11

6.5K 530 246
                                        

YOONGI

Zaśmiałem się pod nosem, widząc kilka nieodebranych połączeń od Jimina i rzuciłem telefonem o łóżko. Jest wtorek, a ja zamiast siedzieć w szkole - leczę kaca. Nie mam pojęcia po co mi to wczoraj było. Dlaczego emocje wzięły górę, a ja skończyłem w jakimś przypadkowym klubie, popijając to co kolejne gorzkie trunki? Plułem sobie w twarz za moją reakcję, ale cóż. Czasu nie cofnę, muszę żyć dalej. Chciałem zakopać się jeszcze bardziej w mojej kołdrze i położyć się dalej spać, ignorując męczący ból głowy, ale w pewnym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi, przez co zakryłem sobie twarz poduszką, zatykając uszy i wzdychając cierpiętniczo. Nie chciałem się podnosić, a wręcz czułem, że jest to niemałe wyzwanie, patrząc na mój stan, ale osoba po drugiej stronie nie przestawała męczyć tego biednego dzwonka, więc po dłuższym czasie wstałem z wielką irytacją, ignorując moją rozsadzającą głowę i otwierając szybko drzwi.

- Yoongi! - krzyknął Jin od razu kiedy otworzyłem drzwi i rzucił się na mnie, zamykając mnie w szczelnym uścisku. Nie mogłem oddychać, a wszystko wydawało się zbyt głośne. Odepchnąłem go, nabierając powietrza do płuc, a on wraz z Namjoonem weszli w głąb mojego mieszkania. - Co to mają być za wagary, co? - spytał swoim donośnym głosem, a ja z odruchu zakryłem uszy, chcąc zagłuszyć wszelkie hałasy. Chłopak zmarszczył brwi i podszedł do mnie, przyglądając się mi. - Piłeś. - powiedział poważnie. - A jest wtorek. - dopowiedział, a ja przewróciłem oczami. Doskonale wiem jaki mamy dzień tygodnia. - Nie ma mnie dwa tygodnie, a w tym czasie dowiaduje się, że zacząłeś udawać związek z Jiminem. I nic mi nie powiedziałeś! - krzyknął głośniej ostatnie zdanie, przez co zakryłem bardziej uszy i westchnąłem boleśnie. - A dobrze Ci tak! - dopowiedział zdenerwowany.

- Daj mu spokój. - wtrącił Nam. - Jeśli Yoongi pił na tygodniu to musiał mieć powód. - powiedział, próbując uspokoić swojego chłopaka, a ja dziękowałem mu w myślach, że chociaż on myśli racjonalnie. Spojrzeli oboje na mnie, jakby oczekując wyjaśnień, a ja tak bardzo nie chciałem o tym mówić. Czułem się żałośnie z tym, że do tego dopuściłem i że obchodzi mnie jakiś Taemin.

- Kończę mój układ z Jiminem. - powiedziałem spokojnie, ale dosadnie a oni otworzyli szerzej oczy, pytając dlaczego i skąd ta zmiana. - Bo nie nazywam się Lee Taemin, a to jego chce Jimin. - przewróciłem oczami, następnie zakładając ręce na piersi, zażenowany tym, że to powiedziałem. Usłyszałem jak Jin się śmieje, więc podniosłem na niego wzrok.

- Ale to nie z nim jest w związku. - uśmiechnął się szeroko, a ja już otwierałem usta, aby zaprzeczyć, ale wyprzedził mnie. - Wiem, że to udawany związek. Ale jeszcze będziecie w prawdziwym, uwierz mi. - puścił mi oczko, a ja mordowałem go wzrokiem.

- Skąd możesz wiedzieć jak będzie? - warknąłem. - Nie będę podcinał Jiminowi skrzydeł, on ma prawo wyboru, które już wykorzystał. - skończyłem zdanie, odchodząc od nich.

- Yoongi. - złapał mnie za ramię, zatrzymując mnie. - A twoje uczucia?

- Ja już podjąłem decyzję. - wyrwałem mu się, odchodząc szybko do mojego pokoju, w którym się zamknąłem. Zacząłem się ogarniać i słyszałem, że chłopcy opuścili moje mieszkanie. Znali mnie i wiedzieli, że nie chcę kontynuować tego tematu i byłem im za to wdzięczny.

***

Po przesiedzeniu całego dnia w domu miałem dość. Ubrałem na siebie bluzę i szybko wyszedłem z domu, postanawiając zrobić sobie dłuższy spacer. Kierowałem się do sklepu, znajdującego się kilka ulic dalej i myślałem, że powinienem później przeprosić Jina. Nawet jeśli nie powinien się wtrącać to przecież chciał pomóc, a ja zachowałem się jak dzieciak, który nikogo nie szanuje.

Po zrobionych zakupach, które włożyłem do plecaka chciałem odpalić sobie muzykę na telefonie, aby umilić sobie drogę powrotną, aż nagle ktoś zagwizdał mi nad uchem, a kiedy uniosłem głowę, czułem jak wszystko we mnie buzuje, a po słowach, które po chwili usłyszałem tym bardziej.

- Min Yoongi, chłopak Park Jimina. - prychnął, śmiejąc się ze swoich słów, jakby opowiedział bardzo dobry kawał, a ja zacisnąłem dłonie w pięści. - Możesz już sobie odpuścić bo on niedługo będzie mój. - powiedział pewny siebie. - To tylko kwestia czasu, aż będzie słodko pode mną jęczał.

Nie wytrzymałem, popchnąłem go na murek, znajdujący się nie daleko i złapałem mocno za bluzę, przyciskając go do ściany. Byłem tak zdenerwowany jak jeszcze nigdy. Chciałem odpuścić sobie Jimina przez takiego idiotę, który patrzy na niego jedynie jak na zabawkę do zaliczenia. Na takie coś się nie zgadzam, a wręcz sam przypilnuje, aby nigdy się nie zbliżył nawet o krok do mojego jeszcze udawanego chłopaka.

- Zbliżysz się do niego na choćby krok, a trafisz na ostry dyżur. - warknąłem, a on się zaśmiał, czym mnie jeszcze bardziej podjudził i już nie potrafiłem się kontrolować. Przywaliłem mu z całej siły w nos, jednocześnie go puszczając, przez co opadł zaskoczony na twardy beton. - Następnym razem nie będzie Ci do śmiechu. - prychnąłem, odchodząc do niego.

Jin miał rację, mówiąc mi, że nie powinienem odpuszczać i teraz to wiem. Nawet jeśli Jimin będzie chciał to zakończyć, ja się nie zgodzę. Zatrzymam go przy sobie ponad wszystko, nawet jeśli będzie to wbrew jemu.

I żaden Lee Taemin nie położy rąk na moim chłopcu.



➵➵➵

Na moim profilu pojawił się nowy one shot, więc jeśli ktoś jeszcze nie widział to zapraszam do czytania ,,Pure Pleasure''!♥

dazzled • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz