16

6.3K 562 133
                                    

JIMIN

- Hej? - bardziej zapytał niż powiedział Yoongi, gdy wsiadłem do jego samochodu. Nie odpowiedziałem mu. Ogólnie nie miałem ochoty na jakiekolwiek kontakty z jego osobą, ale nie mogłem też ich całkowicie uniknąć. - Stało się coś? - przyglądał mi się, czułem to, mimo że ciągle patrzyłem na swoje dłonie, którymi się bawiłem.

Nie chciałem z nim rozmawiać z kilku powodów. Między innymi było mi za siebie cholernie wstyd. Może brałem zbyt wszystko do siebie, ale wtedy tamtej nocy na ognisku czuję, że zachowywałem się nie w porządku. Było mi nawet głupio po tym jak okrzyczałem czarnowłosego, a to tak bardzo do mnie niepodobne. Przecież miałem rację, robiąc to wtedy. A jednak jakaś wewnętrzna część mnie krzyczała, abym go przeprosił, co było całkowicie absurdalne! Ale już nawet pominowszy te sytuację. Później, gdy Hoseok pocałował go, czułem coś dziwnego. Nie potrafię zrozumieć mojego zachowania i właśnie dlatego wolę zamilknąć, przynajmniej na razie. 

Najwidoczniej zrozumiał, że nie jestem dziś skłonny do rozmowy, ponieważ zostawił ten temat i odpalił samochód. Tak bardzo pogrążyłem się we własnych myślach, że nie zauważyłem nawet kiedy znaleźliśmy się pod szkołą. Od razu gdy tylko starszy zaparkował, wyleciałem z jego samochodu jak torpeda. Nie gonił mnie, nie miał przecież po co.


***


- Hej Jiminie, jak tam? - powiedział Tae, gdy usiadłem obok niego. W tym momencie nie rozumiałem siebie jeszcze bardziej bo nie miałem ochoty odpowiedzieć nawet własnemu przyjacielowi. Jednak ten nie przejął się tym zbytnio. Spojrzałem przelotnie na niego i zobaczyłem, że jest z czegoś bardzo zadowolony. Oczywistym było, że zaraz wyjaśni mi o co chodzi, nie musiałem nawet pytać. - Wiesz jakie piękne zdjęcia udało mi się zrobić na tym ognisku? - spytał podekscytowany, a ja spojrzałem na niego, marszcząc brwi. - Na pewno Ci się spodobają, wyglądasz tak słodko na kolanach Yoongiego. - rzekł pewny siebie i od razu wyciągnął telefon, chcąc pokazać mi swoje dzieło. A mnie sparaliżowało i nie mogłem się poruszyć. Nie chciałem na to patrzeć. Przerażał mnie powrót do tamtej nocy. - Śliczne są, nieprawdaż? - przyjrzał mi się, podstawiając telefon centralnie przed moją twarzą. Niechętnie spojrzałem na zdjęcie i otworzyłem szerzej oczy. Jest śliczne. Nie pomyślałem tego! Pokręciłem szybko głową na boki, wciąż mając szeroko otwarte oczy. Zabrał telefon sprzed mojej twarzy i spojrzał na mnie podejrzliwie. - Coś jest z tobą dzisiaj nie tak.

- Wszystko jest świetnie! - powiedziałem od razu, trochę piskliwym głosem, od razu po tym zamykając oczy i wzdychając. Zdecydowanie nie było świetnie.

- Zakochałeś się czy co, że jesteś jakby głową w chmurach? - spytał ciekawy, podpierając się ręką i patrząc na mnie z boku. A ja po wypowiedzeniu przez niego tych słów zacząłem niekontrolowanie kaszleć. - Ej, ej, ale spokojnie, to nic złego. - poklepał mnie po plecach. -No to mów, kto to taki? - spojrzałem na niego i dostrzegłem iskierki w jego oczach. Doskonale wiedziałem na jaką odpowiedź liczy.

A ja przecież nie czuję do Yoongiego nic innego jak nienawiść. Mam po prostu jakiś gorszy dzień, jutro mi przejdzie i będę śmiał się z moich głupich myśli. 

- Nie zakochałem się, Taehyung. - powiedziałem pewnie, a on zrobił minę zbitego pieska, po czym odwrócił się i niby zaczął skupiać na lekcji. Zmarszczyłem brwi, zdecydowanie nie tylko siebie dzisiaj nie rozumiałem. 


***


Po skończonych lekcjach musiałem udać się jeszcze do szafki, aby zostawić tam kilka książek. Nie spieszyłem się. Miałem jeszcze chwilę na rozmyślenia i chciałem z niej skorzystać, ponieważ bardzo ważne pytanie krążyło w mojej głowie. Wrócić do domu z Yoongim czy przejść się na piechotę? On sam zapewne mnie o to zapyta, a ja musiałem mieć w głowie przygotowaną odpowiedź. 

Szedłem ze spuszczoną głową, aż usłyszałem pewien głos, który wydał mi się całkiem znajomy. Podniosłem głowę i od razu otworzyłem szerzej oczy. Sądziłem, że na dzisiaj niezrozumiałych sytuacji mi wystarczy, ale najwidoczniej się pomyliłem. Patrzyłem na pewną dwójkę i nie rozumiałem co się dzieję. 

Co Kang Seulgi tutaj robi do cholery?

Seulgi była dziewczyną Yoongiego przez pewien okres czasu, aż wyjechała z miasta. Nie było jej pieprzony rok, dlaczego więc nagle wróciła i robi słodkie oczka do mojego udawanego chłopaka? To znaczy nie żeby mnie to jakkolwiek obchodziło. Po prostu ona szkodzi wiarygodności naszego układu.

Uznałem, że nie warto tak stać i się im przyglądać, więc szybko minąłem ich i otworzyłem swoją szafkę, od razu chowając niepotrzebne rzeczy do środka. Czułem na sobie czyjeś spojrzenie i nawet nie musiałem się oglądać, aby wiedzieć do kogo ono należy. 

- Jesteś samochodem? Może wybierzemy się gdzieś jak kiedyś? - usłyszałem pytanie dziewczyny i zmarszczyłem brwi. Zamknąłem szafkę, chcąc udać się do wyjścia, ale poczułem jak ktoś łapie mnie za ramię i w taki oto sposób stanąłem naprzeciw Seulgi, która zmarszczyła brwi, patrząc na mnie dziwnie.

- Nie mogę, ostatnio jeżdżę z Jiminem. - wyznał starszy, nie puszczając mojego ramienia. Teraz i ja, jak i dziewczyna patrzyliśmy na niego pytająco. - Wracasz ze mną, prawda Jiminie? - spytał, przyglądając mi się błagalnie. Spojrzałem przelotnie na brunetkę, która liczyła, że zrozumiem aluzję jej spojrzenia i odpowiem przecząco.

Najwidoczniej nie dotarły do niej jeszcze plotki.

- Wracam. 

dazzled • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz