Rozdział 28

494 31 4
                                    

  Kuba cały czas myśli, że przyjechałam do cioci i dzisiaj wracam do domu. Specjalnie mu powiedziałam, że przeprowadzam się do Warszawy a nie do Żyrardowa żeby się nie domyślał, w tedy na pewno by wiedział. Trochę mi smutno, że nie mogę być przy rodzicach i moim bracie bardzo ich kocham i za nimi tęsknię. Odkąd pamiętaj jestem bardzo zżyta z rodzinką i od zawsze mieliśmy dobry kontakt. To znaczy od czasu kiedy tata wyjechał za granicę do pracy. Ale plusy są takie, że odpocznę i skupię się na sobie i będę bliżej przyjaciół a przede wszystkim Kuby jedyny minus to taki, że Maja tak samo się przeprowadziła do Warszawy, ale miasto jest duże i miejmy nadzieję, że się nie spotkamy.

  Jula do mnie, do tej pory się nie odezwała, do reszty z tego co wiem też nie. Boli mnie to, że tak o mnie myśli, ale mam nadzieję, że to przemyśli. Z Kubą wczoraj wieczorem rozmawiałam, z resztą jak co wieczór i dużo rozmawialiśmy o tej całej sytuacji, stwierdziłam, że nie będę się odzywała do Juli dopóki ona się nie odezwie bo wczoraj i dzisiaj parę razy do niej dzwoniłam i nic. Nie mam zamiaru się jej prosić ani brać udziału w tej całej maskaradzie, jest to po prostu dla mnie żenujące i tyle.

  Otwieram szafę i zaczynam wybierać ubrania na dzisiejszą kolacje. Wyciągam wybrane rzeczy i kieruje się do łazienki żeby się przebrać. Ubieram bordową spódniczkę i do tego brudno - pudrowo - różowy top na ramiączkach z koronką na dekolcie w kształcie serka, buty natomiast zakładam czarne nike. Rozpuszczam swoje włosy i daje na usta pomadkę ochronną dzięki czemu trochę bardziej mi je widać i daje kolor bardziej malinowy. Lekko tuszuje rzęsy gdyż swoje mam dość długie i gęste i daje trochę rozświetlacza. Zakładam na siebie jeszcze czarną ramoneskę gdyż jest trochę zimniej i kładę do jednej z kieszeni telefon.

  Wchodzę z powrotem do mojego pokoju i podchodzę do toaletki. Chcę założyć bransoletkę którą dostałam od Kuby na urodziny. Nigdy jej nie ściągam chyba, że idę się kąpać lub idę spać. Rozglądam się po całym meblu na który zawszę ją kładę i nigdzie nie mogę znaleźć mojej biżuterii. Może zostawiłam ją w domu? Nie na pewno nie przecież zakładałam ją dzisiaj rano i ją miałam.

  Wchodzę z powrotem do łazienki i rozglądam się po pomieszczeniu. Po chwili rozglądania zauważam świecąca się bransoletkę. Wiedziałam, że ją tu zostawiłam jak szłam się kąpać. Zakładam bransoletkę i wychodzę z pokoju kierując się do przed pokoju.

- Idziemy? - Schodzę na dół gdzie wszyscy już są gotowi.

- Dla Kuby tak się odszczeliłaś? - Pyta ciocia gasząc światła.

- Nieee! - Stanowczo zaprzeczam i wychodzę z domu. - To, że ładnie się ubrałam nie oznacza od razu że dla Kuby.

- Ale i tak wiem swoje. - Odpowiada uparcie ciocia.

- Jak zawsze. - Zamyka wuja dom i kierujemy się do domu chłopaka.

  Nie powiem, że nie ale podoba mi się moja dzisiejsza stylizacja, jest taka inna od wszystkich niż zawsze miałam. Nawet dziewczyny powiedziały, że bombowo wyglądam bo im wysłałam zdjęcie. Trochę się stresuje spotkaniem z Kubą, nie wiem dlaczego jakoś tak mi dziwnie dzisiaj. Ten okres odkąd go znam jest, jest szalony tyle rzeczy się działo, że chce mi się już teraz z tego wszystkiego śmiać. Cieszę się, że mam w swoim życiu osobę taką jak on. Zawsze mnie wysłuchuje, chce ze mną wszystko wyjaśnić, stara się o naszą relacje nawet kiedy ja nie chce, po prostu się nie poddaje i jest przy mnie a przede wszystkim mnie nie ocenia ani nie wypomina to jaka byłam kiedyś.

  Mały Adaś klika dzwonek do drzwi a ja stoję tyłem na wypadek gdyby otworzył drzwi chłopak. Jestem ciekawa kto otworzy. Czy Kuba czy jego rodzice.

- O cześć czekaliśmy na was. - Wita nas miłym głosem mama chłopaka i wpuszcza nas do środki.

-  Ale ty ślicznie kochanie wyglądasz. - Zwraca się do mnie i się ze mną wita.

Będę Stać Tak Tysiąc Lat || 4DreamersWhere stories live. Discover now