Była późna jesień.
Za oknami padał śnieg z deszczem i było zimno.A ja jak na złość nie miałam parasolki.
Byłam mokra, zmęczona, do tego przemarzłam.
Biegłam do domu ile sił w nogach.
Zanim złapałam za klamkę, drzwi się otworzyły i ujrzałam twoją obojętną twarz.- Wchodź do środka. Myślisz ty czasami? Mówiłem, że będzie dziś padać.
- Okej, okej uspokój się. Zapomniałam z domu parasola.
- Właśnie widzę.Zdjęłam mokry płaszcz i powiesiłam go na grzejniku. Przebrałam się w suche ubrania i dopiero wtedy poczułam jak objawy przeziębienia powolutku wkraczają do akcji.
Siedziałam na łóżku, czytając książkę, drżąc jak osika.
Zauważyłeś to.
Słyszałam jak wzdychasz, a potem gdzieś idziesz.
Wróciłeś z jednym z twoich swetrów, kocem oraz termometrem.- Ręce do góry.
Wykonałam polecenie, by po chwili siedzieć w za dużym swetrze, okryta kocem z termometrem w buzi.Zniknąłeś gdzieś ponownie.
Dało się słyszeć stuknięcie dwóch kubków, szelest jakiegoś opakowania oraz odgłosy mieszania.
Postawiłeś dwa kubki z kakao na stoliku nocnym i zabrałeś mi termometr.- 39,5°C?!
- Huh?
- Właź pod kołdrę i bierz leki!Pomachałeś mi paczką tabletek przed nosem. Westchnęłam i wzięłam dwie tabletki.
Zawinęłam się w kołdrę niczym naleśnik i patrzyłam jak siadasz obok.- Lukas?
- Hm?
- Opowiedz mi bajkę.Popatrzyłeś na mnie zdziwiony.
- Nie umiem opowiadać bajek.
- To powiedz mi coś o trollach.
- W sensie legendy?Przytaknęłam i poprawiłam poduszkę.
- Zagódź się, proszę.Zastanawiałeś się przez chwilę, by opowiedzieć mi jedną z historyjek.
- Pewien wieśniak miał trzech synów. Sam był ubogi, stary i kulawy, a synowie nie chcieli nic robić. Część długów jednak trzeba było spłacić, więc ojciec kazał synom rąbać duży, piękny las należący do gospodarki. W końcu udało mu się zapędzić ich do roboty, najstarszy miał iść pierwszy do wyrębu. Kiedy wszedł w las i zaczął ścinać stary ogołocony świerk, przyszedł wielki, mocarny troll.
Znałeś to na pamięć. Mówiłeś jak dwóch starszych synów przestraszyło się trolla, a trzeci sprytnie go pokonał.
Z każdą chwilą coraz bardziej chciało mi się spać.Na moment zamknęłam powieki, a obudziłam się godzinę później, z tobą u mego boku.
Czytałeś jakąś książkę w ojczystym języku. Przysunęłam się bliżej i wtuliłam się w twoje ramię.
- Już nie śpisz?
- Tylko chwilowo...Ziewnęłam.
Podniosłam głowę, żeby sprawdzić godzinę na zegarze.
Była 22:30.Czyli jednak spałam więcej niż godzinę. Wciąż byłam zmęczona. Odłożyłeś książkę na stolik, ułożyłeś się wygodnie i cmoknąłeś mnie w czubek głowy.
- God natt.
Szepnąłeś, przymykając oczy.
- Mhm...
Wtuliłam się w twój tors i zasnęłam ponownie. Jednak wciąż czułam jak poprawiasz kołdrę i od czasu do czasu poprawiasz moje opadające na twarz włosy.
Oczywiście dopóki sam nie odpłynąłeś do krainy trolli.
Tych bardziej przyjaznych.Jego elsker deg, Lukas.
--------------------------------------------------
Powinnam już dawno spać.
Ale wpadłam na pomysł.
I po prostu wstałam z łóżka po słuchawki i zaczęłam pisać.Chyba jakoś zalicza się do standardów tej książki.
CZYTASZ
Sleep Talk
RandomZbiór krótkich rozdziałów, w których opisuję jak ty i (różne postacie) zasypiacie. Oczywiście piszę w 1 osobie liczby pojedynczej ^^ A tak serio to: Weź przeczytaj, bo akurat w tą książkę wkładam dużo serduszka. Piszę praktycznie codziennie. Zaraz p...