2

8.6K 573 386
                                    

JIMIN

Po tym jak dwójka moich przyjaciół wtargnęła niespodziewanie do mojego domu, widząc mnie w dość nietypowej sytuacji, zacząłem myśleć czy, aby na pewno ten plan jest dobry. Nie chciałem rezygnować, ale obawiałem się, że się wkopiemy i wszystko się wyda i zamiast nas, śmiejących się z innych, którzy będą w to wierzyć - to my będziemy tymi z których się śmieją. Przecież to jest Min Yoongi, mój największy wróg. Jak może się to udać, jak ja mogę dać radę nie wyzywać go, a zamiast tego mówić pieszczotliwymi zdrobnieniami? A co najważniejsze, jak mogę przełamać barierę i dotykać go bez obrzydzenia w oczach? To wszystko było dla mnie takie dziwne, niepojęte. Zawsze zdawało mi się, że Yoongi trzyma się jak najdalej od zainteresowania innych, ale cóż. Tłumaczyłem to sobie tak, że przecież nie musi mnie obchodzić mój wróg i zwyczajnie tego nie dostrzegłem.

Oprócz Chanyeola i Baekhyuna przyjaźniłem się z Taehyungiem i Jungkookiem, którzy również musieli się dowiedzieć o tym wszystkim, zanim ruszy ta gra. Mój udawany chłopak chciał zacząć to dzisiaj, a ja stchórzyłem. Mieliśmy spotkać się przed szkołą, a zamiast tego ja biegam w środku, szukając moich przyjaciół. Błagałem, aby nie spotkać nigdzie Yoongiego. Pierwszy raz zwracałem w ogóle na niego uwagę, co było dla mnie tak niecodzienne. W końcu wcześniej bym go zlał, a jakbym już go zauważył to zapewne bym go zwyzywał i poszedł dalej. A teraz? Boję się, że pocałuje mnie na środku korytarza, kiedy ja nie będę na to gotowy i po prostu zniszczę wszystko jeszcze zanim dobrze się zacznie.

- Tae! Kook! - krzyknąłem, kiedy dostrzegłem moich przyjaciół, stojących przy ścianie. Odwrócili się w moją stronę z uśmiechami i rzucili ciche powitania. - Wpakowałem się w gówno. - rzuciłem prosto z mostu, przez co oni spojrzeli na siebie, marszcząc brwi. Westchnąłem i chciałem kontynuować, ale nie było mi to dane bo nagle ktoś przerzucił rękę przez moje ramie i aż się wzdrygnąłem.

- Szukałem Cię. - spojrzałem na Yoongiego, ale równie szybko z powrotem odwróciłem wzrok.

Nie rozumiałem jak mu to wszystko może przychodzić z taką łatwością. Dotyka mnie bez żadnego skrępowania, ani obrzydzenia. Zupełnie jakbyśmy nigdy siebie nienawidzili. Ja tak nie potrafiłem, chciałem uciec. A teraz znów stałem obok niego, a moi przyjaciele patrzyli na nas z szeroko otwartymi oczami. Ponownie nie dano mi możliwości wyjaśnienia sytuacji. Oni już zapewne mają wiele teorii w głowie, które chciałem od razu zburzyć. A jeśli Min znowu postanowi zrobić wodę z mózgów moich przyjaciół to osobiście odetnę mu jaja. Wystarczy mi, że wczoraj przez kilka godzin przekonywałem Chaneyola do tego, że ja nic nie czuję do tego idioty, a moja nienawiść wciąż jest tak samo mocna.

- Ani słowa. - warknąłem, patrząc na niego wrogo. - O tym właśnie chciałem wam powiedzieć. - powróciłem spojrzeniem do chłopaków, którzy wciąż analizowali sytuację.

- Jesteście razem? - spytał Tae z wyraźnym zdziwieniem w głosie.

- Nie.

- Tak.

Powiedzieliśmy w tym samym czasie przez co spojrzałem na niego z mordem w oczach i pokręciłem głową załamany.

- To związek na niby. - wyjaśniłem, wzdychając. Zacząłem rozglądać się po szkole. Ludzie zaczęli się już zbierać na korytarzach i niektórzy patrzyli na nas, marszcząc brwi. Świetnie, już nie zrezygnuję.

- Właśnie, czy ty przypadkiem nie miałeś na mnie czekać przed szkołą? - powiedział, a ja się zaśmiałem chytrze. - Nie wytrzymam z tobą. - westchnął, a ja usłyszałem dzwonek na lekcje, więc wyplątałem się szybko od niego i stanąłem obok moich wciąż zszokowanych przyjaciół. Chciałem już ich pociągnąć do klasy, kiedy Yoongi przytrzymał mnie przy sobie i szepnął na ucho. - Czekam na Ciebie po lekcjach i tym razem nie uciekniesz. - odsunął się ode mnie i skierował się w stronę swojej sali.

- Szykuje się gorący romans. - skomentował Jungkook, a ja już nie miałem na to siły. Jeśli oni też chcą mi sugerować różne rzeczy to pozostawię to bez komentarza.

Siedziałem obok Tae na pierwszej lekcji i bawiłem się długopisem, rysując jakieś bazgroły na marginesie zeszytu. Nie skupiałem się na tym co mówi nauczycielka, nie zapisywałem nic. Ona i tak nie zwracała na nas uwagi, a jeśli będzie potrzeba to spisze wszystko później od Kima. Próbowałem sobie wyobrazić jak to wszystko będzie teraz wyglądać, ale przed oczami miałem pustkę. Dla mnie Park Jimin i Min Yoongi - razem, nie istnieli. Byliśmy oddzielnie, jako wrogowie. A mieliśmy stać się w oczach wszystkich wielce zakochaną parą. Najgorsze było to, że stawaliśmy się tacy nawet w oczach moich własnych przyjaciół. Chanyeol wmawiał mi, że skończy się to prawdziwym związkiem, na co oczywiście zaśmiałem mu się w twarz. Uważają, że wiedzą lepiej ode mnie jak to się potoczy, a przecież znam siebie. Wrócimy do nienawiści i to najszybciej jak to możliwe. Ten układ nie potrwa długo.

- Jimin. - poczułem szturchnięcie w ramię i spojrzałem na Taehyunga. - Dam Ci radę i proszę, nie zaprzeczaj. - poprosił, a ja już wiedziałem o kim będzie ta rada. - Ty byś tego nie zaproponował, znam Cię. To musiał być Yoongi i radzę Cię przyjrzyj mu się. Wydaję mi się, że fakt, dla którego zaproponował Ci ten związek jest głębszy niż mogłoby się nam wydawać.

Przyglądał mi się jeszcze chwilę, po czym wrócił do słuchania nauczycielki, a ja analizowałem jego słowa. Yoongi też pragnął uwagi, chciał śmiać się z tych naiwnych ludzi, a ja byłem po prostu najlepszym sposobem, aby to osiągnąć. To jest powód, tak mi powiedział a ja nie widzę w tym nic więcej.

Czysta chęć bycia w centrum uwagi, prawda?



➵➵➵

Co wy na to, żeby perspektywa Yoongiego i Jimina pojawiała się naprzemiennie w rozdziałach?

dazzled • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz