Rozdział 21

618 38 8
                                    

Pov. Martyny

  Stoję przed lustrem w swoim pokoju i się zastanawiam czy aby na pewno mogę tak iść ubrana na zakończenie roku szkolnego. A mianowicie mam na sobie białą koronkową sukienkę, szarą torebkę i brudno pudrowo - różowe buty na szpilce.

- Wyglądasz ślicznie. Możesz tak iść. - Mówi mama wchodząc do pokoju.

- No dobrze, i tak już nie mam czasu żeby się przebrać.

- Marcin czeka już na Ciebie w samochodzie, pośpiesz się. - Dodaje wychodząc z pokoju.

- Dobra idę. - Mówię do mamy a raczej sama do siebie poprawiając usta szminką.

  Kiedy jestem już gotowa wychodzę z pokoju i schodzę na dół uważając żeby nie złamać sobie nogi. Zbyt strome schody i zbyt wysokie buty to się może skończyć źle.

- Czekam już dziesięć minut na Ciebie. - Mówi Marcin wchodząc na korytarz.

- Przepraszam jestem już gotowa, możemy jechać. - Mówię wychodząc z domu i kierując się do samochodu. - Nareszcie koniec tej szkoły.

- Pamiętaj że jedziemy później szukać mebli do nowego pokoju.

- Tak wiem, pamiętam. Sklerozy jeszcze nie mam.

- JESZCZE. - Podkreśla słowo a ja go piorunuję wzrokiem.

                                ####

- Kochani jest mi strasznie przykro, że już się żegnamy. Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy i życzę wam udanych wakacji. - Mówi nauczyciel na zakończenie. - Możecie już iść. - Dodaje.

  Nareszcie wakacje i koniec tej klasy. Przez dwa lata byliśmy mega zgraną klasą, ale od kilku miesięcy wszyscy się ode mnie odwrócili - z wiadomych przyczyn - ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Pomimo tych przykrych wydarzeń co mnie spotkały ostatnio, odwrócenie się przyjaciół ode mnie, stracenie kontaktu z Kubą, zaczynam nowy etap w życiu i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Już niedługo się przeprowadzam i idę do nowej szkoły, do całkowicie innego otoczenia i tam musi się wszystko udać, nie mogę patrzeć wstecz, co było kiedyś tylko żyć chwilą i zająć się swoją przyszłością.

  Tak swoją drogą Kuba codziennie rano mi pisze " Dzień dobry piękna, miłego dnia uważaj na siebie " i wieczorem " Mam nadzieję, że miałaś udany dzień, dobrej nocy Tobie życzę, dobranoc miłych snów, wyśpij się " Jest to strasznie kochane, ale nie, nie mogę, nawet nie wiem czy chce.

- Martyna! - Krzyczy dziewczyna. - Idziesz z nami? - Pyta Andżelika co mnie mega dziwi. Nie, że ona pyta tylko to, że wszyscy stoją z Mają. Wiedziałam, że prędzej czy później to tak się skończy, że każdy do niej wróci.

- Ym hej. - Podchodzę niepewnie do grupki ludzi. - Chętnie, ale nie mogę.

- Ta jasne, na pewno jest z kimś umówiona. - Mówi Maja i wszyscy zaczynają się śmiać.

- Weź się ode mnie odczep. Dość mi zniszczyłaś życie. - Mówię i odwracam się na pięcie. Zza pleców słyszę tylko jak Andżelika krzyczy na Maję, że jest nienormalna, ale jakoś szczególnie to mnie już nie obchodzi.

  Na prawdę cieszę się, że to już koniec tego wszystkiego. Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu pojadę do tej Warszawy już na stałe.

- A panienka się zgubiła? - Mówi znany męski głos.

- Jezu, ale mnie wystraszyłeś. - Chwytam się za serce jakby mnie bolało.

- Dalej wsiadaj i jedziemy na zakupy. - Mówi Marcin, po czy wsiadam do samochodu.

Będę Stać Tak Tysiąc Lat || 4DreamersWhere stories live. Discover now