Klasowy odrzutek?

16 1 0
                                    

Dawno nic nie wrzucałam...
Dlaczego?
Bo zaczęło się wszystko układać.
A raczej jest po prostu normalnie. Czasem dobrze, czasem gorzej, ale chyba jestem obecnie szczęśliwa...

Tylko trochę dobija mnie sytuacja z moją klasą...
Jak wiecie jestem w klasie maturalnej. Nauczyciele nas trochę cisną i straszą maturą, ale nie jest tak źle.
Za naturalne uznałabym, że w tym czasie osoby z mojej klasy zaczną się ogarniać i nawet jeżeli nie codziennie uczyć, to chociaż ograniczą imprezowanie...

Ale to tak nie działa.

Ludzie w tym wieku zachowują się jakby im rozum odebrało!
Chleją i palą na potęgę. I żeby to było tylko w weekendy... Nie! Osoby z mojej klasy codziennie pod koniec szkoły (w budynku szkolnym) piją. Palą na każdej przerwie.
Czy oni naprawdę nie widzą jaka z nich patola się robi? Przecież to głupie! Nauczyciele w końcu załapią, że na ostatnich lekcjach są za weseli. Przecież to widać...

Staram się nie robić nic wbrew sobie, choć ostatnio mam takie obrzydzenie do alkoholu, że piję tylko po to by raz na jakiś czas dopasować się do towarzystwa przyjaciół. Nigdy nie piję dużo.

Wiecie kiedy piłam dużo? Tuż po zerwaniu.

I wtedy te hipokrytki z klasy mnie powstrzymywały! Mówiły bym robiła to z umiarem!

Wtedy to byliśmy blisko... Myślałam, że mogę im ufać, być częścią normalnego, zwariowanego uczniowskiego życia... Trochę imprezować, próbować nowych rzeczy.

Marzenia ekstrawertyka...

Myślę, że jestem inwidualistycznym ekstrawertykiem. Lubię ludzi, ale chcę się wyróżniać. Być orgnialna. Brzydzą mnie rzeczy popularne.
Ale potrzebuje przyjaciół. Najlepiej takich pozytywnie zakręconych. Z którymi można się powygłupiać i poodwalać nawet bez alkoholu.

Ale wracając do tematu!

Wtedy myślałam, że dziewczyny z klasy to moje przyjaciółki. Wtedy jako jedyna z grupy miałam tą cholerną 18-nastkę. Nieskończoną ilość razy kupowałam im alkohol i fajki. Piłam i paliłam z nimi. Wtedy obiecywały mi następne wspólne imprezy... Obiecywały, że zaproszą mnie na swoje urodziny!
Teraz trochę się ustabilizowałam.
Nie piję tyle.

... A kolejne dziewczyny z mojej klasy kończą swoje osiemnastki, a ja dowiaduje się o nich dopiero po fakcie...

Były moimi "przyjaciółkami" tylko jak byłam blisko całkowitego załamania się psychicznego (prawie wylądowałam w psychiatryku) i JAKO JEDYNA MIAŁAM DOWÓD OSOBISTY Z GŁUPIĄ 18-NASTKĄ!!!

Czy w życiu nastolatka naprawdę wchodzi tylko o chlanie?
Czy w związku musi być seks?
Czy można się dobrze bawić bez używek?
Czy można mimo picia z umiarem należeć do grupy?

Dlaczego nikt nie zaprasza mnie na swoje urodziny...?
Nikt ze szkoły mnie nie zaprosił...
Czy coś jest ze mną nie tak? Może przesadzam z tym swoim obrzydzeniem do alkoholu... Mojego chłopaka też cały czas ciągnie do procentów...

Niebieskie GałęzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz