Polecam czytać z włączonym internetem, bo w tym rozdziale jest sporo mediów, których nie możecie przegapić. 😉
I pamiętajcie o zostawieniu komentarza. ❤️
________________________________
Odwiedzenie wszystkich pięćdziesięciu lenn królestwa zajmuje sporo czasu. Daisy nie po raz pierwszy wykonywała to zadanie w imieniu Pauline, więc dla niej nie była to żadna nowość ani wyzwanie. Michael raz był wraz z nią na takiej wyprawie, a Will, jako zwiadowca, również nie narzekał na warunki. W ich towarzystwie Daisy podróżowało się naprawdę miło i pragnęła, aby trwało to dłużej, jednak należało w końcu wrócić do Redmont.
Solidne, czerwone mury zamku pięknie odbijały popołudniowe słońce. Na mijanych polach właśnie trwały zbiory. Wszyscy mieli ręce pełne roboty. Nawet służący z zamku ruszyli z pomocą, aby zdążyć zebrać wszystko przed jesiennymi deszczami.
Daisy, Michael i Will wjechali na dziedziniec. Tu również panował spory ruch, dlatego przybysze uznali, że sami zajmą się swoimi końmi, żeby nie odrywać chłopca stajennego, jedynego, którego pozostawiono aby pilnował zwierząt, od jego pracy. Właśnie nosił wiadra z wodą ze studni, żeby móc napoić spragnione konie. Pozostałych stajennych posłano na pola, aby pomogli w zbiorach.
Mieli właśnie opuszczać stajnie, kiedy do środka wpadła Alyss, a za nią dwa owczarki. Will rozpromienił się na widok wysokiej kurierki.
- Alyss! Jak miło cię widzieć! - zawołał uradowany. - Witaj, Eb. - schylił się, żeby podrapać za uchem Ebony, która zdążyła już kilkukrotnie go okrążyć. - Tęskniłaś?
Alyss zachichotała lekko i objęła Willa.
- Jeszcze jak. - zapewniła. - Betley również za wami tęsknił. - zwróciła się do Daisy i Michaela, którzy właśnie witali się ze swoim psiakiem.
- To widać. - Michael zaśmiał się, ale kiedy Betley stanął na tylnych łapach, a przednie zarzucił mu na ramiona, jęknął głucho. - Matko, jak on urósł.
- Lepiej zacznij go tego oduczać, bo w końcu zrobi komuś krzywdę. - zauważyła Daisy i objęła przyjaciółkę. - Co nowego w Redmont?
- Nic, co byłoby na tyle ważne, żeby zawracać wam głowę po tak długiej podróży. - zapewniła. - Może poza jednym.
- Stało się coś? - zmartwiła się Daisy.
Alyss sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła z niej zapieczętowany list.
- Przyszło tydzień temu z Norgate.
Daisy rozpoznała pieczęć Mistrza Dyplomacji i przełamała ją zaniepokojona.
- Od Mistrza Conrada. - mruknęła. - Przecież dopiero co tam byłam.
- Dlatego właśnie uznałam, że to ważne. - potwierdziła Alyss.
CZYTASZ
Kurierka | Zwiadowcy
FanfictionWill i Daisy wychowali się w sierocińcu zamku Redmont. Pozbawieni nazwiska i wiedzy o własnej przeszłości, mają jedynie siebie nawzajem. Szlachetność barona jednak pozwala im wziąć życia we własne ręce i zbudować historię na nowo. Zastanawialiście...