4

7.3K 554 247
                                    

JIMIN

Irytowało mnie to, że nie byłem w stanie kontrolować swojego ciała. Denerwowało mnie, że pomimo tego iż wiedziałem, że to gra, zwykłe udawanie przed publiką, a przede wszystkim, że to Yoongi - rumieniłem się na jego durne słowa i nic nie znaczące gesty. Nie mogłem powstrzymać czerwieni wpływającej na moją twarz i obawiałem się, że Min pomyśli, że jakoś reaguję na jego osobę. A przecież go nienawidziłem i takie rzeczy nie miały prawa bytu. Potrzebowałem porozmawiać z Taehyngiem. Jest moim najlepszym przyjacielem i zawsze potrafi mi dobrze doradzić. Ostatnio spędzamy ze sobą mniej czasu przez jego związek z Jungkookiem, ale nie narzekam. Cieszę się, że mu się ułożyło. Z resztą ja sam niedługo nie będę miał za wiele czasu, patrząc na pomysły Yoongiego. Ale mimo wszystko nie pozwolę mu myśleć, że ma całkowitą władzę w naszej relacji. Niech sobie nie wyobraża, że jak powie, że spotykamy się po lekcjach to ja jak grzeczny piesek do niego przylecę i będę spędzał czas mimo, że wtedy jest to zbędne. Dlatego właśnie od razu po szkole zwiałem, zabierając ze sobą Tae.

- Jeju, Jimin, dlaczego musieliśmy tak szybko wyjść z tej szkoły? - spytał mój przyjaciel, oddychając ciężko. Wzruszyłem ramionami i poszedłem do kuchni nalać mu wody. Może zmusiłem go do krótkiego biegu między szkołą, a moim domem, ale nie sądziłem, że ma aż tak złą kondycję. W końcu ja czuję się dobrze, jakbym normalnie przeszedł te drogę pieszo. Podałem mu wodę i usiadłem obok niego, widząc, że rozłożył się już na kanapie. Od razu wypił całą i spojrzał na mnie morderczo. - Nigdy więcej żadnych aktywności fizycznych z tobą. - zagroził. - A teraz mów, po coś tu biegłem. - odłożył szklankę i oparł się wygodnie.

- Chyba powinienem zakończyć ten układ z Yoongim. - wyznałem moje myśli, a on zmarszczył brwi. - To jest zbyt dziwne, a on chce tyle czasu ze mną spędzać, ja...

- Bo dobrze wykonuje swoją rolę. - przewrócił oczami. - Jesteście parą. - zrobił cudzysłów z palców. - To oczywiste, że musicie spędzać razem czas. Zachowujesz się jak święta dziewica. Yoongi Cię nie rozdziewiczy. Chyba, że chcesz. - poruszył sugestywnie brwiami, a ja zaksztusiłem się powietrzem.

- Pojebało Cię! - krzyknąłem i walnąłem go w głowę poduszką. Na wizję mnie i Yoongiego razem, w takich okolicznościach robiło mi się niedobrze. To złe, obrzydliwe i nierealne.

- Rumienisz się. - uśmiechnął się, patrząc na moje policzki, które szybko zasłoniłem. Naprawdę? Dlaczego do cholery rumienię się na takie rzeczy? Myślałem o tym jakie to by było okropne, a nie wyobrażałem sobie jak to by było. Tu nawet nie ma co sobie wyobrażać bo do tego nie dojdzie nigdy. - Aj Jimin, a może ty coś do niego czujesz? - spytał, a ja zrobiłem urażoną minę. 

- Jasne. - uśmiechnąłem się tajemniczo. - Nienawiść. - i z tym słowem znów zrobiłem poważną minę. 

- Posłuchaj. - westchnął. - Nie zrezygnujesz z tego układu. Zaczęliście działać dzisiaj i musicie utwierdzić wszystkich w tym, że to prawda. Co oni pomyślą jak raz zobaczyli was w takiej sytuacji, a potem nagle znów wielcy wrogowie? - przewrócił oczami na ostatnie słowa. Czy on nie wierzy w naszą nienawiść? - Kontynuujesz to, a nawet w końcu weźmiesz sprawy w swoje ręce. Koniec grania świętoszka. - kończąc zdanie wstał z kanapy, więc i ja to zrobiłem. Podniósł swoją szklankę i udał się do kuchni dolać sobie wody. Oparłem się o blat i założyłem ręce na piersi, czekając aż kontynuuje. On doskonale wiedział, że nie rozumiem o co mu chodzi i tylko czekam aż wyjaśni mi wszystko. Specjalnie teraz pił te swoją durną wodę jak najdłużej, a ja wypalałem w nim zniecierpliwione spojrzenie. - Ale ty jesteś głupi. - odłożył szklankę na zlew i spojrzał na mnie. - Nie tylko Yoongi w tym siedzi, więc zepnij swoje cztery litery i zamiast mieć mu za złe każdy ruch, sam weź się do roboty. - wskazał na mnie. - Jutro ty zainicjujesz zbliżenie. - opuścił rękę i powrócił do salonu, a ja szybko pobiegłem za nim przerażony.

- Chyba nie każesz mi go... - zrobiłem przerwę, a na mojej twarzy automatycznie pojawiło się zniesmaczenie. - Pocałować. - dokończyłem i wypuściłem powietrze z ust.

- Dokładnie o tym mówię. I tak do tego by doszło, a pozwalając wszystko inicjować jemu ukazujesz tym swoją uległość. Chociaż tak szczerze, zawsze uważałem Cię za ukesia. - po jego słowach moja mina nie mogła wyrażać większego zdziwienia. Chociaż miał rację. Muszę zacząć działać. Przecież nie mogę pokazać tym idiotom ze szkoły, że jestem uke. Co prawda wolę być uległy, ale relacja z Yoongim nie jest prawdziwa, a do większych zbliżeń między nami nie dojdzie, więc muszę przejąć pałeczkę. Pokaże mu, że wcale nie boję się tego wszystkiego. Myśli o tym, aby zrezygnować już całkowicie ze mnie wyleciały. Zamiast nich pojawiały się wyobrażenia tego jak mogę to wszystko załatwić. I nawet jeśli wyobrażenie tego, że będę musiał całować się z własnym wrogiem, a do tego sam do tego dopuścić stwarzały u mnie istne załamanie samym sobą, wiedziałem, że dam radę. Ta szkoła zapamięta mnie na długo. Ja już sam o to zadbam. I sam czarnowłosy zdziwi się nagłym obrotem spraw. Uśmiechnąłem się, widząc w głowie jego zdziwienie na twarzy. - Przyswoiłeś sobie tę myśl? - skinąłem pewny głową. 

Pocałuję Min Yoongiego. 

dazzled • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz