Genevieve
Jeszcze raz spojrzałam w swoje lustrzane odbicie i wygładziłam sukienkę. Wykrojona z półtora koła płynnie układała się podczas ruchu i podkreślała figurę, a czerwony materiał przyciągał spojrzenie. W połączeniu z głębokim dekoltem i krótkimi rękawami tworzył sukienkę niezwykle kobiecą, taką na którą sama nigdy bym się nie zdecydowała. Długie blond włosy zostawiłam pofalowane, wyprostowałam jedynie grzywkę, a dzisiejszy makijaż stanowczo różnił się od tego, który preferowałam na co dzień. Powieki pokrył ciemnobrązowy cień i spora ilość rozświetlacza, a usta pomalowałam czerwoną szminką. Do tego eleganckie, czarne szpilki i gotowe.
Według mnie to nie mogło być jednak takie proste. Dziś wielki dzień, więc pozwoliłam Ivy na totalne szaleństwo. Wiedziałam, że w okolicy ona jedna potrafiłaby zrobić to profesjonalnie. Jednak patrząc na siebie tak niepodobną do mnie, czułam się dziwnie. Zwykle czerwień sprawiała, że sukienki wydawały się być stworzone dla dynamicznych kobiet lubiących skupiać na sobie wzrok innych, to zdecydowanie nie była moja bajka.
– Gotowa...? – dostrzegłam w tafli lustra kobietę, która wsunęła głowę do pokoju i spojrzała na mnie z błyskiem w oku – Gen, wyglądasz cudownie.
Babcia Teritia. Najukochańsza osoba na świecie, moja najlepsza przyjaciółka i powierniczka sekretów. Przyjrzałam się uważniej twarzy pokrytej już zmarszczkami, które dzisiaj zniknęły pod wpływem radości bijącej z oczu kobiety. Niegdyś piękne, obsydianowe włosy teraz przecinały srebrne pasemka, ale to i tak nie skradło babci uroku staruszki. Według mnie była jeszcze piękniejsza.
– Szkoda, że się tak nie czuję. – szepnęłam pod nosem i po raz kolejny zmieniłam ustawienie pojedynczych kosmyków – Ivy jest w łazience, zaraz wychodzimy...
– Genevieve Garner, czy ty właśnie próbujesz zmienić temat? – staruszka pogroziła palcem z uśmiechem – Co się dzieje, kochanie?
– Nie wiem. – przyznałam otwarcie i zwiesiłam ramiona. Grzywka nawet nie próbowała ze mną współpracować.
Wiele razy słyszałam od przyjaciół, że ukrywają przed rodzicami niejedno, a do dziadków w ogóle się nie odzywają. Nie znałam tego uczucia. To babcia mnie wychowała i zadbała o udaną przyszłość, zawsze pomagała w trudnych decyzjach i wspierała w tych, które musiałam podjąć sama. Dlatego ze wszystkiego jej się zwierzałam, nie potrafiłabym jej okłamać po tym, co dla mnie zrobiła.
– To co? Ja mam wiedzieć? – mlasnęła i podeszła bliżej – Nie masz się czym denerwować. Byłam na próbie i wiem, że świetnie sobie poradzisz.
– Tutaj chyba nie chodzi o występ. – westchnęłam – Ivy wymalowała mnie jak na karnawał, a sukienka w ogóle do mnie nie pasuje. I jeszcze ta czerwień na ustach... Po prostu czuję się obco w swoim ciele. Tak, jakbym udawała kogoś, kim nie jestem. Przecież sama nigdy bym się na coś takiego nie zdecydowała...
– ...i dlatego masz przyjaciółkę, która dba o to, żebyś nazbyt nie panikowała. – dokończyła dobitnie – Tak jak teraz.
Zdusiłam pomruk niezadowolenia i odeszłam kawałek, żeby dobrać biżuterię. Całe szczęście, do czerwonego materiału pasowało zarówno srebro, jak i złoto.
– Wcale nie panikuję. – odparłam, ale widząc znaczące spojrzenie babci Teritii, odpuściłam – No, dobrze, może odrobinę...
– Nie przejmuj się, kochanie. To tylko jeden wieczór. Twój wieczór. – kobieta położyła obie dłonie na moich ramionach i potarła je pocieszająco – Wyglądasz przepięknie, mama byłaby z ciebie dumna... Oboje by byli...
Uśmiechnęłam się słabo, ale jak tylko dostrzegłam znajomy błysk w oczach babci, zmrużyłam oczy – Czy ty coś kombinujesz?
– Ja? – zdziwiła się, ale uśmiech wciąż nie schodził z jej twarzy – Nie...
CZYTASZ
The Elements. Pierwsza misja (ZAWIESZONE)
FantasyW dzień swoich osiemnastych urodzin Genevieve „Gen" Garner dowiaduje się, że posiada moc żywiołu wody. Przytłoczona nowymi informacjami, osobami i rzeczywistością, stara się wszystko poukładać. Jej życie zmienia się diametralnie i tylko ona sama moż...