41 9
                                    

Było późno.
Gwiazdy świeciły jasno na niebie,
Ale...
Ciebie nie było.

Starałam się być cierpliwa, więc grzecznie usiadłam na kanapie.
Czekałam...
I czekałam...
Dopóki drzwi się nie otworzyły.

Nie byłeś pijany.
I to bardzo mnie zdziwiło.

Chowałeś coś za plecami. Podeszłam bliżej i delikatnie przechyliłam się w bok, żeby to zobaczyć.
Zanim udało mi się zobaczyć co trzymasz, lekko mnie odepchnąłeś.
- Zamknij oczy. - Powiedziałeś. Posłusznie wykonałam polecenie, a po chwili poczułam coś puszystego na szyi. - Uzhe.

Dałeś mi szalik.
Ale nie byle jaki szalik.
Bo był zrobiony przez ciebie.

- Spasiba! - Pisnęłam i wtuliłam się w twój tors. Podniosłeś mnie i zaniosłeś do sypialni.
Leżeliśmy wspólnie w ciepłych szalikach, wtuleni w siebie.
Westchnąłeś i zamknąłeś oczy.
Szepnęłam ci do ucha - Sladkikh snov, Ivan... - Na co mruknąłeś i przytuliłeś mnie mocniej.

Spaliśmy tak do południa.
I po śniadaniu wspólnie napiliśmy się vodki.

Ya tebya lyublyu, Ivan.

Sleep TalkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz