3

8.1K 560 225
                                    

YOONGI

Zdenerwowałem się kiedy ten dzieciak wystawił mnie przed lekcjami, ale nie mogę powiedzieć, że się tego nie spodziewałem. Zdawałem sobie sprawę z tego, że on ma zbyt wielką blokadę, aby cokolwiek zrobić. Wszystko było w moich rękach. Począwszy od pociągnięcia Jimina po szkole za mną i wyraźnym przekazaniu mu, że nie mamy co zwlekać i zaczynamy następnego dnia. Zrobił naburmuszoną minę i oczywiście musiałem mu przemówić do rozumu, że nie dotykając się nic nie zdziałamy.

Tak minął mi poprzedni dzień. I w ten oto sposób właśnie wchodzę do szkoły z blondynem, trzymając się za ręce. Rozglądałem się po wszystkich, najczęściej zatrzymując wzrok jednak na chłopaku obok mnie. Próbował grać pewnego siebie, nie chciał tego zepsuć. I mimo wszystko wychodziło mu to bardzo dobrze z czego byłem dumny bo chyba pierwszy raz udało się mu wytrzymać tyle, dotykając mnie i nie robiąc zniesmaczonej miny. Szedł pewny siebie, patrząc na wszystkich wokół i śmiejąc się cicho pod nosem z tych wszystkich zdziwionych, jak i niezrozumiałych spojrzeń. To jest to co lubił. Zainteresowanie jego osobą. Ludzie szeptali, a jemu to podwyższało pewność siebie, jak i samoocenę. Dostał co chciał, ale to ja tu rozdaje karty. Znam go i wiem, że będzie chciał to zakończyć szybko. Nie pozwolę na to, a wręcz doprowadzę go do stanu, gdy sam będzie za mną latał.  

Obiecałem, że zaczniemy powoli, aby potem to coraz bardziej rozjuszać. Wolnymi krokami doprowadzimy do tego, że ta szkoła nie będzie nawet wiedziała ile to jest dwa dodać dwa. Namącimy im w głowie, mając niezły ubaw. A raczej on będzie miał. Jimin dostanie swoje upragnione zainteresowanie i rozrywkę, a ja dostanę jego. Mimo, że ja poczekam na swoje wynagrodzenie trochę dłużej - wiem, że mi się uda i będzie warto.

- Możesz mnie już puścić. - powiedział blondyn, a ja dopiero się otrząsnąłem. Puściłem niechętnie jego dłoń i włożyłem swoje dłonie do kieszeni spodni. Staliśmy pod salą Jimina i on zapewne liczy, że teraz go zostawię i tyle mnie będzie widział. Nic bardziej mylnego.

- Widzimy się po lekcjach. - powiedziałem, a on od razu jęknął, pytając po co. - Ponieważ jako dobry chłopak muszę Cię odprowadzić? - spytałem ze śmiechem.

- Ale tego nikt nie będzie widział, daj spokój. - machnął na mnie ręką. Patrzył na mnie natarczywie, próbując mi przekazać, że na prawdę nie chce mnie widzieć później w takiej sytuacji. 

- Do później, skarbie. - ostatnie słowo wypowiedziałem głośniej, aby inni usłyszeli.  Posłałem mu buziaka w powietrzu i odszedłem, widząc jak jego buzia staje się odrobinę czerwona. Gdzie się podziała ta pewność siebie? Teraz próbuje grać uroczego chłopca? 

Szedłem w stronę swojej sali, ciągle uśmiechając się pod nosem. Nie uszło to uwadze innych, ale każdy kto widział mnie wcześniej z moim udawanym chłopcem pomyśli, że cieszy mnie ten związek i jeszcze bardziej utwierdzą się w przekonaniu, że to prawda. A ja po prostu jestem szczęśliwy bo mogę robić te wszystkie rzeczy bezkarnie, a on i tak myśli, że to wszystko to kłamstwo. Mój obiekt westchnień jest ślepy, ale może to i trochę słodkie.

- Wow, Yoongi. - ktoś zagwizdał nad moim uchem, więc podniosłem wzrok i zobaczyłem szczerzącego się Hoseoka. - Do prawdy się nie spodziewałem, że go wyrwiesz i to w tak krótkim czasie. - powiedział z podziwem w oczach, a mi się zrobiło smutno. Wcale go nie wyrwałem, a wykorzystuje go do własnych korzyści. Próbuje go zdobyć drogą na skróty. A może to jedyna droga pod naszym względem? 

- To nie do końca tak. - westchnąłem. Hobi jest moim przyjacielem i wie o moim uczuciu do młodszego. Jednak nie powiedziałem mu o swoim planie. Nikt o nim nie wiedział z moich przyjaciół, a z tych Jimina wiedzieli wszyscy. Powinienem był im powiedzieć, a teraz Jung uważa tak jak cała szkoła, a jemu nie powinienem mydlić oczu. - Zaproponowałem mu udawany związek bo jak wiemy, on uwielbia być w centrum uwagi, a ja tak się mogę do niego zbliżyć. - wyjaśniłem, a mój przyjaciel zmarszczył brwi, a po chwili uderzył się ręką w czoło.

- Tego nie spodziewałem się jeszcze bardziej. - wyznał. - Ale jakiś to początek jest, pomogę Ci. - jego uśmiech wrócił, a teraz to ja zmarszczyłem brwi. Jego pomysły czasem bywają ryzykowne i szalone, więc nie wiem czego się spodziewać. - W piątek jest impreza u Taemina, zabierz go na nią. - klasnął w dłonie, a ja zrobiłem niezrozumiałą minę, bo co ta impreza ma dać? On oczywiście zrozumiał moje zagubienie i kontynuował. - Pary na takie wydarzenia chodzą razem, pokażesz wszystkim, że jest tylko twój. - skończył tłumaczyć swój plan i uśmiechnął się szeroko.

- Czyli udowodnię całej szkole jeszcze bardziej, że nasz związek jest prawdziwy, ale samemu Jiminowi wciąż nie. - powiedziałem głośno moje wątpliwości. Przecież to nie sprawi, że blondyn poczuje do mnie coś więcej. 

- Na każdym możliwym kroku go dotykaj. Całuj go najpierw przy ludziach, później na osobności. Nienawiść a miłość dzieli cienka nić, ale ty już doskonale o tym wiesz. Tymi drobnymi gestami namącisz mu w głowie, a później w sercu i nim się obejrzymy ta relacja będzie odwzajemniona. - sprecyzował wszystko dokładniej, a ja się zastanowiłem.

Mogłem pokazać temu dzieciakowi coś więcej. Mogłem mu udowodnić, że to nie uwaga innych jest najważniejsza, że ta relacja wcale nie musi być widoczna tylko dla publiki. Ona ma być dla nas. Dla naszej dwójki - wrogów z pozoru. Ja przejrzałem na oczy i dostrzegłem w tym coś kompletnie przeciwnego od nienawiści. On potrzebuje więcej czasu, a ja sprawię, że wcale nie będzie potrzebował go tak wiele.

Nie będę się z niczym powstrzymywał.

dazzled • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz