Zbliżał się koniec wakacji.
Co roku w Bunol,
W ostatnią środę sierpnia organizowana jest "Czerwona wojna".Setki, a nawet tysiące ludzi rzuca w siebie pomidorami, dopóki straż pożarna nie obleje ich wodą.
W tym roku dałam ci się namówić.
Wzięłam do ręki dużego pomidora i rzuciłam ci nim w twarz, kiedy się do mnie odwróciłeś.\
Nasze entuzjastyczne krzyki mieszały się z śmiechem ludzi z otoczenia.
Kiedy już zmęczyłam się rzucaniem, usiadłam na ławce nieopodal.
Chwilę potem strażacy oblewali wszystkich wodą,
zmywając z nas "ketchup".
Śmieliśmy się głośno, biegając przed strumieniem wody.
W końcu musieliśmy wrócić do domu.
Przemoczeni, staliśmy w progu naszej łazienki.
Zdjęliśmy część mokrych ubrań,
wytarliśmy się
i wygoniłam cię z pomieszczenia, by móc przebrać się w spokoju.
Stukałeś lekko w drzwi, udając smutnego, ale nie wychodziło ci to za dobrze.
Pozwoliłam ci wejść po kilku minutach.
Zanim się obejrzeliśmy słońce zaczęło zachodzić.
Usiedliśmy na łóżku, wciąż przeżywając bitwę na pomidory.
Obiecałeś, że w następne wakacje znów tam pojedziemy.
Nie protestowałam.
Tak samo nie protestowałam, kiedy pociągnąłeś mnie na łóżko,
zawisłeś nade mną
i złożyłeś pocałunek na moich ustach.
Przyciągnęłam cię bliżej, oplatając ręce wokół twojej szyi.
Oderwaliśmy się od siebie, kiedy zabrakło nam powietrza.
- Te amo.
Powiedziałeś, kładąc się obok, trzymając mnie za rękę.
- Ja ciebie też. Oh, późno już.
Spojrzałam na zegarek, aby potem schować się pod kołdrą.
Dołączyłeś do mnie po chwili.
- Buenas noches mi amor.
Mruknąłeś, przytulając się do mnie.
- Duerme bien, Tonio.
Odpowiedziałam.
Jakąś chwilę po tym, spaliśmy wtuleni w siebie, planując następne wakacje.
Te amo, Antonio.
CZYTASZ
Sleep Talk
RandomZbiór krótkich rozdziałów, w których opisuję jak ty i (różne postacie) zasypiacie. Oczywiście piszę w 1 osobie liczby pojedynczej ^^ A tak serio to: Weź przeczytaj, bo akurat w tą książkę wkładam dużo serduszka. Piszę praktycznie codziennie. Zaraz p...