JIMIN
Obróciłem się na drugi bok bardziej wtulając się w miękką poduszkę. Promienie słoneczne padały na moją twarz, więc bardziej przycisnąłem twarz, chcąc jeszcze pospać. Leżałem tak jeszcze kilka długich minut, a moja głowa pulsowała. Jak tylko się pozbieram to zabije Chanyeola za to co mi zrobił. Film urwał mi się w trakcie naszej rozmowy z kuchni i zastanawiałem się co takiego mu potem powiedziałem i jak dostałem się do domu. I właśnie w tej chwili podniosłem się nagle z wygodnego posłania i zobaczyłem, że to wcale nie jest mój pokój, to nawet nie jest mój dom. Podniosłem się pośpiesznie, ignorując ból głowy, który mnie rozsadzał. Zacząłem się rozglądać, próbując może skojarzyć gdzie się znajduję. Niestety nic mi to nie dało. W życiu tu nie byłem. Przeraziłem się i nie wiedziałem co zrobić. Podszedłem do lustra, które zauważyłem przy szafie i kiedy się zobaczyłem o mało nie zacząłem krzyczeć. Dotknąłem mojej szyi, otwierając szerzej oczy. Dlaczego do cholery mam na sobie tyle pieprzonych malinek i kto je zrobił? Odwróciłem się w stronę łóżka z przerażoną miną. Chyba nie zrobiłem czegoś więcej, prawda? Nie wiedziałem co się wydarzyło wczoraj, ani u kogo się znajduje, ale musiałem stąd zwiać. Wyszedłem cicho na korytarz, chcąc spróbować znaleźć wyjście. Moje poszukiwania nie trwały długo bo równie szybko na kogoś wpadłem i pisnąłem cicho przez to. Jednak kiedy spojrzałem w górę nie wiedziałem czy powinienem się cieszyć czy płakać.
- Główka nie boli? - spytał Yoongi, uśmiechając się. Założyłem ręce na piersi, chcąc wypytać go o absolutnie wszystko co wydarzyło się wczorajszej nocy.
- Co ja u Ciebie robię? - spytałem, udając spokój. Ja tu przeżywam zawał, że zostałem porwany i ktoś mnie zgwałcił, a to ten idiota mnie zabrał do siebie?
- Do którego momentu pamiętasz wczorajszą imprezę? - spytał, marszcząc brwi i przyglądając się mi.
- Ym. - zacząłem, zawstydzony. - Jak jeszcze piłem z Yeolem...
- O jeju. - wypuścił powietrze i podrapał się po głowie, a ja zmarszczyłem brwi. W pewnym momencie przypomniałem sobie pewną istotną rzecz.
- Kto mi do chuja zrobił te malinki? - spytałem, wskazując na moją szyję. Jak ja się pokaże w domu?
- Ładne, co nie? - uśmiechnął się tajemniczo. Na początku nie zrozumiałem o co mu chodzi, ale po chwili oblał mnie zimny pot. Walnąłem go z całej siły w ramię, na co on się zaśmiał.
- Ty... ty idioto! - krzyknąłem, chcąc wyrazić me zdenerwowanie. Na myśl o tym, że on mi to zrobił robiło mi się nie dobrze.
- Sam się na mnie rzuciłeś, skarbie. - powiedział spokojnie, cmokając w powietrzu, a ja chciałem wtopić się w podłogę. Że co zrobiłem?! Otworzyłem szerzej oczy przerażony. Nie chciałem myśleć o tym co jeszcze wydarzyło się te kilka godzin temu. Zignorowałem nawet fakt jak mnie przed chwilą nazwał. Ja po prostu chciałem zniknąć i zmienić osobowość. - Wiesz, nie ważne. - westchnął, a ja jeszcze bardziej zmarszczyłem brwi. Nie chce się ze mnie ponaśmiewać? Przecież zrobiłem przed nim z siebie idiotę i mógł pomyśleć po tym nie wiadomo co. - Odwieźć Cię do domu? - spytał, wkładając ręce do kieszeni spodni.
- Nigdy tam nie wrócę. - odpowiedziałem szczerze. Tym razem to on zmarszczył brwi. - Jak matka zobaczy to coś to zrobi mi wywiad środowiskowy. - wskazałem na malinki na mojej szyi, zanotowując sobie w głowie, że muszę go za to zabić jak będę już w pełni sił. Zaczął się śmiać, a ja posyłałem mu mordercze spojrzenie.
Nie wiedziałem jak do tego wszystkiego doszło. Pierwszy raz byłem w domu mojego wroga. Byłem z nim w chorej relacji, którą powinienem zerwać. Jednak ludzie patrzyli. Obserwowali i gadali. Byłem w centrum uwagi, a tylko on mógł mi to dać. Zacząłem się zastanawiać nad tymi znakami na mojej szyi. Czy on mi to zrobił przy wszystkich? Co my właściwie jeszcze zrobiliśmy i ile osób było tego świadkami? Niby chciałem wiedzieć do czego dopuściłem pod wpływem alkoholu, a niby uważałem, że może moja niewiedza jest lepsza. Może i się na niego rzuciłem, procenty źle na mnie działają, ale na pewno nie kazałem mu sobie robić takich śladów. Zrobił to sam z własnej woli i przez chwilę przeszło mi przez myśl, że kierował się czymś innym niż tylko uwiarygodnieniem naszej relacji. Jednak wyrzuciłem te myśli szybko z mojej głowy. Yoongi po prostu dobrze odgrywał swoją rolę i wiedział, że ja sam w życiu bym się na to nie zgodził. Wykorzystał moment i niby nie mam mu tego za złe bo ja nie dopuściłbym do tego nawet dla tego durnego uwiarygodnienia. A teraz gdy tego nie pamiętam, jest mi z tym lepiej, a ludzie jednak stworzą nowe plotki.
Och, jaki ja byłem zaślepiony.
- Jutro po Ciebie przyjadę. - zaczął, łapiąc mnie za rękę i kierując w nieznanym mi kierunku. Jak się okazało jest to łazienka. Puścił moją dłoń, szukając czegoś w szufladach. - Będziemy razem jeździć do szkoły. - powiedział, po czym wyjął w końcu to czego szukał. Podszedł do mnie, a ja zauważyłem co takiego trzyma. - A zaraz się ode mnie uwolnisz na parę godzin. - dokończył szeptem, podchodząc blisko. Odkręcił podkład, który trzymał w dłoni i zaczął go rozsmarowywać po mojej szyi. Wzdrygnąłem się i obserwowałem jego działania. Byliśmy tak blisko siebie, a ja stałem jakby sparaliżowany, czekając aż skończy. Pod koniec powiedział, że moi rodzice nie powinni zauważyć i żebym się zbierał. Zakręcił z powrotem opakowanie i spojrzał prosto w moje oczy.
Patrzyłem na niego i dostrzegłem w jego spojrzeniu coś czego nie powinienem dostrzec.
Bo przecież Min Yoongi na pewno nie martwi się o moją osobę.
➵➵➵
Wygrałam ostatnio konkurs u mojej idolki na wattpadzie.
A dzisiaj spotkałam kolejną świetną autorkę na twitterze.
Zginę w takim tempie z tych emocji.
CZYTASZ
dazzled • yoonmin
FanfictionJimin nienawidzi Yoongiego, a Yoongi proponuje mu niecodzienny układ. Czyli Yoongi namawia Jimina do udawania pary, aby się do niego zbliżyć. A Jimin jest zbyt zaślepiony, by dostrzec, że Yoongi wcale nie uważa tej relacji za kłamstwo. 01.03.19 ||...