Czas bezsensowny

8 1 0
                                    

Odkąd zerwaliśmy czas płynie dziwacznie. Myślałam, że minął conajmniej miesiąc, ale minęło mniej czasu.

Od zerwania cały czas coś robiłam.
A to byłam za granicą z rodziną, a to byliśmy na działce. Spotykałam się z znajomymi. Miałam też kurs - wizaż, kosmetyczka, paznokcie. Głupota. W tygodniu wychodzę rano, a wracam późnym wieczorem. Codziennie miałam coś.

Ale teraz jest długi weekend...

To dopiero jego drugi dzień, a ja już miałam w oczach łzy i prawie jechałam na miejsce, gdzie spotykaliśmy się z moim K... Moim kochanym Kiciulkiem... Tak go nazywałam od pierwszego spotkania i stąd to K... Teraz to nie ma większego znaczenia, bo nie jest już mój... Dla mnie wcale go nie ma...

To takie dziwne. Ktoś zajmuje 80% może więcej twojego czasu, życia, serca... A potem nagle znika całkowicie.
Jak się odnaleźć w rzeczywistości, gdzie nagle go nie ma?

Znowu zaczęło się to co miałam z moją byłą... Chyba ze wszystkimi osobami z którymi byłam po zerwaniu miałam taki problem, że ich szukałam... Nie mogłam się powstrzymać od sprawdzania, gdzie mogą być. Snapchat, fb, instagram, Messenger, miejsca na mieście, które lubili... Szukam ich wszędzie, gdzie mogłam ich odnaleźć, gdy byłyśmy razem...

A teraz szukam Jego
Mojego K...

Kiedy przejeżdżam obok miejsca, gdzie zazwyczaj się spotykaliśmy próbuje wypatrzeć go w tłumie. Rozglądam się, choć wiem, że nie powinnam, ale tak bardzo chciałabym go zobaczyć... Tak bardzo... Przecież to głupie. Nawet nie wiem po co chcę go zobaczyć i jak bym się zachowała. Nie mam zielonego pojęcia co bym wtedy zrobiła... Przecież nie jesteśmy już razem...

Czasem chcę go znaleźć i błagać by do mnie wrócił, byśmy znów byli razem... Przecież byliśmy tacy szczęśliwi. Przeprosiłabym go za wszystko i było by dobrze! Zrobiłabym wszystko by do mnie wrócił i by był szczęśliwy... Wszystko...

Kotku czytasz to?
Niby obiecałeś, że nigdy więcej tego nie zrobisz, ale może Tobie też mnie brakuje... Czy Ty też czujesz się tak cholernie pusty i zagubiony? Ja nie wiem co robić, kiedy jestem w domu, bo do tej pory każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem... Byłeś tak blisko... Tak blisko, a teraz Ciebie nie ma...
To takie nierealne... Zawsze byłeś, a teraz nic. Pustka.
Równie dobrze mógłbyś umrzeć, a ja o niczym bym nie wiedziała...

Dziś chciałam napisać do Twojej siostry by dowiedzieć się czy żyjesz... Wiem, to głupie... Tak samo jak wypatrywanie Ciebie w tłumie i specjalne wybieranie dróg, którymi razem chodziliśmy... Czy Tobie też tego wszystkiego brakuje? Brakuje Ci mnie? Też chciałbyś czasem błagać byśmy do siebie wrócili, choć doskonale wiesz, że to nie wypali... Byłeś tak dużą częścią mojego życia i nagle Ciebie nie ma...
Proszę wróć... Proszę... Błagam wróć do mnie... Bądźmy znów razem...

Innym razem ogarnia mnie złość.
Złość, że on nic nie zrobił byśmy byli razem. Że nawet jak nasz związek trwał w najlepsze to on nie robił dla niego zbyt wiele... Przepraszam, czasem zgolił brodę, bo wiedział, że bez bardziej mi się podoba!
Ale nigdy nie przyniósł mi głupich kwiatów, ani żadnej biżuterii. Każdy prezent, który od niego dostawałam wybierała jego rodzina! Przynajmniej nie muszę teraz wyrzucać tego wszystkiego. Nie muszę, bo wiem, że to nie od niego, a od jego rodziny. Nie było w tych prezentach żadnych jego starań i intencji. Nie było w tym jego. Dlatego teraz są bezwartościowe i nie mam do nich sentymentu.
On nigdy nie wiedział co mi dać. Choć ja, gdy byłam w różnych miejscach często odruchowo myślałam, że dana rzecz była by dla niego idealna na prezent. Tysiące rzeczy w swojej głowie przeznaczałam dla niego. Czy on miał coś dla mnie jako mnie? Tak spersonalizowane? Bo rzeczy, które mi dawał mógłby dać każdej dziewczynie. Były uniwersalne. Kubek, pluszak.
Dlaczego on nigdy nie zabrał mnie na randkę do jakiegoś miejsca, którego nie znałam? Jakiejś fajnej restauracji/knajpy/baru/czegokolwiek!!!
Jak musiał wybrać co zjemy to wybierał zawsze McDonald's...
Nie angażował się w to tak jak ja.

I wiem, że nie powinnam wymagać by ludzie angażowali się takim stopniu jak ja, bo ja jak coś robię to na 3000%. Całym serduszkiem, duszą i ciałem. Staram się dopieścić każdy szczegół by wszystko było idealne. Zatracam się w tym poświęceniu...

Może on wcale nie dawał za mało w tym związku.
Tylko dla mnie- która przywykła by robić więcej niż wszystko- to było za mało.
Może ludzie tak robią, że nie wchodzą w relacje tak głęboko. Może to u nich normalne....

Tylko ja jestem inna
Jestem tą, której zależy za bardzo...

Za bardzo kocham, za bardzo przyjaźnie się, za bardzo się staram... Robię po prostu za dużo...

Niebieskie GałęzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz