Tego dnia Halt i Erak mieli wrócić z misji mającej na celu udowodnienie zdrady Slagora, więc Daisy poprosiła o natychmiastowe poinformowanie jej, jeśli na horyzoncie pojawią się jakieś statki. Taka informacja przybyła, kiedy akurat przyglądała się ćwiczeniom łuczników, oczywiście z daleka. Po kłótni z bratem nie miała ochoty podchodzić blisko. Wciąż ją bolało, że Will wytknął wprost jej brak umiejętności bojowych, ale przecież nie musiałaby walczyć, nie musiałaby się zbliżać do atakujących, chciała tam po prostu być i czuwać. Ale młody zwiadowca nie potrafił, albo wręcz nie chciał tego zrozumieć.
Daisy czym prędzej pognała do portu i dotarła tam akurat w momencie, kiedy statki były cumowane. Natychmiast zbliżyła się do Halta, który wyglądał dość blado. Obok niego stał zadowolony z siebie Erak oraz Borsa, na którego twarzy malowało się niedowierzanie.
- Rozumiem, że Temudżeini byli tam, gdzie mieli być. - domyśliła się.
- Dokładnie. Evanlyn się nie myliła. - potwierdził Halt.
- Musimy złożyć raport oberjarlowi. - zdecydował Borsa.
- A ty chyba musisz się doprowadzić do porządku, co zwiadowco? - zarechotał Erak i klepnął Halta w plecy.
Zwiadowca spojrzał na niego spode łba i wcisnął mu w ręce rogaty hełm.
- Możesz podziękować ode mnie swojemu przyjacielowi. - stwierdził, a Erak odsunął od siebie hełm najdalej jak tylko mógł.
- No tak, tak. - mruknął. - Ale Gordofowi raczej się nie spodoba to, co się z nim działo. - uznał.
Daisy uniosła brew pytająco, ale nikt nie raczył jej nic wyjaśnić.
- W takim razie może już chodźmy. - zaproponowała. - Lepiej wyglądasz w stroju zwiadowcy. - uznała sugestywnie zerkając na zwisającą luźno na Halcie futrzaną kamizelę.
Erak znów zarechotał widząc, że teraz wściekłe spojrzenie Halt skierował na młodą kurierkę. Nawet Borsa się lekko uśmiechnął i poprowadził pochód w stronę siedziby Ragnaka. Erak wykrzyknął jeszcze kilka rozkazów i szybko ich dogonił.
Jakiś czas później Daisy stawiła się z Haltem pod wejściem do sali narad, gdzie czekał już na nich Erak. Zwiadowca znów miał na sobie charakterystyczną pelerynę, a na jego twarzy malowała się ulga. Skandianin wyszczerzył się radośnie na jego widok, ale spoważniał otwierając drzwi.
Ragnak siedział na swoim tronie z ponurą miną patrząc na wchodzących. Borsa stał obok niego równie niezadowolony, a po drugiej stronie - jarlowie Lorak i Ulfark. Przybyła trójka zatrzymała się przed stołem.
- A więc to jednak prawda. - powiedział nie zwracając się konkretnie do nikogo. - Skandianin zdradził swój kraj. - pokręcił głową z lekkim niedowierzaniem.
- Dziwi cię to, oberjarlu? - spytał Halt unosząc brew.
- Owszem. - burknął w odpowiedzi. - Już prędzej byłbym skłonny uwierzyć, że to sprawka was, Aralueńczyków. - znów pokręcił głową.
- Haltowi raczej chodziło o samego Slagora. - wtrąciła się Daisy. - Niezaprzeczalnie nie jest on typowym Skandianinem skoro zdradził swoich.
Ragnak przyjrzał się jej uważnie, jakby się nad czymś zastanawiał, ale w końcu kiwnął głową i zwrócił się do Eraka.
- Nikt nie ucierpiał w czasie tej wyprawy?
- Nikt. Nie licząc oczywiście żołądka obecnego tu zwiadowcy. - zaśmiał się głośno, a oberjarl jakby się odrobinę rozpogodził.
CZYTASZ
Kurierka | Zwiadowcy
FanfictionWill i Daisy wychowali się w sierocińcu zamku Redmont. Pozbawieni nazwiska i wiedzy o własnej przeszłości, mają jedynie siebie nawzajem. Szlachetność barona jednak pozwala im wziąć życia we własne ręce i zbudować historię na nowo. Zastanawialiście...