Rozdział 29

55 6 0
                                    

CARA

     Weszliśmy do mojego domu i w totalnej ciszy udaliśmy się do tajnego pomieszczenia. Nikomu nie chciało się rozmawiać, bo co powiedzieć? Właśnie dowiedzieliśmy się, że Eter jakimś cudem przetrwał i ma zamiar nas zniszczyć. Nikt nie mówił, że będziemy walczyć z pieprzonym bogiem.

     Dante otworzył drzwi w ścianie i zaprosił nas do środka. Chłopak jak zwykle miał poważną minę, jakby nic się nie stało. Jak on to robił? Mógłby chociaż raz pokazać, że na czymś mu zależy... Teraz przynajmniej wiedziałam, dlaczego Abigail mierzy go takim krzywym spojrzeniem. Jej także się to nie podobało.

     Babcia stała przy ogromnym drewnianym stole razem z Zoe. Kobiety przeglądały mapę świata i o czymś rozmawiały. Kiedy tylko nas zobaczyły, od razu obie ucichły i podeszły do nas. Nie odzywałam się. Zresztą niby co miałabym powiedzieć? Cześć babciu, właśnie dowiedzieliśmy się, że Eter żyje i chce nas dopaść, co na kolację? Dlatego wyminęłam ją i usiadłam na pobliskiej kanapie. Ulżyło mi kiedy Dante zabrał głos.

- On żyje Alice. - powiedział tylko - Nie wiem jakim cudem, ale przeżył.

- Jasna cholera... - kobieta złapała się za głowę - Wiedziałam, że było małe prawdopodobieństwo...

- Że co?! - usłyszałam swój głos - Wiedziałaś, że może żyć?

- Cara, to były tylko podejrze...

- Dlaczego o niczym nam nie mówisz?! - wybuchnęłam tłumioną wcześniej złością - Czekasz aż sami się dowiemy?!

- Cara! - Dante zmierzył mnie ostrzegawczym spojrzeniem - Uspokój się.

- Jasne... - przewróciłam oczami - Zawsze moja wina...

- Powiedz nam, co wiesz, Alice. - chłopak totalnie mnie zignorował - Wszystko.

- Tu nie chodzi o to, co wiem. - kobieta mimo, że to czarodziej ziemi prosił o wyjaśnienia, przez cały czas patrzyła na mnie - To były lekkie podejrzenia. Ostatnio studiowałyśmy z Zoe magię eteru, jako żywiołu. Ponad połowa tej mocy jest związana z kosmosem, dlatego zastanawiałyśmy się czy... Chodzi o to, że kosmos to jedna wielka próżnia, w której czas płynie odrobinę inaczej, wolniej. Jeżeli Eter miał moc kosmosu, to mógł także w jakiś sposób panować nad swoim starzeniem. Dlatego właśnie doszłyśmy do wniosku, że on nadal może żyć. Były to jednak tylko przewidywania, gdybania.

- A jednak. - podsumował Alex.

- Teraz musimy się zastanowić, co robimy... - podsunęła Abigail - Nie wiemy gdzie zaatakuje, ani jak bardzo potężny jest. Aczkolwiek podejrzewam, że bardzo...

- Jak mamy z nim walczyć? - zapytałam - Miliony lat temu walczyła z nim najpotężniejsza czarodziejka świata i tylko go uśpiła.

- Matka Natura była tak samo człowiekiem, jak wy. - odezwała się Zoe - Dlatego właśnie wykorzystanie któregoś z żywiołów w pełnej okazałości sprawiało jej nie lada problemy. Was jest czworo i każdy może wykorzystać tylko jeden żywioł. Macie większe szanse, niż myślicie.

- No, i co z tego? - miałam dość tego udawania "wszystko będzie dobrze" - On ma na karku z miliard lat, a my średnio dziewiętnaście. On ma doświadczenie, a my, a przynajmniej ja, tylko dwa miesiące nauki. Czy tylko ja widzę, że to nie ma sensu?

- Eter jeszcze nie zaatakował, Cara. - odezwał się Dante - Zdążymy się przygotować.

- Do czego? - prychnęłam - Do śmierci?

- Dobra koniec, dzieciaki! - władczy ton babci sprowadził wszystkich do pionu - Starajmy się na razie nie panikować. Teraz powinniście się skupić na szkoleniu i dawać z siebie wszystko. Jeżeli nie będziecie się starać, nigdy nie osiągniecie takiego poziomu, jak Eter. A teraz do pokoi! Na dzisiaj koniec.

The Elements. Pierwsza misja (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz