Rozdział 31

57 5 0
                                    

CARA

     Nie wiem co było gorsze... To że przez całą noc prawie nie zmrużyłam oka, bo znowu śniło mi się dziwne jeziorko, w samym środku jaskini i moja mama, czy to, że jak tylko wyszłam z pokoju zobaczyłam uśmiechniętą od ucha do ucha Abigail.

- Co tam? - udało mi się wydusić.

- Mam ci tyle do opowiedzenia! - pisnęła dziewczyna - Chodź ze mną na mały piknik!

- Po pierwsze jesteś gorsza od Alyssy, a po drugie jest koniec zimy, do cholery.

- Dobrze wiesz co oferuje nam to cudowne, tajne pomieszczenie. - dziewczyna cały czas się uśmiechała, a ja uznałam to za objaw jakiejś choroby - Może Sahara? Nie, tam jest za gorąco, ale może jest jakieś inne miejsce...

- Abi, możemy pogadać u mnie w pokoju... - powiedziałam, bo nie miałam pewności, czy dziewczyna o tym pamięta - Mam takie wygodne łóżko...

- Wyglądasz jakbyś zaraz miała zemdleć. - spoważniała dziewczyna - Dobrze się czujesz? Spałaś dzisiaj w ogóle?

- Tak, ale mamusia najwidoczniej mnie nie kocha... - czyżbym miała gorączkę? Brzmiałam jakbym majaczyła.

- No, okej... Możemy pogadać w twoim pokoju...

     Uśmiechnęłam się do niej z wdzięcznością i wpuściłam ją do środka. Czarodziejka powietrza w podskokach podeszła do mojego łoża i wskoczyła na nie z impetem. Podążyłam za nią, ale że jako nie byłam pewna, czy nie zasnę, wybrałam fotel od biurka i usiadłam na nim. Potem wykorzystując magię, kazałam kilku kroplom wody z łazienki przylecieć do moich ust. Oj, tak. Woda robiła swoje...

- Nie uwierzysz, co się stało! - pisnęła Abi, nie zwracając na mnie uwagi.

- Ty i Dante jesteście razem? - spróbowałam zgadnąć.

- Skąd wiedziałaś? - dziewczyna szeroko otworzyła oczy.

- Nie trudno się było domyślić... - uśmiechnęłam się znacząco - Zwłaszcza, że w czwartek byłaś prawie naga...

- Oj, Cara! - moja przyjaciółka schowała twarz w dłoniach - Tylko nie mów, że Alex też to widział...

- No, niestety...

- Cudownie! - westchnęła czarodziejka powietrza - I co ja teraz zrobię?!

- Przecież nic nie mówił, prawda? - uspokoiłam ją - Może cieszy się, że jesteście szczęśliwi?

- Ta, jasne... Alex i zrozumienie z jego strony? Czy ty w ogóle siebie słyszysz? - myślałam, że dziewczyna jest zła, ale ona się uśmiechnęła - To byłby jakiś cud.

- Z pewnością. - zaśmiałam się.

     Na chwilę zapadła cisza, którą nagle przerwały nasze wisiorki w kształcie kluczy. Moja cała bransoletka i naszyjnik Abigail zaczęły wibrować i wydzielać lekkie ciepło. Spojrzałyśmy na siebie znacząco i w tym samym czasie dotknęłyśmy kluczy. Odruchowo zamknęłam oczy, a kiedy je otworzyłam, znajdowałam się już w tajnym pomieszczeniu.

- Co było aż tak ważne żeby wzywać nas przez te wisiorki? - zapytał od razu Alex.

- Atak na królestwo Ziemi. - odpowiedział Dante beznamiętnie - Podejdźcie.

     Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, wszyscy podbiegliśmy do drewnianego stołu, nad którym unosiła się mapa Azji. Nikt z nas nic nie mówił, a jednak wszyscy myśleliśmy o tym samym. Już miałam coś powiedzieć, kiedy Dante uniósł głowę ponad mapę i spojrzał na każdego z nas z osobna.

The Elements. Pierwsza misja (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz