Rozdział 36

44 5 0
                                    

CARA

     Jej wysokość zawołała jedną ze swoich służek i kazała zaprowadzić mnie do nowego pokoju. Z lekkim zdziwieniem przyjęłam jej "nowe" oblicze, bo cały czas dziwnie się do mnie uśmiechała, ale wykonałam rozkaz. Dziewczyna, która oprowadzała mnie po królestwie była miła i sympatyczna. Co jakiś czas pytała, o uczucia związane z byciem wybranym, ale starałam się ją zbywać. Nie mogłam jej od razu zdradzić wszystkich tajemnic. Zbyt wiele ryzykowałam, zwłaszcza, że widziałam te wszystkie spojrzenia, posyłane przez innych czarodziei.

     W końcu jednak dotarłam do swojego nowego azylu i mogłam się rozgościć. Zatrzymałyśmy się pod szklanymi drzwiami, a Martha zaczęła poszukiwania odpowiedniego klucza. Kiedy już go znalazła, wsunęła do zamka i przekręciła, wzięła głęboki wdech.

- Stało się coś? - zapytałam.

- W zasadzie... Ja... Ten pokój... - zaczęła się jąkać.

- Coś z nim nie tak? - starałam się zachować spokój, ale coraz bardziej się niepokoiłam.

- On... Nie jest w najlepszym stanie... Ja... Hm... Mogę pomóc ci posprzątać...

- Otworzysz kiedyś? - zaśmiałam się żeby rozluźnić atmosferę.

- No... Okej... - pchnęła lekko drzwi, a te lekko zaskrzypiały.

     Weszłam do środka, ale niczego nie dostrzegłam. Wszędzie panowała ciemność. Martha pstryknęła włącznik światła, a ja zobaczyłam hm... właściwie to wszystko. Okna zabite były spróchniałymi deskami, po ziemi walały się kartony, a pod sufitem wisiały pajęczyny. Podłoga i ściany były w całkiem dobrym stanie, ale wszędzie było pełno kurzu i rupieci.

- Ja... Pomogę ci posprzątać... - jąkanie Marthy coraz bardziej mnie denerwowało.

- Przyniosłabyś może czystą pościel? - zaproponowałam - I jakieś worki na śmieci?

- Oczywiście. - uśmiechnęła się nieśmiało i wybiegła z pokoju.

     Zostałam sam na sam z tymi wszystkimi rzeczami. W zasadzie celowo wygoniłam dziewczynę z pokoju. Potrzebowałam chwili dla siebie, poza tym miałam pomysł, jak go posprzątać, ale nie chciałam jeszcze chwalić się umiejętnościami.

     Zdjęłam plecak i wyjęłam z niego odtwarzacz Mp 3. Potrzebowałam muzyki, która jak zwykle potrafiła mnie uspokoić. Włożyłam słuchawki do uchu i puściłam pierwszą piosenkę, Demi Lovato, Neon Lights. Zamknęłam oczy, wsłuchując się tym samym w utwór. Po chwili wystukiwałam stopą rytm o podłogę i nuciłam pod nosem melodię.

Baby when they look up at the sky
We'll be shooting stars just passing by
You'll be coming home with me tonight
We'll be burning up like neon lights

Be still my heart cuz it's freakin' out, it's freakin' out, right now
Shining like stars cuz we're beautiful, we're beautiful, right now
You're all I see in all these places
You're all I see in all these faces
So let's pretend we're running out of time, of time.

     Zaświeciłam oczy i wystawiłam przed siebie obie ręce. Zaczęłam od desek na oknach. Za pomocą telekinezy wyrwałam je i przesunęłam pod drzwi. To samo zrobiłam z kartonami, pajęczynami i innymi dziwactwami. Wszystko w rytm muzyki.

Baby when they look up at the sky
We'll be shooting stars just passing by
You'll be coming home with me tonight
We'll be burning up like neon lights

Baby when they look up at the sky
We'll be shooting stars just passing by
You'll be coming home with me tonight
We'll be burning up like neon lights

     Kiedy skończyłam sprzątać, postanowiłam trochę ulepszyć mój nowy pokój. Uniosłam ręce do góry i spróbowałam zrobić żyrandol na wzór tych z sali tronowej. Woda, w kształcie węża zaczęła płynąć, a ja zajęłam się oknami. Na parapecie ustawiłam lodowe doniczki, a z podwórka przywołałam kilka roślinek. Materiały, które znalazłam za łóżkiem odrobinę otrzepałam i powiesiłam w oknach, jako zasłony, a potem pokryłam lekkim szronem. Do tego wszystkiego wyczarowałam jeszcze lodowe łoże.

The Elements. Pierwsza misja (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz