Nie umiem nic

5 1 0
                                    

Nie mam 19 lat
A przynajmniej tak się nie czuje...
Nie czuję się dorosła, dojrzała czy jakkolwiek gotowa na dorosłe życie...
Najbardziej to marzę by jeszcze raz przejść całe liceum... może wtedy czułabym się choć trochę emocjonalnie gotowa na to co mnie czeka...
Najgorsze w dorosłym życiu jest to, że nie masz dokładnej instrukcji. Nie jest tak, że rano wstajesz do szkoły i tam uczysz się na lekcjach.
Skończyłam szkołę i nie umiem nic. Nic co przyda się w prawdziwym życiu... Nie mam żadnych umiejętności, które sprawiają, że odnajdę się chociażby w głupim urzędzie... Nagle nie mam dokładnych wytycznych, bo nikt nie powie mi gdzie mam pracować.
Sama muszę odnaleźć taką pracę by się utrzymać.
A ja nawet nie wiem czy to co mnie interesuje jest w stanie mnie utrzymać...
Kocham pomagać ludziom i opiekować się dziećmi...
Ale czy to zapewni mi jakąkolwiek przyszłość? Czy będę w stanie wyżyć z pomagania? A co jak nie dostanę się nigdzie?
Ja nie radzę sobie z brakiem obowiązków... brakiem celu... brakiem zadań do wykonania na dziś...

Nie zostałam stworzona po to by być dorosła. Nie ma w dorosłości dla mnie miejsca. Jestem pierdołą, która nie ma nic do zaoferowania...
Nie umiem nic. Nie wiem nic. Nic o życiu. Nic co przyda mi się w nim. Nie jestem w żadnym stopniu na to gotowa...

Nie chcę za parę lat być tym co nic nie robi, albo tym co strajkuje, że za mało mu płacą... Tak bardzo chciałabym by ktoś poprowadził mnie tak bym mogła wykorzystać swoje cechy charakteru i umiejętności by godnie przeżyć to życie. By ktoś nauczył mnie jak bierze wdech dorosła osoba. Jak się poruszać by nie zdechnąć w nędzy...

Nie chcę władzy. Nie chcę sławy czy potopu pieniędzy.... Chcę po prostu mieć co robić w życiu. Czuć, że jestem potrzebna, że się przydaje... że komuś pomagam... że działam...

Najbardziej boję się niczego. Nie robić nic. Nie znaczyć nic dla nikogo. Nie sporzytkować swoich sił i energii na coś. Nie zmieniać nic. Nie móc się niczym wykazać chociażby na takim malutkim polu jak dokładne posprzątanie...
Na świecie jest nas tak dużo, że nie wiadomo co zrobić by każdy się przydawał... by każdy miał jakiś cel do zrealizowania... chociażby malutki... tak bardzo się boję, że dla mnie nie będzie nic...
Wizja niczego przeraża mnie...
Czuję, że wolałabym umrzeć jako dziecko niż nie mieć żadnego znaczenia w społeczeństwie. Być takim pasożytem społecznym...
Dlaczego to akurat taka pierdoła jak ja musiała tu trafić i żyć tak długo? Dlaczego nie  dali tego życia komuś kto lepiej by się w nim odnalazł? Komuś kto wiedziałby, że jego życie czemuś służy. Jest do czegoś potrzebne...

A co jak nikt nie będzie mnie potrzebował?
Jak nie nadam się do niczego... Okażę się bezużytecznym pasożytem... miłym, ale nie mającym nic do zaoferowania społeczeństwu,  w którym żyje i na którym polegam...

Co jak jestem nikim?

Niebieskie GałęzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz