29

6.3K 523 261
                                    

YOONGI

Przez te kilka dni związku do mojej głowy wciąż nie potrafiły dojść myśli, że jest to prawda. Czułem się jakbym śnił na jawie i za każdym razem kiedy czułem te słodkie usta na moich własnych - nie chciałem nigdy się budzić. Pragnąłem pozostać w tej pięknej rzeczywistości z Jiminem u boku i dążyć naszą wspólną drogą bez żadnych przeszkód.

Zapomniałem, że życie zawsze stawia kłody pod nogi.

- Wejdziesz tam ze mną?

- Jasne.

Zaproponowałem wcześniej Jiminowi, aby przyszedł dzisiaj do mnie na noc i teraz staliśmy pod jego domem, żeby mógł zabrać ze sobą najważniejsze rzeczy. Proponowałem mu, że wszystko będzie miał u mnie i pożyczę mu cokolwiek będzie chciał, ale ten wcisnął mi kit, że i tak musi o tym porozmawiać z mamą. 

On chyba nie zdaje sobie sprawy, że mam bardzo dobry kontakt z jego rodzicielką.

Weszliśmy do środka i myślałem, aby pójść z nim, ale gdy w kuchni jego mama zaproponowała mi kawę - nie mogłem odmówić i w taki sposób mój chłopak siedzi w swoim pokoju, pakując się, a ja wraz z jego mamą popijamy ciepłe napoje. 

- Nie ma pani nic przeciwko, że znów porwę pani syna? - spytałem, chociaż doskonale znałem odpowiedź. Ta kobieta oddałaby mi go całego bez żadnego sprzeciwu. 

- Co za głupie pytanie, Yoongi! - zaśmiała się. - Z resztą, nie mów do mnie pani, skarbie. Możesz mówić do mnie mamo.

Zdecydowanie kocham tę kobietę.

***

Leżeliśmy we dwoje na moim łóżku, oglądając jakąś głupią komedię. Wcześniej zdążyliśmy się umyć i zjeść zrobioną przeze mnie kolację. Nie potrafiłem skupić się, kiedy obok mnie leżał blondyn. Nie kontrolowałem swoich ruchów, przez co moja dłoń ciągle gładziła jego włosy, a wzrok podążał w jego stronę, całkowicie ignorując sceny dziejące się na ekranie. 

- Rozpraszasz mnie - wzdrygnąłem się, gdy usłyszałem jego uwagę, a po chwili mogłem w pełni dostrzec jego twarz, która skierowała się w moim kierunku. - Mam dość tej durnej komedii - w ramach potwierdzenia swoich słów, zastopował materiał i zamknął laptopa, odkładając go na szafkę stojącą obok łóżka. Kiedy to zrobił westchnął i opadł bardziej w poduszki. - Byłem kiedyś strasznym idiotą.

- Byłeś - potwierdziłem natychmiastowo, przez co oberwałem z poduszki w twarz. 

- Powinieneś zaprzeczyć! - zbulwersował się i usiadł na moich kolanach rozkrokiem, zaczynając mnie łaskotać. Zdążyłem w miarę szybko złapać jego dłonie i schować je w swoich, postanawiając, że w ramach bezpieczeństwa nie puszczę ich dłuższą chwilę. 

- Czy to miała być moja kara za prawdę? - prychnął, próbując wyrwać swoje dłonie, na co siłą rzeczy nie miał szans. - No dobra, może nie byłeś idiotą, ale byłeś strasznie zaślepiony tą rzekomą nienawiścią.

- Jak mam być szczery to bardziej zaślepiony się czuję teraz - wyznał, a ja zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc do czego dąży. - Mam wrażenie, że to wszystko to tylko sen, a gdy otworzę oczy znów będziemy stali po przeciwnych stronach, nienawidząc się bardziej niż kiedykolwiek. - po zakończeniu swojej wypowiedzi jego wyraz twarzy stał się zniesmaczony i czułem jakby chłopak na chwilę zatracił się w myślach.

Zupełnie jakby faktycznie coś takiego miało miejsce.

- To nie sen - puściłem jego dłonie, nie mogąc dłużej powstrzymać się od pogładzenia jego policzka. Przez mój gest chłopak otrząsnął się i spojrzał na mnie uroczo - A ja nie odejdę.

Widziałem, że młodszy po moich słowach próbuje się kontrolować, ale nie wytrzymał długo bo już po chwili wpił się w moje usta namiętnie je całując. A ja znów czułem, że odpadam. Że zatracam się w chwili i pragnę pozostać tak już na zawsze. I czułem jeszcze większą euforię przez fakt, że Jimin uważał tak samo. Nie musiałem go nawet o to pytać. Widziałem to we wszystkich jego gestach i słowach. Wiedziałem, że mój durny pomysł z układem okazał się dobry i mimo iż wiele razy żałowałem, że postanowiłem spróbować się do niego zbliżyć w ten sposób - teraz czułem, że był to dobry wybór i będziemy o tym wspominać jeszcze wiele razy. To była nasza historia. Wyjątkowa, całkowicie unikatowa. 

- Chociaż w sumie jesteś idiotą bo tak długo zajęło Ci zrozumienie, że jestem idealny dla Ciebie - powiedziałem, gdy oderwaliśmy od siebie. Chciałem się trochę z nim podroczyć, co od razu poskutkowało bo jego twarz zmieniła się w grymas i poczułem, jak jego dłonie znów znajdują się na moim brzuchu i zaczynają łaskotać. Teraz zmagałem się z nim dłuższą chwilę, jednak już po kilku sekundach powaliłem go na plecy, samemu kładąc się na nim i blokując ruch jego rąk.

- Ugh, nienawidzę Cię - powiedział pode mną, wiercąc się.

- Tak - wtuliłem głowę w niego, zamykając oczy. - Ja Ciebie też.

Możliwe, że nigdy nie wyzbędziemy się tych słów, ale w zamian za to potraktujemy je jako synonim miłości. 



➵➵➵

Ew, koniec tej słodyczy, wracamy do akcji;)

dazzled • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz