Kasa misiu, kasa

4 0 0
                                    

Może i jestem materialistką. Zwracam uwagę na to, ile pieniędzy na co idzie. Nie pozwalam na bezsensowne wydawanie moich pieniędzy.
A tu studniówka. Studniówka do jasnej cholery.
Mam dość mojej klasy, z całego serca ich nienawidzę
Niech ten koszmar się skończy...

Co prawda sama studniówka była całkiem fajna. Wszyscy się razem bawili, nawet niepełnosprawni z pełnosprawnymi, czyli coś co normalnie w naszej szkole ma miejsce dość rzadko...

Minął jeden tydzień po studniówce. Okazało się, że musimy dopłacić 23 zł
No okay, mogli się walnąć w obliczeniach o te parę złotych. Co prawda i bez tej dopłaty studniówka kosztowała 500 zł. Jebane 5 stów.
Nie jestem z bogatej rodziny. Nie brakuje mi nic, ale nie chodzę w najnowszysch trendach mody.
Minęły kolejne tygodnie i mam dopłacić jeszcze 40 zł
Ciągle musimy coś dopłacać... ciągle... ile jeszcze kasy od nas wyciągną pod tym pięknym hasłem studniówka?!

To nie w porządku, że wyciągają od nas tyle kasy... Ja wiem, że mało osób było na studniówce (z naszej klasy 11, a z technikum z 20), więc na mało osób się rozkłada,  ale chyba są jakieś granice?!

Tym bardziej, że to nie była pięciogwiazdkowa restauracja z wykwintną muzyką...

Mam dość... sama oszczędzałam, a nawet byłam w pracy parę dni by starczyło mi na buty, paznokcie itp...
A przy tym nie zawalałam nauki

Dlaczego mimo starań nie mogłam nawet wyglądać tak ładnie jak inne dziewczyny... nie udało mi się odłożyć na fryzjera... ale starałam się, a nie kazałam za wszystko zapłacić rodzicom... a mimo to mama wciąż i wciąż musi dopłacać... moja pomoc w opłacaniu w porównaniu do ogólnych kosztów była niewiele warta...

Dlatego teraz rzucam się o kasę. A oni patrzą na mnie jak na ostatniego materialistę i skąpca... a ja po prostu wiem ile to kasy i jakie znaczenie w przełożeniu na pracę mają pieniądze.. 
Kasa misiu, kasa...

Niebieskie GałęzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz