Rozdział 32

563 35 24
                                    

- Tak. - Mówię patrząc się na bruneta.

- Chcesz stąd iść? - Proponuję patrząc na mnie wyczekująco, że się zgodzę.

- Nie! - Mówię Stanowczo. Nie chcę cały czas przed nimi uciekać. Co mi to da? I tak jak widać mnie zaraz znajdą i mnie zniszczą. To tylko kwestia czasu. - Nie chce cały czas przed nimi uciekać za każdym razem jak ich zobaczę. A poza tym nie chce nikomu psuć zabawy. Po prostu chodźmy i się dobrze bawmy dobrze?

- Kocham Cię. - Całuje mnie w czółko. - Ale nie chce byś przez nich cierpiała. Sama mówiłaś jaki on jest a ona to oboje wiemy. Martyna szanuj siebie i myśl o sobie a nie o innych. - Mówi Kuba a ja się mocno do niego przytulam.

  On ma rację, ale dla mnie dobro moich przyjaciół jest ważniejsze i wiem, że oni tu będą się dobrze bawić, i też ciągle nie chce robić nie wiem jakiś dram z mojego powodu ciągle coś się w ich życiu dzieje odkąd się znamy. A to kłótnia z Kubą, a to z Julą i teraz byłoby to, ciągle jakieś kłótnie i sceny.

- Dziękuję Ci, że jesteś przy mnie i tak mnie wspierasz, ale mam dosyć tego wszystkiego on i tak czy siak mnie znajdzie. Nie mogę tak ciągle robić. - Mówię krzyżując ręce na piersi.

- Nie zrobi Ci nic. Obiecuje Ci to. - Mówi Kuba złączając nasze usta i zaczynamy kierować się do naszego toru.

- Rzucamy tak jak się zapisywaliśmy z tego co widzę. Więc Martyna, bierz kule i jedziesz. - Pokazuje na tor Gędek a ja biorę jedną z kul. Akurat wypada na fioletową więc taką biorę. Rzucam kulą a ona się kula i kula i kula i... Strike! Wiedziałam.

- Strike!? Ma ta która mówiła, że nie umie w to grać - Zwraca się zszokowany Maks. Racja mówiłam im przed przyjściem tutaj, że nie umiem grać, bo tak było. Na kręglach w życiu byłam parę razy i szło mi nie najlepiej. Jedynie gdzie umiem grać w kręgle to na Xboxie.

- Bajerant teraz ty. - Podchodzę do mojego chłopaka i klepie go lekko w przed ramię.

- I tak z Tobą wygram. - Wytyka mi język i idzie na wyznaczony tor.

- Coś mi się zdaje, że raczej ja wygram. - Uśmiecham się zadziornie jak Kuba dwa razy pod rząd nie trafia w ani jednego kręgla.

- To może wy się o coś załóżcie co? - Proponuję prezes.

- Jak ja wygram. - Zaczynam. - To hmmm...

- To spełniamy swoje marzenie. - Odpowiada za mnie a ja mu podaje rękę. - Tomek przecinaj. - Robi oczy ninja i puszcza moją rękę.

  Kolejne rundy przebiegają podobnie Kuba cały czas albo nie trafia, albo ma słaby winik a ja mam same wysokie. Ostatni rzut kręglom dla każdego. Podchodzę do stoiska gdzie są kręgle i wybieram odpowiednią dla mnie. Moja taktyka to tak, że czym lżejsza kula tym lepiej, ale nie może być za lekka. Biorę różową kule i ustawiam ją sobie w ręce, podchodzę do toru oddychając głęboko, i tak wiem że wygram, ale się stresuje. Biorę zamach i rzucam kulą. Kula kręci się bardzo szybko do przodu i... I kolejny strike na moim koncie! Nie wierzę. Teraz brunet podchodzi do stojaka i bierze niebieską kule, kręgle się już ustawiły i może je zbić. Podchodzi do linii i się kawałek od niej oddala, bierze rozpęd i rzuca kula.

- Nie, nie, nie wierzę. Jak ty to zrobiłaś? - Odwraca się w moją stronę widząc jak jego kula tylko zgarnia dwa kręgle.

- Mistrz nie zdradza swoich technik. - Podchodzę do niego i złączam nasze usta w mocnym i pełnym uczyć pocałunku.

- A to za co? - Pyta zdziwiony.

- Za darmo. - Mówię uśmiechając się do niego. - Za to, że Cię kocham głuptasie. Idziemy? Jestem głodna.

Będę Stać Tak Tysiąc Lat || 4DreamersWhere stories live. Discover now