13

6.5K 556 148
                                    

YOONGI

Sytuacja z poprzedniego dnia była całkiem zabawna. Bynajmniej dla mnie, bo Jiminowi do śmiechu nie było. Na początku sam byłem przerażony i nie wiedziałem co powinienem zrobić, gdy jego mama nagle pojawiła się, widząc nas w takiej sytuacji. Jednak kiedy powiedziała, że nie może uwierzyć, że jej synek wreszcie kogoś znalazł i cieszy się, że weszła w takim momencie bo inaczej zapewne nigdy by mnie nie poznała - strach ze mnie wyparował, a ja uśmiechałem się promiennie, przedstawiając się jej. Jimin w tym czasie mordował mnie wzrokiem i w pewnej chwili nie wytrzymał i dał mi jasno do zrozumienia, że mam wyjść i on sam musi porozmawiać ze swoją rodzicielką. Zrobiłem to o co mnie prosił, ale nie obawiałem się. Ja już z jego matką zawarłem potajemny sojusz, więc nie uwierzy mu, że nie jesteśmy razem, do czego na pewno będzie próbował ją przekonać.

- Nienawidzę Cię. - burknął Jimin, wsiadając do samochodu. Zdjął plecak i założył ręce na piersi, nie patrząc na mnie. Ja za to byłem szczęśliwy. Nie zerwaliśmy układu, a do tego wszystkiego jego rodzice wierzą w nasz związek. - Jakim cudem moja matka Cię tak uwielbia? - prychnął, a ja się zaśmiałem.

- Bo jestem dla Ciebie idealny. - zacytowałem słowa jego mamy z wczorajszego wieczoru, a on zmierzył mnie morderczym spojrzeniem. Przestałem się śmiać i przyglądałem się jego twarzy, dostrzegając pewną rzecz. - Nie widać Ci już malinek.

- No i dobrze. - prychnął i odwrócił wzrok. 

Ja za to miałem inne zdanie. Wcześniej powstrzymywałem się ze względu na jego słowa, że nie chce, aby jego rodzicielka zobaczyła krwiste ślady na jego szyi. Ale teraz, kiedy ona o nas wie, a wręcz uwielbia, nie miałem się o co martwić.

- Skoro twoja mama już wie. - zacząłem, a on spojrzał na mnie i otworzył szerzej oczy, zdając sobie sprawę z tego jak blisko niego jestem. - To mogę robić tak. - i przyssałem się do jego szyi, tworząc nowe ślady. Czułem jak nagle przestaje się ruszać i nie wie co powinien zrobić. Mąciłem mu w głowie, nie powstrzymywałem się z tym. A to miał być dopiero początek. Wszystko czego zaznaliśmy wcześniej było jedynie grą wstępną. Jeśli wtedy nie wytrzymywał naszej bliskości to teraz długo nie pociągnie.

Oderwałem się od niego, patrząc z góry na moje dzieło. Po krótkim przyjrzeniu się jego szyi, spojrzałem na jego twarz, którą pokrywał lekki rumieniec. Uśmiechnąłem się, a on schował twarz w dłoniach.

- Mówiłem już, że Cię nienawidzę? - spytał niewyraźnie.

- Tak, tak. - zaśmiałem się, potwierdzając i odpaliłem samochód. Widziałem jak otwiera lusterko i przygląda się sobie z przerażeniem. Dotykał swojej czerwonej szyi ze zmarszczonymi brwiami. - Aż takie brzydkie? - spytałem z lekkim uśmiechem. Żadna jego riposta nie była w stanie zepsuć mi humoru.

Nie skomentował tego i po prostu zamknął z powrotem lusterko, znajdujące się w samochodzie i oparł się o siedzenie. Przez całą drogę bawił się swoimi palcami. Nie odzywał się, a ja też nie planowałem przerywać tej ciszy. Nie czułem się po tym wszystkim niezręcznie. W przeciwieństwie do blondyna, który próbował zapomnieć o wydarzeniach sprzed kilku minut i udawać, że nic takiego nie miało miejsca.

Zatrzymałem samochód pod budynkiem szkoły i wysiadłem od razu podchodząc do Jimina i złapałem go za dłoń. Weszliśmy tak do szkoły i jak to miałem ostatnio w zwyczaju odprowadziłem go pod jego salę, a gdy już pod nią byliśmy podbiegł do nas uradowany Taehyung.

- Jimin masz jeszcze jakiś rozum. - powiedział, uśmiechając się szeroko, a młodszy przewrócił oczami. Po mojej twarzy też przeleciał cień uśmiechu bo zdawałem sobie sprawę o czym mówi jego przyjaciel. - Mam super nowinkę, z której na pewno się ucieszycie! - klasnął w dłonie, a my spojrzeliśmy jednocześnie na niego. - Mamy dzisiaj złączoną biologię! 

- Wow, rzadko mamy razem lekcje. - wyznałem pod wrażeniem. Byliśmy z Jiminem w równoległych klasach, co on uważał za błogosławieństwo, że przynajmniej na lekcjach mnie nie widuje, a dla mnie była to katastrofa. 

- Boże, co ja Ci zrobiłem? - jęknął chłopak obok mnie, zabierając dłoń z mojego uścisku.


***


- Hej skarbie. - powiedziałem, całując Jimina w policzek, a on spojrzał na mnie zdziwiony. 

Usiadłem obok niego na naszej wspólnej lekcji, co zawdzięczałem Tae, który załatwił mi to miejsce. Gdyby nie on, zapewne siedziałbym z Hoseokiem, a taką miłą odmianą nie pogardzę. Sama lekcja nie zbyt mnie interesowała. Blondyn nie skomentował tego co zrobiłem na początku zajęć i cały czas siedział prosto, patrząc na tablicę. Nauczycielka puszczała jakiś film od kilku dobrych minut i kiedy w końcu jej się udało, usiadła z uśmiechem na swoim krześle i kazała nam w ciszy oglądać. Ani trochę nie interesowała mnie fabuła. Ziewnąłem, spoglądając na Jimina. Patrzył na film, ale szczerze wątpiłem, że się na nim skupia. Uznałem, że i tak nie mam nic do stracenia, więc położyłem głowę na ramieniu mojego udawanego chłopaka i w wolną dłoń złapałem kosmyki jego włosów, bawiąc się nimi. Chłopak wzdrygnął się i spojrzał na mnie przelotnie, szybko powracając do oglądanego materiału.

Nie skupiałem się na niczym, można wręcz rzec, że przysypiałem. W pewnym momencie moja ręka zaprzestała ruchów na głowie Jimina, a moja głowa bardziej opadła na jego ramię. Słyszałem westchnięcie chłopaka nade mną, który jedynie poprawił mnie bardziej na sobie.

Nie odepchnął mnie, chociaż mógł.

dazzled • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz