Zbliżały się egzaminy końcowe, więc wszyscy starali się nauczyć jak najwięcej.
Ja również.
Ale...
Potrzebowałam pomocy z matematyką.Potrafiłam spędzić prawie całe dnie na zakuwaniu wzorów na pola i objętości, rozwiązywaniu układów równań, ale i tak nic z tego nie rozumiałam.
Nie miałam jednak zamiaru prosić cię o pomoc.
- Dlaczego?
Zapytałeś, krzyżując ręce i unosząc brew do góry.Oto moje powody:
- Po pierwsze, nie lubię cię, bo ciągle się wywyższasz, od tego nie urośniesz, niestety.
Po drugie, nie umiesz tłumaczyć. Ciągle krzyczysz, zamiast powiedzieć co i jak.Po dzwonku ruszyłam do klasy na zajęcia artystyczne. Później mieliśmy matematykę, na której jak na złość pani dobierała nas w pary.
Po co?
Żebyśmy pomogli sobie z nauką.
A do kogo mnie przydzieliła?
Do ciebie.Tak naprawdę lubiłam cię.
A nawet kochałam.
Ale wiedziałam, że z tsundere będzie ciężko.- Ironia losu, co? Pracujesz z antenką.
Mój przyjaciel szturchnął mnie w ramię i zniknął w poszukiwaniu swojego korepetytora.Westchnęłam i usiadłam na szkolnych schodkach.
Stanąłeś obok i chwilę mi się przygladałeś.- Jeśli chcesz, możemy zacząć dzisiaj po szkole.
- Ta. U ciebie czy u mnie?
Prychnęłam i spojrzałam w twoją stronę.- U mnie. Teraz.
Chwilę po tych słowach przy szkole zatrzymała się limuzyna.
Kazałeś mi wsiąść razem z tobą.
Wzruszyłam ramionami i zajęłam miejsce z tyłu.Kiedy dojechaliśmy na miejsce oprowadziłeś mnie mniej więcej po domu.
Nie. Stop.
Po willi, nie domu.
I zdążyłeś się zmęczyć.
Tak czy siak, twój servamp zrobił nam obiad, a twój starszy brat rozluźnił trochę atmosferę, opowiadając kawały.Niestety przyjemne chwile mijają szybko i trzeba było zacząć się uczyć.
Usiedliśmy przy stole w salonie i wyciągnęliśmy przybory.Na początku nawrzeszczałeś na mnie, bo nie wiedziałam o co chodzi z tymi wyrażeniami algebraicznymi.
Zniechęciłeś mnie tym do dalszej nauki.Jednak postanowiłeś zmienić technikę. Zacząłeś mówić łagodnym głosem i pytać czego nie rozumiem.
W ten sposób spędziliśmy ładne parę godzin.
Na szczęście jutro sobota.
Zamknęłam zeszyt i podparłam głowę na dłoni.Zbliżała się dwudziesta.
Westchnęłam.- To... Co chcesz w zamian?
To pytanie trochę cię zmieszało. Zarumieniłeś się i odwróciłeś się do mnie plecami.
- Hm?
Wyprostowałam się, żeby lepiej widzieć twoją twarz.- Zostaniemy... Przyjaciółmi..?
Mruknąłeś nieśmiało.
W tym momencie Lily wytłumaczył mi, że od dawna ci się podobam.
Na pewno zarumieniłeś się mocniej.Uśmiechnęłam się zawadiacko.
Nachyliłam się do twojego ucha i szepnęłam "I love you too".Wzdrygnąłeś się.
Przytuliłam cię od tyłu.
Byłeś taki... Malutki.
I ciepły.
Zupełnie jak przytulanka.- Misono...
Mruknęłam, patrząc na nasze odbicie w lusterku stojącym na szafce.
Byłeś czerwony jak wisienka.
Zacisnąłeś usta i zmarszczyłeś brwi.Zaśmiałam się.
- Z tego co wiem, za godzinę idziesz spać... No cóż... To ja lecę do siebie.
Wypuściłam cię z objęć i ruszyłam w stronę wyjścia.
Powstrzymałeś mnie, łapiąc moją dłoń.Usmiechnęłam się.
- Zostań...
Szepnąłeś, patrząc w dół.
Podniosłam twoją twarz do góry, trzymając dwoma palcami twój podbródek.Trochę się odsunąłeś.
Domyślałeś się co chcę zrobić.
Jednak postanowiłam zaczekać z tym jeszcze trochę.- Może poczytamy książki?
Sięgnęłam po spis baśni z jednej z półek i usiadłam na kanapie.
Usiadłeś obok, ale przyciągnęłam cię bliżej, tak że leżałeś oparty o mnie.Usmiechnęłam się szeroko i zaczęłam czytać o Śpiącej Królewnie. Akurat to znałam na pamięć.
Kiedy uśpiłam twoją czujność, złapałam twoją buźkę w dłonie i delikatnie musnęłam twoje usta.Pisnąłeś, a po chwili mamrotałeś coś, najwyraźniej niezadowolony.
- Mam to zrobić jeszcze raz, Śpiąca Królewno?Ucichłeś. Przytuliłeś się do mnie, żeby ukryć rumieńce.
Delikatnie gładziłam cię po włosach, raz "przypadkowo" ciągnąc za odstający kosmyk.Zbliżała się dwudziesta pierwsza.
Z każdą chwilą pogrążałeś się we śnie.- Dobranoc... I... Kocham cię...
Mruknąłeś przed zaśnięciem.
Odpowiedziałam ci tym samym.
Niedługo potem dołączyłam do ciebie we śnie.I love you, Misono.
CZYTASZ
Sleep Talk
RandomZbiór krótkich rozdziałów, w których opisuję jak ty i (różne postacie) zasypiacie. Oczywiście piszę w 1 osobie liczby pojedynczej ^^ A tak serio to: Weź przeczytaj, bo akurat w tą książkę wkładam dużo serduszka. Piszę praktycznie codziennie. Zaraz p...