Rozdział 25

59 6 0
                                    

CARA

     Po powrocie ze szkoły odrobiłam szybko lekcje, więc kiedy babcia poprosiła mnie do swojego tajnego pomieszczenia, byłam gotowa. Jak się okazało miejsce do ćwiczeń do tej pory znajdowało się zawsze za regałem w spiżarni. Wniosek z tego taki, że powinniście sprawdzać różne zakamarki domu.

     Włożyłam na siebie luźne dresy i wygodne buty, a na górę ubrałam pastelowo różową koszulkę na ramiączkach. Chociaż na dworze było ledwo dziesięć stopni, nie oznaczało to jeszcze, że w moim domu nie było ogrzewania. Na sam koniec związałam włosy w luźnego koka i pozwoliłam niektórym pasemkom opaść lekko na twarz.

     Zbiegłam szybko po schodach i nie zaglądając nawet do innych pomieszczeń, skierowałam się do spiżarni. Przechyliłam lekko jedną książkę kucharską, która stała na regale i poczekałam aż ten przesunie się, na tyle żebym mogła otworzyć drzwi. Po kilku sekundach położyłam rękę w wyznaczonym miejscu na ścianie i poczekałam aż zielona kreska skanująca moją dłoń, zjedzie na sam dół i otworzy mi drzwi.

     W końcu weszłam do środka i rozejrzałam się wokoło. Nikogo jeszcze nie było, więc postanowiłam trochę się porozglądać. Wszędzie znajdowały się starodawne meble i bardzo stare książki. Nie wiem ile to miejsce miało lat, ale za każdym razem kiedy tu przychodziłam czułam taką samą fascynację. 

     Nagle usłyszałam otwierające się drzwi, więc odwróciłam się w kierunku nowo przybyłego. Alex miał na sobie czarny podkoszulek i podobnie jak ja wygodne, szare dresy. Włożył ręce do kieszeni tychże spodni i oparł się ramieniem o ścianę.

- Mam cię przeprosić? - zapytał.

- A masz za co? - odbiłam piłeczkę.

- Ty mi powiedz. Wydawało mi się, że to nie moja wina, ale jeżeli masz się obrażać, a ja obiecałem z nikim się nie kłócić, to mogę się poświęcić  i błagać o wybaczenie. 

- To błagaj. - powiedziałam starannie ukrywając uśmiech.

     Najpierw myślałam, że chłopak tylko żartował, ale już po chwili uklęknął na jedno kolano, a potem na drugie i spojrzał na mnie z dziwnym błyskiem w oku. Kiedy to do mnie dotarło chciało mi się śmiać, więc bez żadnych skrupułów wybuchnęłam śmiechem. Chłopak tylko odrobinę się skrzywił.

- Ja się tu poświęcam! - przypomniał błagalnie - Nie możesz się śmiać.

- Mogę. W końcu to robię, nie?

     Potem także on wybuchnął śmiechem. Kiedy w końcu oficjalnie mu wybaczyłam i wytarłam łzy szczęścia, które pojawiły się w moich oczach, zauważyłam kątem oka, że ktoś nam się przygląda. Odwróciłam głowę w kierunku drzwi i zauważyłam Abi i Dantego. Oboje patrzyli na nas jak na kosmitów...

- Spuścić cię na pięć minut braciszku, a ty już się komuś oświadczasz! - zaśmiała się czarodziejka powietrza.

- Przecież ja tylko... - dziwnie się zarumienił.

- Przecież wiem. - jego siostra zaśmiała się jeszcze bardziej - Słyszałam wszystko.

- To dobrze. - odezwałam się w końcu - Przynajmniej są świadkowie, że Alex prosił mnie o wybaczenie. Już się nie wywiniesz.

     Chłopak uśmiechnął się zawadiacko i ruszył w kierunku jednego z foteli. Cała reszta poszła w jego ślady i już po chwili wszyscy siedzieliśmy i omawialiśmy pierwszy dzień szkoły. Jak się okazało, każdy miał jakieś przygody.

     W końcu jednak minęło piętnaście minut, a mojej babci dalej nie było. Na prośbę Dantego zdecydowaliśmy się wykorzystać ten czas i postanowić co z klątwą. W końcu każdy z nas przyznał, że dawała o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie. Tym bardziej musieliśmy wymyślić sposób na zdjęcie jej lub chociaż okiełznanie.

The Elements. Pierwsza misja (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz