Genevieve
Widziałam w oczach Aileen, jak wielki ból sprawiała jej rozmowa o przeszłości, a jednak nie potrafiłam powstrzymać się od pytań. To wszystko było dla mnie zupełnie nowe, nie miałam pojęcia, jak powinnam się zachowywać, nie mówiąc o tym, co powinnam zrobić.
Po jej wyjściu wyobraziłam sobie minę babci, gdyby zobaczyła, że zachowałam się tak nietaktownie i niemal namacalnie czułam jej rozczarowanie.
Tak samo spojrzy na mnie, kiedy dowie się, że ją okłamałam, pomyślałam.
Poderwałam się z kanapy ignorując ból w każdej możliwej części ciała i wygładziłam sukienkę, żeby w końcu ruszyć w kierunku drzwi, za którymi zniknęła srebrnowłosa. Nie zdążyłam ujść kilku kroków, kiedy zatrzymał mnie spokojny głos Dantego:
– Daj jej chwilę.
Spojrzałam na niego z niezrozumieniem. Nie wiedziałam, jak długo się przyjaźnili, ale mnie wystarczyło parę minut w obecności czarodziejki powietrza, żeby wiedzieć, że nie potrzebowała chwili samotności.
Raczej kogoś, kto przytuli ją i pocieszy zapewniając, że wszystko się ułoży.
Dla mnie taką osobą była babcia Teritia, a dla niej? Nie sądziłam, żeby znalazła oparcie w bracie, który znikał przy pierwszej lepszej do tego okazji, albo przyjacielu, który najwyraźniej miał problemy z empatią. Być może nie miałam prawa ich oceniać – poznaliśmy się w końcu dwa dni temu i większość tego czasu przespałam – ale wyczuwałam tutaj niezdrową relację.
– Chwila to za mało. – powiedziałam w końcu podchodząc do drzwi.
Nacisnęłam klamkę i pociągnęłam. W progu stała drobna dziewczyna ubrana w zieloną tunikę spiętą w talii złotym pasem. Brązowe oczy nieznajomej były bystre i przenikliwe, zauważyłam w nich zaskoczenie moją osobą. Ciemne włosy czarodziejka zaplotła w prosty warkocz, odsłaniając tym samym wąską, trójkątną twarz. Nie była piękna, ale ciekawa, wyróżniała się. Zmarszczyłam brwi, nie wiedziałam czego się spodziewać, ale wyglądała jak jedna z służących.
– Grace. – usłyszałam głos Dantego tuż za plecami i nie zdołałam powstrzymać drgnięcia – Coś się stało?
– Futuria... – jej spojrzenie padło na mnie, uśmiechnęłam się więc przyjaźnie – Właśnie wróciła z delegacji i nie jest w dobrym nastroju. Prosiła, żeby was sprowadzić.
– Wszystkich? – na twarzy czarodzieja ziemi nie dało się zauważyć nawet cienia niepokoju.
– Całą czwórkę. – powaga w ich głosach sprawiła jednak, że odruchowo się spięłam – Natychmiast.
Spojrzałam na Dantego, ale ten nawet nie mrugnął. Kiwnął głową na Grace i oboje ruszyli w stronę... Nie miałam nawet pojęcia, dokąd chcieli się udać – spędziłam tutaj dwa dni, a wciąż nie wiedziałam, gdzie się tak naprawdę znajdowałam.
Zerknęłam nerwowo za siebie, na pusty salonik i po chwili wahania podążyłam za nimi. Opuściliśmy wierzę i przeszliśmy przez otwarty korytarz. Dante otworzył drzwi, a moim oczom ukazał się przedsionek wyłożony czerwonym dywanem. Z ciekawością przyglądałam się obrazom i zdobieniom na ścianach.
Miejsce, w którym wylądowałam zdecydowanie było czymś w rodzaju pałacu.
– Wiesz, o co może chodzić? – szepnęłam zrównując się z czarodziejem ziemi – Kim jest ta cała Futuria?
– To dyrektorka Akademii Magii i główna koordynatorka wszystkich instytucji na wyspie. – wyjaśnił Dante, ale jego wzrok ani na moment nie oderwał się od pleców Grace.
CZYTASZ
The Elements. Pierwsza misja (ZAWIESZONE)
FantasyW dzień swoich osiemnastych urodzin Genevieve „Gen" Garner dowiaduje się, że posiada moc żywiołu wody. Przytłoczona nowymi informacjami, osobami i rzeczywistością, stara się wszystko poukładać. Jej życie zmienia się diametralnie i tylko ona sama moż...