Daisy złożyła ostatnią suknię i spakowała ją razem z resztą ubrań. Rulony pergaminu zapakowała w wodoodporne tuby i już dawno posłała razem z resztą wspólnego bagażu do portu. Nortonowi oraz Michaelowi nakazała wziąć tylko najpotrzebniejsze rzeczy, aby nie zajmowały dużo miejsca na skandyjskim statku.
Król Duncan po podjęciu decyzji o stworzeniu sojuszu z Arydią, osobiście poprosił oberjarla o wynajęcie statku wraz z załogą, który zawiezie wysłanniczkę Araluenu w osobie Daisy do pustynnego kraju na południu. Dziewczyna została zaproponowana przez lady Pauline, a król ufał osądom swojej najlepszej dyplomatki, więc zgodził się bez namysłu.
Daisy dostała dowolność w doborze swoich towarzyszy. W pierwszej kolejności zgłosiła Michaela, który jako rycerz królestwa był wyjątkowo reprezentatywny. Poza tym nie puściłby jej samej, a i ona czuła się bezpieczniej w jego towarzystwie. Drugim był oczywiście Norton.
Nie miała pomysłu kogo jeszcze mogłaby wziąć ze sobą na taką wyprawę. Alyss, zanim jeszcze wyjechała na misję wyznaczoną jej przez Pauline, o której nie chciała nic mówić, proponowała Daisy, żeby poprosiła o towarzystwo jakiegoś zwiadowcę. Daisy jednak stwierdziła, że nie jest to konieczne. Zwiadowcy byli bardziej potrzebni w Araluenie. To kurierzy mieli za zadanie podróżować w celach dyplomatycznych. Zwiadowcy to ludzie z bronią, kurierzy ze słowem, a przecież Daisy płynęła do Arydii w celach pokojowych.
Odwróciła się od swoich bagaży i spojrzała na stojącą opodal Pauline.
- To chyba wszystko. - stwierdziła.
Pauline skinęła głową.
- A więc czas się pożegnać.
Rozłożyła ramiona, a Daisy objęła dawną mentorkę z siłą imadła.
- Będzie mi brakowało twoich rad w Arydii. - westchnęła ze smutkiem.
- Tobie moich? - Pauline zaśmiała się cicho. - Nie wiem jak ja poradzę sobie bez twoich.
- Masz jeszcze Alyss. - Daisy odsunęła się, żeby móc spojrzeć jej w oczy.
Pauline obdarzyła ją pobłażliwym uśmiechem.
- Alyss to nie ty. Kocham was obie jak własne córki, ale jedna nie zastąpi mi drugiej. Alyss jest świetną kurierką i zasłużyła sobie na własną odznakę oraz tytuł lady, ale to ciebie wybrałam na moją następczynię.
Daisy otarła szybko łzę zanim ta spłynęła po jej policzku i wzięła głęboki oddech.
- Nigdy nawet o tym nie marzyłam. - przyznała. - O takim zaszczycie. Chciałam tylko podróżować po świecie.
Pauline uśmiechnęła się i uścisnęła dawną uczennicę po raz ostatni. W tej samej chwili rozległo się pukanie do drzwi, a do środka zajrzał Michael. Już dawno przestał się kłopotać tym, że może w czymś przeszkodzić. Daisy ufała mu całkowicie i pozwalała na wchodzenie do jej pokoi nawet bez pukania.
- Wybaczcie. - uśmiechnął się przepraszająco. - Jednak za chwilę wypływamy. Skandianie właśnie załadowali ostatnie zapasy.
Daisy pokiwała głową.
- Już czas. - zerknęła w stronę Pauline.
- Dasz sobie radę. Pamiętaj tylko, żeby dobrze się targować. - mrugnęła do niej porozumiewawczo.
Michael nie przeszkadzając w wymianie spojrzeń dwóm kurierkom, złapał za bagaż Daisy i zarzucił go sobie na plecy.
- Wszystko wzięłaś? - spytał dla pewności.
CZYTASZ
Kurierka | Zwiadowcy
FanfictionWill i Daisy wychowali się w sierocińcu zamku Redmont. Pozbawieni nazwiska i wiedzy o własnej przeszłości, mają jedynie siebie nawzajem. Szlachetność barona jednak pozwala im wziąć życia we własne ręce i zbudować historię na nowo. Zastanawialiście...