Rozdział 44

407 27 15
                                    

* Włączcie piosenkę, kiedy Martyna będzie tańczyć.

  Wstaję z okropnym bólem głowy, chyba za dużo wczoraj wypiłyśmy a dzisiaj impreza, nie wiem jak my będziemy się trzymać. Wiktoria wyciągała wczoraj butelki jedną po drugiej. Jestem ciekawa ile ona tam jeszcze tego ma.

  Wstaje i rozglądam się po pokoju a dziewczyny nigdzie nie ma. Założę się, że jest na dole i robi śniadanie. Ona jest takim rannym ptaszkiem. Niezależnie jak późno byśmy poszły spać ona zawsze wstanie pierwsza.

  Wchodzę do łazienki i załatwiam poranne czynności a następnie biorę swój telefon i wychodzę z pokoju. Patrze w powiadomienia i kilka nieodebranych połączeń i wiadomości od Kamila.

Kamil: Jeszcze nikt nigdy mnie tak nie wyprowadził z równowagi jak ty szmato.

  Albo on wie co wczoraj się wydarzyło z Kubą, albo chodzi o coś innego. Jeżeli o to pierwsze to on jest jakiś psychiczny, i mnie śledzi albo jego ludzi mnie śledzą. Bardzo to dziwnie brzmi, ale w cale bym się nie zdziwiła.

- W końcu wstałaś. Jeszcze chwila i miałam po Ciebie iść. - Mówi kładąc na stół talerz z naleśnikami.

- Ciebie też tak boli głowa? - Pytam i siadam przy stole poprawiając swoje włosy. Nie wiem jak ona to robi, że zawsze po wstaniu ładnie wygląda. Ja jestem cała podpuchnięta a moje włosy są potargane w każdą stronę świata.

- Tak, zaraz Ci podam tabletkę. Jeszcze raz Cię przepraszam za wczoraj.

- Luz, tylko następnym razem mnie uprzedź albo chociaż zapytaj. - Uśmiecham się i zaczynamy jeść

  Nie jestem na nią zła bo wiem, że chciała dobrze. Nie wiem dlaczego, ale każdy na swój sposób przeżywa nasze rozstanie. Wiem, że jesteśmy przyjaciółmi, ale nie powinni się oni aż tak tym przejmować. Strasznie mi głupio, że okłamuje Maksa, Kubę i Wiktorię jak i z resztę nie tylko ich, ale wiem, że jakbym powiedziała o tym Kubie to Kamil nie dał by nam spokoju i zrobiłby coś Kubie, a tego nie chce i strasznie się tego boję.

- A tak w ogóle. - Przerywam ciszę. - Ile ty masz jeszcze dziewczyno tych butelek pod łóżkiem?

- No wiem. - Smaruje naleśnika czekoladą. - Parę.

- Parę? W nocy wyciągałaś i wyciągałaś.

- Dużo mam no. Uzbierało mi się. - Zaczynamy się śmiać i kończymy jedzenie. Po posiłku idę z dziewczyną na górę i zaczynamy się szykować, gdyż jest już późno.

  Zaczynam od wzięcia prysznica i umycia włosów. Z Wiką o makijaż i włosy się nie martwimy bo jej jak i sobie zrobię włosy i makijaż. Po wykąpaniu się wchodzę do pokoju a dziewczyna idzie do łazienki. Zaczynam się malować, postanawiam na bardziej złoty makijaż gdyż będzie bardziej pasować mi do mojego ubioru. Nakładam podkład, korektor i konturuje twarz, daje oczywiście mój ukochany rozświetlacz i podkreślam delikatnie brwi, oczy robię w lekko brązowych kolorach i daje złotego, świecącego cienia do połowy powieki. Tuszuje jeszcze rzęsy i daje trochę błyszczyka na usta aby wszystko ze sobą grało.

- Ty już? - Pyta zdziwiona dziewczyna wychodząc z łazienki. - Ja się wykąpałam i umyłam włosy a ty się już pomalowałaś.

- Szybko poszło. Dobra siadaj teraz Ciebie pomaluje i zrobię nam włosy. - Dziewczyna siada i maluje ją podobnie do siebie.

- Mati będzie? - Pytam wyciągając prostownice.

- Tak za jakieś pół godziny powinien być.  - Mówi odkładając telefon na biurko.

Będę Stać Tak Tysiąc Lat || 4DreamersWhere stories live. Discover now