40

5.5K 421 63
                                    

YOONGI

Po ciężkim weekendzie nastał poniedziałek, a ja nareszcie znów jeździłem do szkoły z moim chłopakiem, czego mi zdecydowanie brakowało. Próbowaliśmy udawać, że poprzednich złych sytuacji nie było, jednak przeszłości nie da się tak łatwo wymazać. W każdym razie - nie wspominaliśmy o tym. Nie czuliśmy potrzeby psucia naszego szczęścia, sklejonymi już ranami. 

Na każdej przerwie, od razu po dzwonku leciałem do blondyna, czując w sobie większą chęć bycia przy nim niż kiedykolwiek. Wiedziałem, że w szkole nic mu się nie stanie, ale ja po prostu chciałem przy nim stać, poprawiając sobie humor jego choćby jednym uśmiechem. Tak było i tej z najdłuższych przerw, kiedy to Jimin, jak umówiliśmy się wcześniej, przyszedł do mnie. Staliśmy przy szafkach, a właściwie ja byłem przyciśnięty do jednej z nich, a chłopak miał mocno zaciśnięte ramiona wokół mojego pasa i niwelował dzielącą nas przestrzeń do zera. Miał opartą głowę na mojej klatce piersiowej, kiedy ja bawiłem się jego włosami. Nie potrzebowaliśmy żadnych słów, wystarczyło, że byliśmy przy sobie i zapełnialiśmy wolne chwile swoją obecnością.

- Hej... - usłyszeliśmy z boku niepewny głos i automatycznie obróciliśmy głowy w tym kierunku - Przeszkadzam? - spytała z uśmiechem Seulgi. Odwzajemniłem go, bo w końcu nie dostrzegłem w nim tej nuty fałszywości. Zaprzeczyłem i wciąż nie wypuszczając Jimina z objęć, kazałem jej mówić - Wiecie, trochę wstyd mi to przyznać, ale miałeś całkowitą rację, Jimin - rzekła skruszona, patrząc w stronę mojego chłopaka, a on posłał jej ciepły uśmiech. W przeciągu ostatnich dni zdążył w pełni przyswoić moje słowa i uwierzyć we wspomnianą pomoc brunetki.

- Masz rację, miałem - powiedział, a dziewczyna zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc dlaczego chłopak dał mocny nacisk na ostatnie słowo - To przeszłość i wierzę, że nią pozostanie, Seulgi - wyznał w pełni poważnie blondyn, a ona posłała mu szeroki uśmiech i nawet przez chwilę miała ochotę nas przytulić, ale było to dosyć trudne przez naszą pozycję, więc odpuściła.

- Oh, zapomniałabym - miała już odejść, ale nagle odwróciła się i przewróciła oczami na swój błąd - Przekazałam informacje o wybryku Taemina odpowiednim służbom - wyznała, a my z Jiminem spojrzeliśmy na siebie zdziwieni - Dostał kuratora i pełny nadzór - wyjaśniła całą sprawę, po czym wzruszyła ramionami - Teraz wszystko jest na swoim miejscu.

I po tym naprawdę odeszła, wcześniej posyłając nam całusa w powietrzu, wywołując tym gestem u nas chwilowy śmiech. 

- No kto by pomyślał? - spytał młodszy, patrząc na mnie z dołu, a ja wzruszyłem ramionami - Już nic mnie w życiu nie zdziwi - stwierdził, a ja przytaknąłem, zgadzając się z jego słowami.

I tak spędziliśmy resztę przerwy - w spokojnej ciszy, mocnych uściskach i niewypowiedzianych myślach. Pewnym było, że oboje mamy w głowach wcześniejszą sytuację, jednak zbędnym było dzielić się tymi przemyśleniami. 

W pewnym momencie zobaczyłem przy oddalonej ścianie Taemina, wpatrującego się w nas morderczym wzrokiem. Posłałem mu sztuczny uśmiech i mrugnąłem do niego, wywołując tym samym u niego przypływ adrenaliny. Zaśmiałem się, widząc jak podnosi się z miejsca i ze zdenerwowania uderza pięściami w ścianę obok. Po chwili jeden z nauczycieli odciągnął go, siłą zabierając do jednej z sal, w salwach donośnego krzyku niezbyt rozsądnego chłopaka. W mojej głowie przejawinęły się obrazy jego wszystkich wybryków - bójki, groźby, niedoszły gwałt, czy też ukazane przed chwilą - niepanowanie nad agresją. I jedyne co mnie jeszcze zastanawiało - to dlaczego nie dostał tego kuratora wcześniej.

Widziałem jak po jego niespodziewanym ukazaniu gniewu na korytarzu niektórzy przybrali przerażone miny, a ja zaśmiałem się z nich jedynie cicho pod nosem. Nie bałem się go, już nie. Był dla mnie jedynie odległą przeszłością i może też pewnego rodzaju lekcją, ale na pewno nie był kimś kogo mógłbym się obawiać.

Nie stanowił już dla mnie żadnego zagrożenia i wiedziałem, że nie wypuszczę już nigdy mojego chłopca z objęć.



➵➵➵

Powinnam wyjaśnić wam zmianę Seulgi, bo jednak wielu z was stwierdziło, że człowiek z dnia na dzień się nie zmienia. Między imprezą, a tym nieszczęsnym pocałunkiem jest różnica tygodnia. Ona liczyła, że po tym wszystkim Yoongi do niej przyjdzie, ale nic takiego się nie działo. Obserwowała yoonminy na korytarzu i każdego dnia zdawała sobie coraz bardziej sprawę, że źle postąpiła. Nie, to nie ona założyła się z Taeminem. Po prostu jakaś skrucha zaczęła się w niej ujawniać, a po zobaczeniu sytuacji na tamtej imprezie, adrenalina zrobiła swoje i od razu pobiegła do Yoongiego. Dzisiaj możemy zobaczyć, że naprawdę stara się poprawić na lepsze.

Epilog pojawi się jeszcze dziś♡

dazzled • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz