Rozdział 34

46 5 0
                                    

CARA

     Niedziela. Wstałam o świcie żeby mieć na wszystko czas. Musiałam się spakować, pożegnać z Alyssą i Kaiem i porozmawiać jeszcze z babcią. Zaczęłam od tego pierwszego. Spakowałam kilka koszulek, trzy pary spodni i kilka par butów. Miałam tylko tydzień, nie potrzebowałam nic więcej. Wsunęłam do walizki bieliznę i szczotkę do włosów, a także kosmetyki i obowiązkowo zabrałam laptopa.

     Na siebie natomiast włożyłam czarne jeansy i szarą bluzę z kapturem. Chociaż na zewnątrz zaczynało już być widać pierwsze oznaki wiosny, to musiałam brać pod uwagę fakt, że wybieram się na biegun północny. Włosy splotłam w luźnego warkocza, a na nogi włożyłam czarne kozaki na grubym obcasie. Zaczynałam podejrzewać, że to moje ulubione zimowe buty...

     Zamknęłam walizkę i wyszłam z pokoju. O tej porze babcia znajdowała się na pewno w kuchni. Czym prędzej zbiegłam po schodach i wpadłam do pomieszczenia. Przestraszona kobieta spojrzała na mnie z wyrzutem i pogroziła mi trzymanym w ręce nożem.

- Nie możesz mnie tak straszyć, bo dostanę zawału. - powiedziała z lekkim przekąsem.

- Jest sprawa. Bardzo ważna. - spojrzałam jej głęboko w oczy - Pomożesz?

- A cóż innego miałabym zrobić, co? Pewnie i tak wymusiłabyś na mnie zgodę...

- Chodzi o mojego delfinka. - od razu przeszłam do rzeczy - Zaklęcie pozwala czarodziejom wody na zobaczenie go, ale ja właśnie wybieram się do królestwa, w którym będą tylko takie osoby, więc...

- Co chcesz zrobić? - wzrok staruszki przeszywał mnie na wylot.

- Myślałam, że może pomogłabyś mi ulepszyć zaklęcie żebym tylko ja mogła widzieć zawieszkę...

- Zwariowałaś? To bardzo potężne zaklęcie!

- Zwróciłabym się do Dantego, ale on nawet go nie widzi! - nie zwracałam uwagi na jej słowa - Bardzo mi na tym zależy. Co, jeśli będę potrzebowała pomocy? Proszę...

- Jak chcesz to zrobić?

- W tej szkatułce, którą mi dałaś, znalazłam kilka notatek mamy. To zaklęcie też tam było. - wyciągnęłam z kieszeni skrawek papieru - Musisz mi tylko powiedzieć co mam robić.

- No, nie wiem... - babcia wróciła do robienia kanapek - To może się okazać niebezpieczne...

- Tylko jedno zaklęcie. - błagałam - W dodatku będziesz tuż obok mnie, nic nie może mi się stać.

     Czarodziejka czasu długo się we mnie wpatrywała żeby następnie odłożyć nóż do chleba i wyjść z pomieszczenia. Nie powiedziała ani słowa, ale podążyłam za nią. Staruszka otworzyła drzwi do tajnego pomieszczenia i zaprowadziła mnie do jednego z pomieszczeń po prawej stronie. Wiedziałam, że po lewej znajdują się pokoje Abi, Alexa i Dantego, ale nigdy nie byłam po drugiej stronie. Babcia weszła do jednego pokoju i zaprosiła mnie do środka, a potem zamknęła za nami drzwi.

- Stań na środku i zdejmij delfinka. - poradziła, a ja zrobiłam to, co kazała - Połóż go na prawej dłoni i przykryj lewą, a potem powtarzaj za mną.

     Przez pięć następnych minut powtarzałam wypowiedziane przez babcię słowa. Doszłam do wniosku, że wszystkie były w języku łacińskim. Niektóre naprawdę trudno było wymówić, ale w końcu dałam radę. Wnętrze moich dłoni zaczęło iskrzyć na niebiesko, a zawieszka paliła mi skórę. Starałam się jednak wytrzymać, bo nie były to śmiertelne rany.

- Gotowe. - usłyszałam po kilku minutach.

- Jak mamy sprawdzić, czy zadziała? - mój głos był lekko zachrypniety.

The Elements. Pierwsza misja (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz