Jestem wystraszona, bo nie wiem kto to może być. Podchodzę bliżej i widzę postać która idzie w moją stronę i która jest ubrana cała na czarno, nie mogę zobaczyć kto to jest, bo ten ktoś ma na sobie czarny kaptur.
- Już jestem, sorry że tak długo, ale musiałem pomóc siostrze. - Mówi chłopak wchodząc do salonu ściągając kaptur. - Ale się rozpadało na dworze i zrobiło zimno. - Zaczyna ocierać rękę o rękę żeby było mu cieplej.
Kamień z serca mi spada, że to Kuba a nie żaden włamywacz. Kiedyś naprawdę to wykrakam, ale odpukać aby to się nie stało. Jestem po prostu z tym tematem przewrażliwiona i muszę się ogarnąć.
- Jezu chłopie weź mnie tak nie strasz, myślałam że to włamywacz. - Chwytam się za serce z ulgą.
- I dlatego trzymasz parasol? - Pyta pokazując na moją drugą rękę.
Jaki parasol? - Pytam samą siebie w myślach. Patrzę na moje ręce i faktycznie trzymam w nich parasol. Byłam tak wystraszona, że nawet nie pamiętam kiedy go wzięłam.
- Nie dlatego... po prostu... - Nie mogę nic wymyśleć, a nie chce mu mówić prawdy. Jakoś tak jeszcze mi głupio na tym naszym etapie krótkiej znajomości. Tak, czuję się przy nim swobodnie, ale jeszcze nie wiem na ile mogę sobie pozwolić i nie chodzi tylko o tą sytuację. - Wzięłam go dlatego, żeby się obronić przed mąką? - Co? Serio? Sama nie wierze w to co mówię. - No na przykład jak komuś się zachce wojny na mąkę albo rozbić jajko na włosach. - Mówię lekko z sarkazmem.
- Jezu nie mogę, jesteś niemożliwa. - Mówi śmiejąc się. - Przepraszam, że Cię wystraszyłem. Nie chciałem. To jak? Idziemy robić obiad?
- Tak jasne, jestem mega głodna. - Mówię masując się po brzuchu.
- Tylko proszę odłóż ten parasol. - Pokazuje na rzecz.
- Nie bo zamiast jajka we włosach będę miała jakieś inne dodatki do pizzy. - Na tę słowa zaczynamy oboje się śmiać. Koniec końców odkładam parasol i idziemy do kuchni robić obiad. Zaczynam wsypywać znowu mąkę a Kuba rozdziela żółtko od białka. Po zrobieniu ciasta przyszedł czas na położenie składników. Spoglądamy na siebie z chłopakiem i robimy oby dwoje oczy ninja. Czytamy sobie w myślach, on wie, że nie chce tej pizzy co on i ja wiem, że on nie chce tej pizzy co ja. Wiec musimy iść na kompromis.
- Pół takiej i pół takiej. - Mówimy równocześnie. Ja oczywiście postawiam na sery, a brunet na hawajską. Gdyby moja mama tu była powiedziałaby, że się porzygam od tych serów. Zawsze jak robimy pizzę to kładę bardzo dużo sera, tym razem jest tak samo.
- Ile ty tego sera nakładasz? - Pyta zdziwiony chłopak.
- Ty jak moja mama. Lubię ser. - Odpowiadam dalej dodając składniku.
- Aaaa i wszystko jasne. Dlatego tak dużo się śmiejesz. - Lekko się śmieje.
- No można tak powiedzieć. Nie jest tu jeden rodzaj sera tylko kilka rodzai przez co ich połączenie jest po prostu zajebiste. - Kończę nakładać ser i chowam pizzę do piekarnika. Odwracam się z powrotem do Kuby a ten się dziwnie na mnie patrzy. - No co?
- Pierwszy raz usłyszałem jak przeklinasz. - Przewracam oczami na co brunet się tylko śmieje.
Teraz tylko czekać aż się zrobi. Czekanie jest najgorsze, bo to tak długo trwa. Kiedy się napracujesz chcesz już to mieć zaraz, w tej chwili a tu trzeba czekać, tym bardziej, że to jest jedzenie to w ogóle.
Żeby nie marnować czasu idziemy z chłopakiem do salonu obejrzeć jakiś film. No oczywiście nie ma jak zwykle nic w telewizji, ale coś się nudnego zawsze znajdzie co chodź trochę zaciekawi. W między czasie więcej rozmawiamy czy oglądamy. Co jest jasne. Nam to w ogóle buzię się nie zamykają.
YOU ARE READING
Będę Stać Tak Tysiąc Lat || 4Dreamers
Teen FictionHistoria nastolatki której przyjaciele okazują się kimś innym, a dziewczyna próbując nie popaść w smutek poznaje przypadkowo chłopaka. Nigdy by się nie spodziewała,że ktoś taki będzie chciał ją znać. Ale czy wszystko może być tak piękne? * Książka...