37

4.8K 431 140
                                    

JIMIN

Stanąłem w progu wielkiego domu Wonho i rozejrzałem się wokół. Tak bardzo nie chciałem tu być i miałem ochotę przywalić Baekhyunowi za to, że mnie tu zaciągnął. Czy oglądanie filmików o słodkich kotkach pod grubą kołdrą w pokoju, było aż tak nieosiągalne? Bałem się, że spotkam Yoongiego i tym razem nie wytrzymam i podejdę do niego, wyżalając się ze wszystkich swoich bolesnych odczuć. Patrząc na niego przez ten tydzień na korytarzu szkolnym, siłą powstrzymywałem płacz. Zakładałem na siebie maskę obojętności i wbijałem w niego twarde spojrzenie, licząc że w końcu się przełamie i da nam kolejną szansę na dyskusję. Jednak to było na nic, a on nie uraczył mnie nawet jednym spojrzeniem. Każdego kolejnego dnia coraz bardziej traciłem nadzieję, że wszystko będzie jak dawniej. Nie rozumiałem jak Seulgi mogła aż tak wszystko zniszczyć, ani dlaczego Yoongi się tak zachowuje, skoro zapewnił mnie, że w to nie wierzy.

Po chwili odszedłem w głąb domu, zostawiając swoich przyjaciół z tyłu. Chciałem się czegoś napić, by choćby przez te kilka godzin nie myśleć o czarnowłosym. Przepychałem się między ludźmi i kiedy już byłem tak blisko upragnionego celu, zostałem przez kogoś pociągnięty i moje biedne ciało wylądowało na ścianie, przez co syknąłem boleśnie i niepewnym wzrokiem spojrzałem na osobę za to odpowiedzialną.

- I gdzie jest twój rycerzyk, Jimin? - otworzyłem szerzej oczy, widząc przed sobą Taemina, który teraz patrzył na mnie nieodgadnionym wzrokiem. Oparł jedną dłoń po boku mojej głowy i dawał mi czas na przyswojenie tej sytuacji. Po chwili odchrząknąłem, chcąc odejść jak najdalej od niego. Jego spojrzenie wywiercało we mnie dziurę i zdecydowanie mi się to nie podobało. Nim jednak zdążyłem zrobić choćby jeden krok, chłopak zainterweniował drugą ręką, tym samym blokując mi drogę ucieczki - Dlaczego ode mnie uciekasz? - mruknął mi cicho do ucha, jednak na tyle wyraźnie abym mógł go zrozumieć wśród tej głośnej muzyki.

- Czego chcesz? - spytałem niepewnie, wciąż będąc przytłoczonym przez jego przeraźliwe spojrzenie.

- Ciebie. - powiedział pewny siebie i przegryzł płatek mojego ucha. Przez moje ciało przeszedł dreszcz, ale nie ten przyjemny. Czułem narastający we mnie stres i błagałem, aby ktoś zauważył co tu się dzieje.

- Puść mnie - rzekłem cicho, dziwiąc się, że z moich ust nie wydobyło się żadne zająknięcie. Chłopak jakby zdawał się nie słyszeć mojej prośby, a ja w chwili, gdy włożył dłonie pod moją bluzę - nie wytrzymałem i kopnąłem go z całej siły w krocze.

Uwolniłem się, ale jedynie na chwilę, bo chłopak szybko powrócił do poprzedniej czynności, tym razem mocniej przyciskając mnie do ściany i posyłając mi mordercze spojrzenie. 

- Słuchaj, dzieciaku - warknął w moją stronę, coraz bardziej zaciskając palce na moich biednych dłoniach, które trzymał nad moją głową - Chciałem po dobroci, ale skoro nie chcesz współpracować to załatwimy to inaczej - przyjrzał mi się i uśmiechnął w okrutny sposób, zapewne widząc przerażenie jakie wywołał u mnie swoimi słowami - Biedny Yoongi nawet się nie dowie, że udało mi się wykonać to wyzwanie - cmoknął w powietrzu, a ja zmarszczyłem brwi. 

Moje zdezorientowanie nie trwało jednak długo, bo za chwilę zaczął mnie gdzieś ciągnąć. Próbowałem się wyrwać i nawet zacząłem krzyczeć, ale nikt na to nie reagował. Po pewnym czasie, widząc że nie chcę dać mu się tak łatwo, przyłożył dłoń do mojej buzi, a drugą boleśnie ścisnął mi rękę, prowadząc na górne piętro.

- Nie pozwolę Ci zepsuć mojego planu, jasne? - warknął w moją stronę, gdy zakończyliśmy po dłuższym czasie swoją wędrówkę po schodach - To mój ostatni dzień i muszę to wygrać.

Potem wszystko działo się w ekspresowym tempie. Wciągnął mnie do przypadkowego pomieszczenia i rzucił mną niezbyt delikatnie na łóżko, stojące na jego środku. Rzucałem się na różne strony, krzyczałem, płakałem, ale to wszystko było na nic. Przed oczami przeszły mi wszystkie najcudowniejsze chwile życia i znów zobaczyłem Yoongiego, który tak słodko się do mnie uśmiechał. Chciałem, żeby był tu ze mną, ale on nawet ze mną nie rozmawia. Zostałem skazany na największy koszmar i nie było opcji, że to sen, z którego się nagle wybudzę.

Byłem w pułapce, bez żadnego znaku życia od Yoongiego, który mógłby magicznym sposobem nagle dowiedzieć się o tym co się teraz ze mną dzieje. Przestałem mieć już jakąkolwiek nadzieję, a w mojej głowie zagościła myśl, że za chwilę skończę jak tania dziwka w rękach dawnego krasza.

A może ostatnia nadzieja kryje się w najbardziej niewidocznym punkcie.



➵➵➵

Napisałabym, że pora wrócić do jednego rozdziału na dzień, ale czuję że byście mi żyć nie dali po tym, także wieczorem znów się pojawi drugi!

dazzled • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz