CARA
Byłam w jaskini. Znowu... Dookoła mnie wszędzie były skały, z których skraplała się woda, a przede mną rozciągało się źródełko. Byłam sama, a w pomieszczeniu było ciemno. Tylko zbiornik z wodą wydawał się być podświetlany. Kusiło mnie żeby wejść do wody i pozwolić jej mnie pieścić. Była taka kusząca...
Chociaż nie wiedziałam, co się dzieje, czułam, że ktoś mnie ściga, a ja uciekam. Kiedy tylko usłyszałam jakieś głosy za rogiem, czym prędzej wskoczyłam do źródełka. Na początku myślałam, że zaraz się uduszę, ale... umiałam oddychać pod wodą. Unosiłam się w wodnej przestrzeni, czując tę cudowną ciecz dookoła.
Strażnicy wbiegli do pomieszczenia, ale woda mnie ukryła i żaden z nich mnie nie zauważył. Odetchnęłam z ulgą i już miałam się wynurzać, kiedy płyn przede mną zaczął bulgotać, a wśród bąbelków zauważyłam postać. Kobieta spojrzała na mnie i się uśmiechnęła, a potem jej oczy zajarzyły się na niebiesko, tak jak moje.
Tym razem czarodziejka wody wydawała się spokojniejsza, jakby czas nie istniał. Miała na sobie szatę przypominającą odrobinę zwykłe prześcieradło. W pewnej chwili wyciągnęła zza materiału pięknie zdobione lustro. Rama wykonana była chyba ze szkła, a gdzieniegdzie dało się zauważyć diamenty. Cudowne...
Mama pokazała mi je i uśmiechnęła się z nadzieją w oczach. Najprawdopodobniej sądziła, że zrozumiem, o co jej chodzi. Nic z tego. Nie miałam bladego pojęcia, dlaczego akurat lustro, i dlaczego moja rodzicielka. Była martwa, nie powinna mi mieszać w głowie. Nagle woda wokół mnie także zaczęła zamieniać się w ogromne bańki powietrza, a ja tonąć... Znowu...
Przebudziłam się z silnym bólem głowy. Dawno już pożegnałam się z nieprzespanymi nocami, a tymczasem powróciły. Za każdym razem, kiedy zamykałam oczy zaczynał się sen. Zawsze taki sam. Coraz mniej mi się to wszystko podobało, ale musiałam jakoś to przeboleć.
Powoli zsunęłam się z łóżka i oparłam o jego ramę. W pokoju dalej było ciemno, a ja nie potrafiłam zasnąć. Odruchowo złapałam jeden z kluczy, myśląc o przyjaciołach. Po chwili usłyszałam w głowie głos:
"Nie sądziłem, że z ciebie taki ranny ptaszek" - zaśmiał się Alex.
"Serio?" - wydałam z siebie dziwny dźwięk.
"Co jest?" - nagle spoważniał.
"W zasadzie to nie mam pojęcia." - westchnęłam.
"W jakim celu kontaktujesz się ze mną o czwartej nad ranem?"
"Miałam głupi sen i nie potrafię spać..."
"Sen? O czym?" - zdziwił się.
"Śniła mi się mama."
"Wow. No, to ci nie pomogę. Pogadaj z Dante. Cześć!" - i puścił swój wisiorek, nie czekając na odpowiedź.
- Świetnie. - mruknęłam - Jak zawsze pomocny.
Wstałam z podłogi i wróciłam do łóżka, wciąż rozmyślając nad tym wszystkim. Za trzy dni miałam wracać do domu, a nie wiedziałam nawet, gdzie szukać wyroczni... Na sam koniec postanowiłam, że następnego dnia dopytam co nieco Marthę. Może ona coś wie. Po kilku minutach znowu zmorzył mnie sen.
.........
Obudziło mnie głośne walenie w drzwi. Zerwałam się na równe nogi i zabrałam z komody sztylet, po czym otworzyłam nowo przybyłemu gościowi. Na korytarzu stała Martha, bledsza niż kiedykolwiek.
CZYTASZ
The Elements. Pierwsza misja (ZAWIESZONE)
FantasyW dzień swoich osiemnastych urodzin Genevieve „Gen" Garner dowiaduje się, że posiada moc żywiołu wody. Przytłoczona nowymi informacjami, osobami i rzeczywistością, stara się wszystko poukładać. Jej życie zmienia się diametralnie i tylko ona sama moż...