Rozdział 18

945 48 33
                                    

  Siedzę w moim pokoju i kończę zmywać swój makijaż. Wiktoria przed chwilą musiała już jechać. Zobaczymy się może w przyszłym miesiącu. Ona mieszka w Krakowie więc mamy do siebie trochę daleko. Wika w nogę nic nie zrobiła tylko źle stąpnęła jak biegłyśmy. Jestem trochę wykończona tym dniem. Był na prawdę super. Koncert, zobaczenie chłopaków po tak długim czasie, Wika przyjechała. Było bardzo fajnie, ale niestety jutro już do szkoły. Wracamy do rzeczywistości. Nie chce mi się tam iść ze względu na napiętą atmosferę. 

  Z dziewczynami tak jak nie miałam kontaktu tak nie mam. Zauważyłam ostatnio, że dużo się kłócą. Zwłaszcza Andżelika z Weroniką są kuzynkami, ale nigdy tak się nie kłóciły jak teraz z tego co mi dziewczyna mówiła. Dobrze, że mieszkają daleko od siebie bo inaczej źle to widzę. One jak się kłócą to cierpi cała grupka nie tylko one. Maja niedługo się przeprowadza do Warszawy, bo tam idzie do szkoły i powiedziała też dziewczyną kilka słów i się od niej odwróciły a ona od nich. Przyjaźniłam się z nią, ale nie wiedziałam, że taka jest. Dobra można mieć własne zdanie, ale żeby tak cisnąć po kimś? Andżelika mi mówiła, że Wera i Marcela chcą się ze mną z powrotem przyjaźnić, i że żałują tego co mówiły, ale ja już nie chcę się z nimi przyjaźnić. Rozmawiałam z Andżelą tylko pół godziny a tyle rzeczy się dowiedziałam.

  Wstaje z małego białego taboreciku i zaczynam kierować się w stronę komody żeby się spakować na jutro do szkoły. Idę później niż zwykle gdyż nie mam polskiego bo pani urodziła. Nawet dobrze przynajmniej więcej snu. Po spakowaniu się i wskakuje do łóżka. Zanim pójdę jednak spać dzwonię do Kuby się zapytać czy dojechał, bo się nie odzywa ani nic.

Ja: Hejka ty żyjesz?

Kuba: Hej, tak sorki, że nie dzwoniłem. Już jestem w domu.

Ja: Spoko spoko. Jak tam gotowy do szkoły? - Zaczynam się śmiać.

Kuba: Weź nawet nic nie mów. Nie chce mi się tak, że to hit. A ty? Gotowa?

Ja: A ja gotowa. Już w łóżeczku ładnie leżę.

Kuba: No proszę proszę jak ładnie. - Nie odpowiadam a tylko wydaje z siebie dźwięk śmiania. - A tak w ogóle to Wika już pojechała?

Ja: No tak a co?

Kuba: A nic, bo Mati o niej myśli. Nie chce się do tego przyznać, ale ja wiem że tak jest.

Ja: Oooo serio? Jestem w szoku.

Kuba: No widzisz. Tak strasznie żałuje, że miałem mało czasu dla Ciebie. - Mówi lekko przygnębionym tonem.

Ja: Ja tak samo. Myślałam, że bardziej pod wieczór wrócicie. - Wzdycham. - Ale trzeba się cieszyć z tego co się ma. Ważne, że chociaż się w ogóle widzieliśmy.

Kuba: No dokładnie. Masz racje. W ogóle miałem Ci już to ostatnio mówić. - Nie widzę go, ale czuje, że przewraca się w łóżku, na drugi bok.

Ja: Słucham Cię.

Kuba: Pięknie dzisiaj wyglądałaś. Spinaj częściej włosy. - Mówi a ja nie wiem co mam mu na to odpowiedzieć a moje kąciki ust same idą do góry.

Ja: Dziękuje. - Tylko tyle jestem wstanie odpowiedzieć. - Chociaż bardziej się czuję kiedy są rozpuszczone.

Kuba: Ustalmy, że ty zawsze pięknie wyglądasz, ale kiedy masz spięte... dodają Ci po prostu uroku. 

Będę Stać Tak Tysiąc Lat || 4DreamersWhere stories live. Discover now