Rozdział 17

989 48 16
                                    

- Szkoda, że musicie już jechać. - Mówię wtulona do Kuby. Jesteśmy sami bo reszta gdzieś poszła i możemy się na spokojnie pożegnać. Nienawidzę pożegnań. Bo jak to mój dziadek mówi lepiej się witać niż żegnać. - Myślałam, że spędzimy więcej czasu, a nie tylko niecałą godzinę.

- Też tak myślałem, ale no niestety musimy jechać. Zobaczymy się niedługo. - Mówi oddalając się trochę ode mnie. - Pamiętaj, że jak będzie się coś działo to dzwoń. - Chwyta mnie za ręce. - I pamiętaj, że masz się niczym nie przejmować. Dobrze? - Chwyta mnie jedną ręką za policzek.

- Tak, dobrze, dziękuję. Będę dzwonić. - Zaczynamy się do siebie powoli przybliżać. Nasze usta dzielą już tylko milimetry a nasze czoła i noski się ze sobą stykają.

  Nie, my nie możemy się pocałować. Jesteśmy przyjaciółmi, ale ja chcę i on chyba też, czuję to, że on też chce i to jest silniejsze od nas, ode mnie. Patrzymy sobie głęboko w oczy. Nie odrywamy od siebie wzroku, po chwili Kuba patrzy na moje usta i z powrotem patrzy w moje czekoladowe tęczówki. Nie my nie możemy. Muszę to przerwać. Muszę, ale nie mogę. Ja chcę tego. Chcę, ale wiem, że nie mogę.

- Kuba? - Przerywam ciszę panującą między nami.

- Tak? - Pyta pół szeptem.

- Chyba lepiej będzie jak już pójdziemy. Będą znowu nas szukać. - Mówię słabo się uśmiechając. Musiałam to przerwać, boje się, że to zaważy na naszej przyjaźni.

- Martyna? - Mówi jak się od niego bardziej oddalam.

- Kuba? - Moje serce przyśpiesza i nie wiem dlaczego. Milion uderzeń na sekundę.

  Kuba nie rób tego proszę. Nie rób mi nadziei.

- Masz racje. - Przyznaje wzdychając i również delikatnie się uśmiecha.

  Dziękuję.

- Chodźmy już bo będą nas szukać. - Dodaje chwytając go za rękę przy tym ciągnąc do drugiego pomieszczenia gdzie jest reszta.

  Nie wiem dlaczego, ale poczułam ukłucie w sercu a zarazem ulgę. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego pustkę a dlaczego ulgę. Może dlatego, że tego chciałam a się to nie wydarzyło? I może dlatego, że to się właśnie nie wydarzyło i jest tak jak jest?

- Tak chodźmy. - Również chwyta moją dłoń.

- Gdzie wy tak długo byliście?. - Pyta Tomek. - Czekamy na was i czekamy.

- Sorry zagadaliśmy się. - Mówi brunet chwytają się za kark a przy tym puszcza moją rękę.

  Zestresował się tym? Czuje się niezręcznie? Nie wiem. Jestem jednego ciekawa. Dlaczego chciał mnie pocałować? Czy w ogóle chciał? Czy tylko ja sobie coś ubzdurałam?

- Chłopacy, jedziemy. - Mówi ich menadżerka.

- Miło było Cię poznać. - Zwraca się Mati do Wiktorii. - Mam nadzieję, że jeszcze nie raz się spotkamy. - Dodaje chłopak podchodząc do niej po czym ją przytula na pożegnanie.

- Mi również. Na pewno jeszcze nie raz się spotkamy. - Odwzajemnia jego uścisk.

- No to do zobaczenia. - Mówi Tomek przytulając się najpierw do mnie a potem do dziewczyny.

- Pa Tomek. -  Mówię mu machając.

- To jak Bili widzimy się na pre castingach do TheVoiceKids? - Mówi do mnie Maks.

  Co? Skąd on? Patrzę tylko na Kubę a on zaczyna udawać, że nic nie wie. Po chwili zaczynam mordować go wzrokiem.

- Co? - Mówię zszokowana.

Będę Stać Tak Tysiąc Lat || 4DreamersWhere stories live. Discover now