Daisy przelała herbatę do eleganckiej porcelanowej filiżanki. Para unosiła się nad powierzchnią płynu. W pomieszczeniu panowała cisza, ogień palił się w kominku, niebo za oknem miało kolor delikatnego pomarańczu - za chwilę miało zrobić się ciemno.
Will niecierpliwie chodził w tą i z powrotem po komnacie rozmyślając intensywnie.
- Jesteś pewna, że chcesz się z nią spotkać? Nie boisz się, że wyniknie z tego afera?
Daisy uniosła powoli filiżankę ze stolika. Will strasznie przeżywał pomysł Daisy na rozmowę z Rose. Uważał, że nie skończy się to dobrze. Daisy nie miała obaw. Wiedziała, że ta rozmowa skończy się na dwa sposoby - Rose odmówi, albo zgodzi się na jej propozycję. Innej opcji nie było.
- Tak i nie. - odparła spokojnie.
Will przystanął na chwilę.
- Myślisz, że tu przyjdzie? Widziała cię?
- Przyjdzie. - upiła łyk herbaty. - Nawet, jeśli mnie nie widziała, wie że tu jestem.
- Skąd wiesz?
Daisy uśmiechnęła się lekko.
- Wiem.
Will wznowił niespokojny marsz. Ogień w kominku chwiał się pod wpływem podmuchów powietrza, które wywoływał, a po ścianach komnaty tańczyły cienie.
- Usiądź w końcu, bo ci się zakręci w głowie. - upomniała go Daisy.
Will zatrzymał się, ale nie usiadł.
- Może powinienem wyjść? - zaproponował. - Nie uśmiecha mi się być przy tej rozmowie.
W tej samej chwili rozległo się pukanie do drzwi. Will spojrzał w ich stronę i zamarł.
- Teraz już i tak za późno. - powiedziała cicho Daisy.
- Wyjdę oknem. - mruknął, jednak siostra pokręciła głową.
- Nie będzie to dobrze wyglądać, jesteśmy tu gośćmi.
- To co mam robić? - spytał lekko spanikowany. - Nie mam zamiaru uczestniczyć w tej rozmowie.
Daisy wzruszyła ramionami.
- Jesteś zwiadowcą, stań się niewidzialny.
Will westchnął i przeszedł w najgłębszy cień w pomieszczeniu. Gdyby Daisy nie wiedziała, że tam stoi, nie potrafiłaby go dostrzec.
Pukanie rozległo się ponownie. Tym razem bardziej natarczywie.
- Proszę. - zawołała Daisy nawet nie odwracając głowy w stronę drzwi. Kiedy ktoś wszedł do środka, z obojętnością uniosła filiżankę do ust.
Kroki były lekkie, a buty służącej nie wydawały głośnych dźwięków. Za to kosz z pościelą ciśnięty na podłogę, owszem. Drzwi trzasnęły zamknięte agresywnie.
- Łaskawa Daisy zechciała się w końcu ze mną zobaczyć. - usłyszała za plecami.
Daisy spokojnie odstawiła filiżankę na stolik.
- Witaj, Rose.
Ujęła dzbanuszek i napełniła herbatą drugą filiżankę.
- Usiądź, napij się ze mną.
Rose prychnęła nieelegancko.
- Nie mam zamiaru wykonywać twoich rozkazów.
- To nie był rozkaz. - Daisy znów uniosła swoją filiżankę. - To propozycja.
CZYTASZ
Kurierka | Zwiadowcy
FanfictionWill i Daisy wychowali się w sierocińcu zamku Redmont. Pozbawieni nazwiska i wiedzy o własnej przeszłości, mają jedynie siebie nawzajem. Szlachetność barona jednak pozwala im wziąć życia we własne ręce i zbudować historię na nowo. Zastanawialiście...