O świcie do namiotu Mistrzyni Dyplomacji weszła służąca i obudziła wypoczywające kurierki. Wszystkie trzy podniosły głowy z poduszek i wpatrzyły się w nią obojętnymi oczami. Służąca skłoniła się.
- Proszę o wybaczenie, ale zwiadowca Halt chce się z wami zobaczyć jak najprędzej, pani. - zwróciła się do lady Pauline.
Starsza kurierka podniosła się powstrzymując grymas. Łóżka polowe nie były wygodne.
- Czy powiedział o co chodzi? - spytała.
- Nie, pani. Ale mówił, że to pilne.
Pauline skinęła głową.
- Dobrze, przyprowadź go tutaj. Tylko uprzedź nas zanim wejdziecie.
- Wedle życzenia, pani. - służąca ukłoniła się ponownie i wyszła.
Kurierka odrzuciła koc, pod którym spała i weszła za parawan, żeby się przebrać.
- Mistrzyni... - zaczęła Daisy, ale mentorka nie pozwoliła jej skończyć.
- Nie, Daisy. Nie mam pojęcia o co może chodzić.
Daisy i Alyss wymieniły spojrzenia, po czym wzruszyły ramionami i również wygrzebały się z pościeli. Odzianie się i odświeżenie zajęło im dosłownie kilka minut. Daisy kończyła zawiązywać swoje buty do jazdy konnej, w których ostatnio chodziła bez przerwy, kiedy wróciła służąca.
- Już jest, pani. - powiedziała kłaniając się.
- Dziękuję. Zaproś go do środka.
Daisy i Alyss ustawiły się po obu stronach swojej mentorki, Daisy po prawej, a Alyss po lewej. Pauline wygładziła suknię oszczędnym gestem.
Halt wszedł do środka, jak zwykle nachmurzony. Włosy sterczały mu nierówno na wszystkie strony, a zwiadowcza peleryna była doskonale widoczna na tle płóciennych namiotów.
- Wybaczcie, że budzę was tak wcześnie, ale to są wieści, które nie mogą czekać ani chwili dłużej.
Pauline pokiwała głową i zaprosiła go do stołu. Obie uczennice również usiadły starając się nie zdradzić swojego zaintrygowania.
- Stało się coś złego? - spytała Pauline.
- Nie, ale pewne złe wieści zostały odwołane.
Kurierki wymieniły spojrzenia, ale nie przerwały zwiadowcy.
- Kiedy Gilan wypoczął, przypomniał sobie, że Evenlyn wcale nie miała rudych włosów, tylko jasne. Takie, jakie ma król.
Daisy poczuła niezmierzoną ulgę, kiedy to usłyszała.
- To znaczy, że księżniczka żyje.
- Najprawdopodobniej tak. - Halt kiwnął głową.
Daisy pokiwała głową. Po części ją to cieszyło, w końcu okazało się, że Cassandra żyła, ale smutkiem napawało ją to, że Evenlyn nie udało się przeżyć.
- A co z Willem? - pierwsza ocknęła się Alyss. - I Horace'm? - dodała szybko.
- Są już w drodze. Gilan chwilę temu wyjechał z oddziałem, żeby zapewnić im eskortę. Jutro powinni być z powrotem.
Mimo słów zwiadowcy, Daisy wciąż czuła ucisk w brzuchu, który towarzyszył jej od kiedy dowiedziała się o wyjeździe Willa do Celtii.
- Wiedziałam, że zdarzy się coś złego. - wyszeptała spuszczając wzrok. - Miałam przeczucie, że w Celtii nie jest bezpiecznie.
CZYTASZ
Kurierka | Zwiadowcy
FanfictionWill i Daisy wychowali się w sierocińcu zamku Redmont. Pozbawieni nazwiska i wiedzy o własnej przeszłości, mają jedynie siebie nawzajem. Szlachetność barona jednak pozwala im wziąć życia we własne ręce i zbudować historię na nowo. Zastanawialiście...